Muzeum Archidiecezji Warmińskiej na stałej wystawie poświęconej tematyce funeralnej prezentuje przedmioty towarzyszące przed laty ceremonii pożegnania zmarłych. Zgromadzono tam m.in. trumny egzekwialne i przeznaczone do pochówku, urnę z początku XX wieku i mary.
Na wystawie funeralnej w Muzeum Archidiecezji Warmińskiej zgromadzono przedmioty, które towarzyszyły przed laty żegnaniu zmarłych osób. Zwiedzający zatrzymują się przede wszystkim przy dwóch XIX w. metalowych trumnach, które były użyte do pochówków.
Trumny te są zdobione - w narożnikach mają figury aniołów, ich wieka zdobią metalowe koronki, stoją na ozdobnych nóżkach. Jedną z tych trumien odkryto przypadkiem, gdy w miejscowości Waplewo w latach 90. XX w. ciągnik jadący przez ogród zapadł się w dziurze w ziemi. "Nikt nie wiedział, że w tym miejscu jest grób. Wydobyto metalową trumnę, szczątki spoczywającej w niej kobiety zostały ponownie pochowane, a trumna została poddana konserwacji" - powiedział PAP dyrektor Muzeum Archidiecezji Warmińskiej im. bp Jana Obłąka w Olsztynie, historyk sztuki ks. dr Zbigniew Czernik. Dodał, że tego typu zdobione, metalowe trumny były w XIX w. dość kosztowne, kupowali je zamożniejsi ludzie i zwykle wkładano je do grobowców.
Oprócz trumien używanych do pochówków zmarłych na wystawie prezentowane są trumny egzekwialne, które były używane w kościołach podczas nabożeństw zwanych egzekwiami. "Trumny te były na wyposażeniu kościołów nawet w latach 80. XX w. Wystawiano je w czasie liturgii, - były to głównie nieszpory śpiewane za zmarłych. Czasami zamiast tych pustych trumien egzekwialnych, kładziono podczas egzekwii czarne całuny" - powiedział ks. dr Czernik.
W olsztyńskim muzeum można też zobaczyć urnę z lat 30 XX w., w której pochowano spopielone szczątki kobiety (urna jest dziś pusta - PAP) i mary, na których w świątyniach układano trumny.
Na wystawie zgromadzono też mszały pogrzebowe oraz czarne ornaty i dalmatyki dla diakonów - te najstarsze są wyszywane ręcznie srebrną nicią. "Dziś w liturgii nie używa się już czarnych ornatów" - podkreślił ks. dr Czernik. Można też zobaczyć latarnie, którymi oświetlano konne karawany oraz chorągwie pogrzebowe. "W niektórych rejonach chorągwie te wypożyczano z kościoła i stawiano przy domu zmarłego. W dniu pogrzebu chorągwie +odprowadzały+ zmarłego do kościoła" - wyjaśnił dyrektor muzeum.
Po śmierci zmarłego upamiętniano epitafiami - o ile pozycja społeczna i majątkowa rodziny na to pozwalała. W Muzeum Archidiecezji Warmińskiej jest fragment epitafium z Friedricha Freiherr von Kittlitz z Tylży (1602 rok) oraz obraz przedstawiający Ukrzyżowanie Chrystusa, który jest jednocześnie epitafium Ludwiga von Rautter i jego rodziny (powstałe po 1614 r.). Zmarły, który był właścicielem majątku w Drogoszach jest przedstawiony, gdy klęczy w zbroi ze złożonymi rękoma, na przeciw niego w biało-czarnych sukniach są przedstawione jego żona Maria i córka Maria. "Warto zwrócić uwagę na postaci pięciorga dzieci, które są mniejsze, ubrane w białe szaty i trzymają w rękach krzyżyki. To dzieci von Rautterów, które nie przeżyły" - wyjaśnił ks. Czernik.
Wystawa funeralna jest zorganizowana w jednej z bocznych sal muzeum, jest to stały element muzealnej prezentacji. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ pat/