Siłą ludowych zespołów jest to, że powracają do korzeni, których ludzie poszukują - powiedziała PAP Tulia Biczak, wokalistka zespołu Tulia, który podczas 55. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu zdobył nagrody im. Karola Musiała, TVP S.A oraz nagrodę specjalną ZAiKS-u.
PAP: Zdobyłyście trzy nagrody na festiwalu w Opolu, wyróżniło was zarówno jury, jak i publiczność. W czym tkwi siła muzyki ludowej, że nadal przemawia do ludzi?
Patrycja Nowicka: Chciałabym podkreślić, że nie jesteśmy zespołem ludowym. Łączymy muzykę współczesną z elementami folkloru. Myślę, że siłą takich zespołów jest to, że powracają do korzeni. W szkole nie uczy się o korzeniach, a ludzie ich poszukują.
PAP: Czy łączenie muzyki współczesnej z ludową miało na celu dostosowanie folkloru do odbiorcy, uczynienie go bardziej przystępnym dla słuchaczy?
Tulia Biczak: Nie, za początkiem zespołu stoi historia z filmikiem na fanpage'u Depeche Mode. Nagrałyśmy folkowy cover "Enjoy The Silence" w ludowych sukienkach. Ten pomysł spodobał się producentom muzycznym, którzy do nas zadzwonili, dogadaliśmy się co do wizji i razem współpracujemy do tej pory. Owocuje to nowymi piosenkami, wydałyśmy też płytę. Zatem nie jest to żadne dostosowanie, bo my takie jesteśmy, w ten sposób śpiewałyśmy prawie całe życie. Dla nas jest to najpiękniejszy strój, najciekawsze instrumenty i stąd takie brzmienie naszych utworów.
PAP: Jak daleko sięgają folkowe inspiracje, czy ograniczacie się tylko do białego śpiewu (charakterystyczny dla muzyki ludowej śpiewokrzyk) i instrumentarium ludowego?
T.B.: To nie jest ograniczenie, a poszerzenie muzyki o te inspiracje. Wykorzystujemy charakterystyczny dla tej części Europy śpiew biały oraz bogate instrumentarium, które obsługuje Tomasz Drozdek. Jest multiinstrumentalistą, gra na ponad 50 ludowych instrumentach. Wizerunek na scenie opieramy na strojach ludowych, które są dla nas najpiękniejsze. Akurat w tej chwili prezentujemy stroje opoczyńskie, z centralnej Polski.
PAP: Każda z was należała do zespołu pieśni i tańca, co wam to dało?
Dominika Siepka: Mama zaprowadziła mnie do zespołu pieśni i tańca w moich rodzinnych Pyrzycach, kiedy miałam 7 lat. Wcale nie byłam tym zainteresowana, wolałam się bawić z koleżankami na podwórku niż mieć dodatkowe obowiązki. Ale już na pierwszej próbie uczyliśmy się piosenek ludowych, które zapadły mi w pamięci. To dobry zaczątek do poznawania polskiej muzyki i kultury ludowej. Można odkryć folklor różnych regionów Polski.
T.B.: Folklor polski jest bardzo różnorodny i będąc członkiem zespołu pieśni i tańca czerpie się z tego bogactwa. Pozwala to również uświadomić sobie kim jesteśmy. Na każdych zajęciach uczestnicy poznają nowe tańce, nowe pieśni, nowe regiony, stroje. Spędzanie czasu w ten sposób prowokuje do sięgania dalej. U mnie zaowocowało to zainteresowaniem muzyką rdzenną, ludową. Żeby dalej odkrywać historię kultury i sztuki Polski poszłam na studia kulturoznawcze. Poza tym przynależność do zespołu rozwija wyobraźnię i koordynację ruchową.
PAP: Czy na kolejnej płycie znajdą się wasze własne kompozycje, czy aranżacje istniejących już utworów innych autorów?
P.N: Mamy pewne pomysły co do następnego krążka, ale jeszcze nie do końca sprecyzowane. Niedawno wydałyśmy naszą pierwszą płytę i chciałybyśmy się skupić na koncertowaniu z utworami, które się na niej znajdują. Chcemy, żeby ten album miał czas na wybrzmienie.(PAP)
Rozmawiała Olga Łozińska
oloz/ agz/