Od rana na trasie przejścia procesji Bożego Ciała w Spycimierzu (Łódzkie) trwała wytężona praca przy komponowaniu kolorowych dywanów usypanych z kwiatów. Tradycja ich tworzenia liczy 200 lat i w ubiegłym roku została wpisana na światową listę UNESCO.
W większości polskich miast i miasteczek procesja Bożego Ciała odbywa się w okolicy południa. Niewielki Spycimierz w powiecie poddębickim jest wyjątkiem - świąteczna msza św., po której wierni wyjdą na ulice, zaplanowana jest dopiero na godz. 17. Jednak już od rana trwa tutaj ruch - mieszkańcy z kartonami wypełnionymi płatkami kwiatów krzątają się przy wyjątkowo delikatnej i ulotnej pracy, tworząc na trasie przejścia procesji kolorowy dywan.
"Kwietne dywany układam od dzieciństwa, więc mam w tym już mniej więcej 30 lat doświadczenia. Każdy mieszkaniec Spycimierza tworzy dywan przy swojej posesji, a ci, którzy jej nie mają, przychodzą pod kościół czy w inne miejsce, które nie ma swojego właściciela. Pomysły bierzemy z głowy, z internetu, podpatrujemy też trochę sąsiadów" - powiedziała PAP Iwona Ciszewska.
Jak wyjaśniła, ze zbieraniem materiału na kwietne dywany - płatków kwiatów ogrodowych i polnych, liści kasztanowców, kłosów zbóż i traw, mchu - trzeba zawsze poczekać do ostatniej chwili, bo są one nietrwałe. Zebrane 3-4 dni przed świętem przechowuje się w chłodnych piwnicach i garażach.
Przed wysypaniem dywanu z kwiatów trzeba jeszcze przygotować podłoże z piasku, a potem doglądać gotowego dywanu, zwilżać jego powierzchnię, aby wiatr nie zepsuł efektu przed przejściem procesji.
Kwiatowa twórczość przyciąga turystów, ale także całe rodziny mieszkańców Spycimierza, dla których jest to prawdziwa atrakcja. Rodzina Jurkiewiczów z pobliskiej Lipnicy przyjechała, by pomóc swojej krewnej, mieszkance Spycimierza. Przywieźli ze sobą zapasy płatków kwiatowych, które zbierali przez dwa dni.
"Ale to nie jest tak, że po Bożym Ciele w Spycimierzu nie ma w ogródkach ani jednego kwiatka, bo my zrywamy tylko te, co rosną od podwórka. Te od drogi zostawiamy, więc nadal jest ładnie" - zdradza starszy wiekiem spycimierzanin.
Z kolei b. burmistrz Szczyrku Wojciech Bydliński, który również pomagał w usypywaniu dywanów, przyznał, że dotarł tu, bo jego miejscowość ma umowę z Uniejowem o współpracy dotyczącej wzajemnej promocji.
"Ale lubimy tu przyjeżdżać i jesteśmy już trzeci raz. Chętnie przyjeżdżamy na motorach - tym razem w cztery osoby. Za pierwszym razem byliśmy w naszych strojach góralskich i wzbudzaliśmy tu lekką sensację, dlatego z tego zrezygnowaliśmy" - dodał.
Kultywowana od 200 lat spycimierska tradycja zyskała nowy wymiar, gdy w grudniu 2021 r. została wpisana na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO. Dla mieszkańców całej gminy Uniejów, w której leży Spycimierz, to prawdziwa duma.
"Osiągnięcie tego celu wymagało wiele wysiłku i pracy wielu osób. Licząca kilkaset parafian spycimierska społeczność sama nie byłaby w stanie przebić się tak wysoko, ale byliśmy przekonani, że tworzone przez nią dywany są w stanie podbić świat. Było potrzebne zaangażowanie wielu osób i instytucji, w tym Ministerstwa Kultury oraz uniwersytetów, ponieważ oceniająca tradycję komisja opiera się na konkretach. Należało więc w badaniach naukowych dowieść, że tradycja jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i istnieją depozytariusze, którzy tę tradycję kultywują" – powiedział PAP koordynujący projekt Andrzej Szoszkiewicz tuż po ogłoszeniu tej wiadomości.
Spycimierska tradycja była prezentowana w całej Europie oraz na innych kontynentach, a do wsi przyjeżdżali przedstawiciele wielu krajów. Naukowcy z różnych uczelni podjęli badania nad tym zjawiskiem; powstały o nim unikatowe publikacje. Międzynarodowe działania zaowocowały m.in. współpracą z włoską Arteną.
Z tego miasteczka przyjechali Roberto, Adolfo i Fabio, którzy podczas procesji spycimierskiej staną na jej czele i będą prezentować swoją tradycję - kwiatowy krucyfiks. Ma on związek ze świętem ku czci Matki Boskiej Łaskawej z Arteny, któremu towarzyszy procesja z dużymi drewnianymi krucyfiksami ozdobionymi trzciną, dzikimi szparagami i tysiącami kwiatów. Święto zostało ustanowione w 1731 r. i odbywa się w maju. Kwiatowe krucyfiksy po raz pierwszy pojawiły się w procesji w 1861.
Włosi przywieźli do Spycimierza specjalny stelaż z krzyżem, na którym już od kilku dni przygotowywali dekorację, złożoną z 5 tys. goździków. Jak podkreślili, cała konstrukcja wraz z dekoracją waży ok. 50 kg.
Kto zawita w czwartek do Spycimierza, może podziwiać nie tylko kwietne instalacje, ale też obejrzeć w kościele pw. Podwyższenia Krzyża św. wystawę krakowskich szopek, które były pierwszą polską tradycją wpisaną na listę UNESCO; poza tym Polskę reprezentuje na nich jeszcze kultura bartnicza oraz sokolnictwo.
Inną tradycją z listy UNESCO, która prezentowana jest w Spycimierzu, są skrzypkowie z Kaustinen w Finlandii. Ich koncerty przed kościołem parafialnym zaplanowano dwukrotnie w ciągu dnia. Słuchacze na własne uszy przekonają się, czym jest ich dawny styl gry, zachowany dzięki tradycyjnej metodzie uczenia się ze słuchu. Dzięki nauce systemem mistrz - uczeń zachowano także oryginalny repertuar obejmujący setki melodii. Najważniejszym wydarzeniem w Kaustinen jest coroczny Festiwal Muzyki Ludowej, w którym bierze udział tysiące muzyków amatorów i profesjonalistów z całego świata.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ dki/