Polscy wyznawcy islamu kończą w sobotę 1437 rok według kalendarza księżycowego, używanego przez społeczność muzułmańską przy ustalaniu dat religijnych uroczystości.
Oparty na fazach księżyca kalendarz bierze swój początek od ucieczki Mahometa (zwanej też emigracją lub wywędrowaniem) z Mekki do Medyny, co miało miejsce w 622 roku według kalendarza gregoriańskiego.
Rok w tym kalendarzu jest krótszy od tradycyjnego, bo ma 354 dni, dlatego główne święta islamskie ulegają ciągłym przesunięciom względem kalendarza powszechnego. Z różnicy w długości roku w obu kalendarzach wynika też, że 33 lata księżycowe odpowiadają 32 słonecznym, czyli tradycyjnym.
Wśród polskich wyznawców islamu nie na zwyczaju świętowania końca roku muzułmańskiego jak tradycyjnego sylwestra. W pierwszy dzień nowego roku odprawiane są okolicznościowe modlitwy. W Białymstoku, stolicy regionu gdzie są największe w kraju skupiska polskich muzułmanów, takie modlitwy będą miały miejsce w niedzielę w Domu Kultury Muzułmańskiej.
Mufti Tomasz Miśkiewicz z Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP (MZR), najstarszej i najważniejszej organizacji polskich wyznawców islamu, kończący się rok ocenia pozytywnie. "Realizujemy nadal swoją działalność i cele, według swoich możliwości" - powiedział PAP.
Przypomniał, że MZR wydaje regularnie Rocznik Tatarski i Przegląd Tatarski. W najbliższym czasie przygotowywana jest też publikacja książek religijnych dla dzieci i młodzieży. Trwają inwestycje prowadzone przez Związek, z których najpoważniejszą jest dom pielgrzyma w Suchowoli (Podlaskie). Przygotowywane są kolejne, np. modernizacja minaretu meczetu w Gdańsku i budowa parkingu przy mizarze (muzułmańskim cmentarzu) w Bohonikach.
Miśkiewicz przyznał, że niepokojące dla społeczności, która w Polsce stanowi mniejszość, są takie wydarzenia jak marsz ONR zorganizowany w kwietniu w Białymstoku.
W tym tygodniu miejscowa prokuratura okręgowa umorzyła dochodzenie w tej sprawie, uznając, że zarówno w czasie marszu, jak i w czasie innych punktów obchodów (m.in. w kazaniu w kościele) nie doszło do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści.
Miśkiewicz przypomniał, że w czasie marszu wznoszono m.in. okrzyki "precz z islamem". "Zostaliśmy wrzuceni do jednego worka. To dla mnie najbardziej niepokojące. Nie sprawy migrantów (z krajów islamskich - PAP), ale to, co się wewnątrz kraju dzieje" - powiedział.
Przedstawiciele MZR liczbę polskich wyznawców islamu szacują na 5 tys. Największe skupiska polskich muzułmanów są w województwie podlaskim, to głównie polscy Tatarzy. Oceniają też, że w Polsce jest łącznie ok. 20-25 tysięcy wyznawców islamu. Są to przede wszystkim cudzoziemcy: dyplomaci, biznesmeni, studenci i uchodźcy z krajów muzułmańskich.(PAP)
rof/ mhr/