80 tys. zł na realizację projektów otrzymała nasza organizacja z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – podaje szefowa Fundacji Koronki Koniakowskiej Lucyna Ligocka-Kohut. Koronka będzie promowana m.in. wśród dzieci. „Będziemy mogli działać cały rok” – dodaje.
"Na pierwszy projekt +Entliczek, pentliczek, heklowany koszyczek+ otrzymaliśmy 60 tys. zł. Kierowany jest do dzieci, gdyż one są dla nas najważniejsze. (…) Ma on zachęcić je do zabawy z koronką koniakowską, poznawania jej i wręcz zakochania się w niej, by poniosły tę tradycję w przyszłości" – powiedziała w rozmowie z PAP Lucyna Ligocka-Kohut.
Szefowa fundacji podkreśliła, że w stworzonym przez nią Centrum Koronki Koniakowskiej powstanie część eskpozycji dedykowana dzieciom.
"Mam nadzieję, że przez zabawę będzie ona także uczyła i zachęcała do poznawania szczegółów tradycji. Pomagała w tym będzie bajka. Napisze ją specjalnie dla nas Grzegorz Kasdepke. Prawdopodobnie będzie to kryminał, w którym znajdą się wątki koronczarskie. Liczę, że to wpłynie na dodatkowe zainteresowanie. Bajce będą towarzyszyły ilustracje naszej lokalnej artystki Wiesławy Karch. One też będą pokazywane na stałej ekspozycji" – powiedziała Ligocka-Kohut.
Jak dodała, powstanie gra dla najmłodszych z "kwiotkami", które pojawiają się w koronkach. Zabawa będzie rozwijała pamięć dzieci i promowała koniakowskie rękodzieło.
Pod auspicjami programu zorganizowane zostaną m.in. warsztaty dla dzieci i promocja bajki napisanej przez Grzegorza Kasdepke. "Tekst bajki będzie czytany w Centrum. Umieścimy go również w internecie. Może kiedyś ukaże się też drukiem" – dodała szefowa fundacji.
Fundacja uzyskała także 20 tys. zł na "Czwartkowe heklowanie w Centrum Koronki Koniakowskiej".
"To warsztaty dla koronczarek z Koniakowa pod okiem mistrzyni tradycji Zuzanny Ptak. Będą się odbywały co czwartek. Koronczarstwo rozwija się od ponad stu lat właśnie dzięki temu, że kobiety po sąsiedzku się spotykały i heklowały wymieniając się wzorami. Gdy otworzyłam Centrum panie zaczęły się tu spotykać. Zaproponowały, by wyznaczyć jeden, konkretny dzień na to. Tak powstał pomysł, by nasza mistrzyni Zuzanna Ptak poprowadziła warsztaty, a panie z Koniakowa pogłębiały umiejętności i integrowały środowisko" – wyjaśniła szefowa fundacji.
Lucyna Ligocka-Kohut dodała, że warsztaty pod auspicjami obu projektów będą realizowane od marca.
Centrum Koronki Koniakowskiej otworzyło podwoje w Koniakowie w Beskidzie Śląskim wiosną ub.r. Zobaczyć można tam wyheklowane arcydzieła, z których najstarsze liczą ponad 100 lat. "Najstarsze wykonały krewne Zuzanny Golik z domu Wałach, która zapoczątkowała w 1913 r. koronczarstwo w Koniakowie: jej siostra Jadwiga Konarzewska i córka Helena Kohut" – powiedziała Ligocka-Kohut.
Miejsce poświęcone tradycji koronczarstwa mieści się w dawnej strażnicy w Koniakowie, która została wzniesiona w 1931 r.
Koronki są wizytówką wsi Koniaków w Beskidzie Śląskim. Są wykonywane z białych lub kremowych nici bawełnianych. Twórczynie wykorzystują liczne motywy przyrodnicze i ornamenty roślinne, komponowane koliście lub gwieździście. "Ich unikatowość polega na tym, że powstają bez żadnego szablonu czy wzornika, a mnogość elementów pojawiających się w danym dziele zależy głównie od wyobraźni koniakowskiej koronczarki" - wyjaśniła Ligocka-Kohut.
Tradycja heklowania sięga początków XX w. Taki sposób szydełkowania nie jest stosowany nigdzie indziej. Przechodzi z pokolenia na pokolenie. W rejonie Koniakowa mieszka ok. 700 koronczarek. W 2017 r. heklowanie zostało wpisane na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Koronki w przeszłości często stawały się podarunkiem. Otrzymali je m.in. papież Jan Paweł II oraz królowa angielska Elżbieta II. W 2013 r. pięć mieszkanek Koniakowa stworzyło największą koronkę na świecie. Serweta ma średnicę 5 m. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ aj/