„Człowiek, który uratował Krzywą Wieżę w Pizie” - tak we Włoszech nazywany jest profesor Michele Jamiolkowski z Turynu, który kierował komitetem mającym za zadanie zatrzymanie przechyłu zabytku. „Nie mogliśmy za bardzo wyprostować wieży” - mówi PAP.
Urodzony w 1932 roku w Stryju na kresach II RP inżynier geotechnik i emerytowany profesor Politechniki Turyńskiej był w latach 1990–2001 przewodniczącym międzynarodowego komitetu do spraw Krzywej Wieży, który doprowadził do zahamowania jej przechyłu i ustabilizowania.
Zapytany przez PAP, czy w trakcie prac 12-osobowego międzynarodowego komitetu istniało ryzyko, że wieża runie, gdyż jej konstrukcja nie wytrzyma prowadzonych tam zabiegów na rzecz jej stabilizacji, profesor Jamiolkowski odparł, że takiego bezpośredniego zagrożenia nie było. „Ale były też porażki” - przyznał.
„Sprawa zabezpieczenia wieży wymagała najpierw długich dyskusji w komitecie, w którym zasiadało wielu specjalistów z różnych dziedzin inżynierii i historii architektury. Przez cztery lata w komisji trwały dyskusje, obliczenia” - wyjaśnił wybitny inżynier z Turynu.
Jak przypomniał, zanim jego komitet został powołany, wieża stale nieznacznie się przechylała. „To zaś znaczyło, że gdyby nachylenie doszło do pewnej granicy, wieża przewróciłaby się. Chodziło zatem o to, by zahamować przechył i go trochę zmniejszyć” - dodał.
„W 1994 roku postanowiliśmy zastosować metodę stabilizacji, która okazała się nieskuteczna. To było sztuczne zamrażanie podstawy wieży w jej części południowej. Przerwaliśmy jednak te prace, bo wieża zaczęła zwiększać swoje nachylenie” - wspominał Jamiolkowski.
„Wprawdzie – zastrzegł - było ono bardzo małe, to były milimetry, ale ponieważ mogliśmy obserwować ten proces z bardzo dużą dokładnością, zmieniliśmy tę strategię”.
„Byliśmy wtedy zmartwieni porażką tego sposobu stabilizacji wieży, bo nie mieliśmy nowej koncepcji. Po tym negatywnym doświadczeniu wybraliśmy inną metodę, polegającą na wybieraniu gruntów w małych porcjach przez wiele miesięcy od strony północnej fundamentów” - opowiedział emerytowany profesor Politechniki w Piemoncie.
„I to okazało się fantastycznym pomysłem i zostało znacznie lepiej ocenione przez ekspertów zajmujących się ochroną zabytków” - dodał. „Pozwoliło to nam doprowadzić do ustabilizowania budowli w 2000 roku, po czym wykonaliśmy jeszcze dodatkowe operacje zabezpieczenia zabytku i wszystko zakończyło się bardzo pozytywnie” - powiedział Jamiolkowski.
Położył nacisk na to, że ustabilizowanie wieży było zadaniem wielodyscyplinarnym, gdyż w komitecie zasiadali eksperci geotechniki, inżynierowie specjalizujący się w materiałach budowlanych, konserwatorzy zabytków.
„Nasz komitet był jedenastym w historii, który otrzymał zadanie ustabilizowania Krzywej Wieży. Dziesięciu poprzednim komisjom nie udało się tego zrobić, przede wszystkim dlatego, że nie miały wolnej ręki w wydawaniu pieniędzy, wykonywaniu jakichkolwiek robót” - zauważył profesor. Przyznał, że miał świadomość tego, że na kierowane przez niego prace patrzyły w napięciu całe Włochy.
„Wszyscy jesteśmy dumni i zadowoleni, że nam się udało” - dodał Jamiolkowski i zwrócił uwagę na to, że jest to wynik wspólnej pracy 12 osób i wkładu każdej z nich.
Inżynier polskiego pochodzenia ujawnił, że realizowane przez ekspertów plany ustabilizowania wieży nie uwzględniały jej wyprostowania. „To było zabronione, bo jej nachylenie jest jednym z symboli Włoch. Po drugie znacznie zmniejszenie nachylenia zredukowałoby też liczbę ludzi przyjeżdżających do Pizy” - wyjaśnił.
„Otrzymaliśmy zalecenie, by przechył zmniejszyć o 10 procent. Trochę przekroczyliśmy ten limit. Obecnie wieża jest nie tylko zupełnie stabilna, ale także zmniejsza przechył milimetr na rok, a to dla nas bardzo pozytywny sygnał” - zauważył.
Profesor inżynierii podkreślił, że po tym, gdy udało się wyprostować budowlę o o 5,5 centymetra, członkowie jego komitetu zadali sobie pytanie, jak wieża będzie zachowywać się w dłuższej perspektywie czasowej.
„Było wśród nas sporo pesymistów i trochę więcej optymistów. Obliczyliśmy, że po 250 latach może znów zacząć się przechylać. W końcowej opinii stwierdziliśmy, że o ile nie będzie żadnych szczególnych wydarzeń czy klęsk żywiołowych, to wieża będzie stać jeszcze następnych 300 lat” - podkreślił światowej sławy ekspert.
Zażartował: „Na razie Krzywa Wieża przeżywa z nami miodowy miesiąc”.
Profesor Michele Jamiolkowski zapytany o to, nad czym obecnie pracuje, wyjaśnił, że zajmuje się kwestiami związanymi z Żelaznym Mostem w Legnicko-Głogowskim Okręgu Miedziowym, czyli zbiornikiem odpadów z produkcji miedzy. Ponadto, jak dodał, zaangażowany jest w projekty nad Morzem Martwym i w Rosji.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/