Późnogotycka rzeźba „Madonna z Dzieciątkiem” z 1520 r., ze zbiorów Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich znalazła się wśród prawie 450 eksponatów wypożyczonych z największych muzeów świata, m.in. Luwru, Metropolitan Museum w Nowym Jorku, które zostaną pokazane na Wawelu na wystawie „Obraz Złotego Wieku”.
Jak podkreślił w rozmowie z PAP dyr. jarosławskiego muzeum Konrad Sawiński, ekspozycja „Obraz Złotego Wieku” organizowana przez Zamek Królewski na Wawelu, to jedna z największych i najbardziej wyczekiwanych wystaw tego roku.
„Jak informują kuratorzy, monumentalna ekspozycja pokaże rozwój sztuki i kultury w Rzeczypospolitej w XVI wieku, za czasów panowania ostatnich Jagiellonów: Zygmunta I Starego i Zygmunta II Augusta, kiedy Polska była jednym z największych i najpotężniejszych państw w ówczesnej Europie” – zaznaczył Sawiński.
Na ekspozycji, która odbędzie się w dniach 15 września – 14 grudnia br., w 20 salach Zamku Królewskiego na Wawelu będzie można zobaczyć prawie 450 eksponatów.
„Złoty Wiek” Rzeczypospolitej będą ilustrować dzieła sztuki i bezcenne wyroby rzemiosła artystycznego, wypożyczone z największych i najbardziej prestiżowych instytucji kultury z 13 krajów świata, takich jak m.in. Luwr w Paryżu, Metropolitan Museum w Nowym Jorku, Rijksmuseum w Amsterdamie, Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie, Bodleian Library w Oksfordzie, British Library w Londynie, Livrustkammaren w Sztokholmie czy Muzeum Narodowe w Pradze.
Wśród nich znajdzie się też późnogotycka rzeźba „Madonna z Dzieciątkiem” pochodząca ze zbiorów Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich.
„Cieszy nas obecność obiektu ze zbiorów Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich na tak monumentalnej wystawie, wśród znanych i docenianych dzieł sztuki z najbardziej prestiżowych instytucji kultury na świecie” – podkreślił dyrektor jarosławskiego muzeum.
W jego ocenie jest to niejako potwierdzenie wysokiej klasy tego eksponatu oraz jego znaczenia, nie tylko jako artefaktu ilustrującego historię regionu, ale będącego przykładem sztuki XVI-wiecznej Rzeczypospolitej.
Kustosz jarosławskiego muzeum Adriana Pobuta zaznaczyła w rozmowie z PAP, że rzeźba datowana na 1520 rok, przedstawiająca Madonnę stojącą na półksiężycu i trzymającą na ręku Dzieciątko Jezus, na co dzień stanowi ozdobę najbardziej reprezentacyjnego i najpiękniejszego wnętrza Kamienicy Orsettich w Jarosławiu - Wielkiej Izby. Figura została wykonana w warsztacie małopolskim z jednego pnia lipowego.
„Kompozycja rzeźby wykazuje sporo podobieństw do miedziorytu z 1508 roku autorstwa wybitnego malarza i grafika Albrechta Dürera. Być może nieznany z imienia artysta, który wyrzeźbił +Madonnę z Dzieciątkiem+, wzorował się właśnie na tym przedstawieniu. Takie naśladownictwo było powszechnym zjawiskiem w schyłkowej fazie gotyku” – wyjaśniła kustosz jarosławskiego muzeum Adriana Pobuta.
Obecnie rzeźba mierzy około 2,3 metra, ale pierwotnie prawdopodobnie była wyższa.
„Na głowie Madonny widoczny jest uskok, służący do nakładania korony, która niestety nie przetrwała do naszych czasów” – wskazała Pobuta.
Dodała, że figura była również bogato polichromowana i złocona. Na jej bokach znajdują się mocowania promieni, które niegdyś otaczały rzeźbę.
„Obecnie zachowały się jedynie ślady malowania, ale w kunszcie modelowania loków włosów i fałd szat w dalszym ciągu widoczna jest mistrzowska ręka rzeźbiarza” – zwróciła uwagę kustosz.
Wyjawiła także, że z samym pojawieniem się eksponatu w kolekcji jarosławskiego muzeum wiąże się ciekawa historia.
„Rzeźba została znaleziona i ofiarowana do zbiorów naszego muzeum przez emerytowanego kolejarza Romualda Bachurskiego. Ofiarodawca zostawił wewnątrz figury list, w którym opisał to, czego dowiedział się o jej pochodzeniu” – przekazała Pobuta.
Według Bachurskiego „Madonna z Dzieciątkiem” pochodzi z kościoła parafialnego w Przeworsku, zaś w Jarosławiu, a konkretnie w klasztorze dominikanów, pojawiła się pod koniec XIX wieku. Została umieszczona na wieży kościelnej, jednak podczas działań wojennych w 1915 roku zdjęto ją i ukryto na kościelnym strychu.
Kustosz wyjaśniła, że obawiano się bowiem, że naturalnych rozmiarów postać wzięta zostanie za obserwatora i ostrzelana.
„Być może doszło już wcześniej do takiego zdarzenia, bo w trakcie prac konserwatorskich przy rzeźbie w drewnie znalezione zostały fragmenty pocisków z okresu I wojny światowej” – wyjawiła Pobuta. (PAP)
Autorka: Agnieszka Pipała
api/ dki/