Olbrzymich rozmiarów cykl 20 obrazów Alfonsa Muchy (1860-1939) poświęcony Słowiańszczyźnie miał wyruszyć na wystawy w Azji, ale pomysł przewożenia gigantycznych obrazów zaniepokoił część konserwatorów i wnuka artysty, który w związku z tym pozwał do sądu Pragę.
Malowanie dziejów Słowiańszczyzny trwało 18 lat od 1910 roku. W dziesięciolecie powstania po I wojnie światowej państwa czechosłowackiego Mucha podarował swoje dzieło Pradze, czyniąc jednak zastrzeżenie, że miasto wybuduje odpowiednie pomieszczenia ekspozycyjne na płótna, z których część ma aż osiem metrów wysokości.
Upłynęło od tego czasu blisko sto lat, a galeria dla cyklu Muchy, uznanego za skarb narodowy, nadal nie powstała - pisze w poniedziałek prestiżowy portal poświęcony sztuce "The Art Newspaper".
Słynny artysta, znany przede wszystkim ze swojej twórczości w duchu Belle Epoque, z secesyjnych postaci kobiet wśród bujnej roślinności na plakatach, m.in. z Sarą Bernhard, i na opakowaniach towarów konfekcjonowanych, namalował cykl 20 obrazów o charakterze politycznym, przekonany o szczególnym posłannictwie Słowian w dziejach.
"Epopeja słowiańska" powstała dzięki fundatorowi z USA Charlesowi Crane'owi, dyplomacie, arabiście i filantropowi, zafascynowanemu kulturą Słowian. Pomoc Crane'a umożliwiła artyście podróże do krajów, które przedstawił w swoim cyklu - Rosji, na Bałkany, do Polski - i wynajęcie części zamku Zbiroh, gdzie powstawały ogromne obrazy.
Przechowywany i wystawiany od 50 lat w Moravskym Krumlovie w kraju południowomorawskim cykl przywieziono w ostatnich latach do Pragi. Można go oglądać do końca grudnia w oddziale czeskiej Galerii Narodowej w dzielnicy Pragi Holeszovice.
Stamtąd obrazy miały wyruszyć w dwuletnie tournee do Tokio i kilku muzeów w Chinach, a niewykluczone, że i do Korei Południowej i USA, w których nie wynegocjowano jeszcze, które muzea miałyby gościć "Epopeję". Byłyby to pierwsze poza Czechami prezentacje pełnego cyklu.
Pomysł wzbudził opór spadkobierców Muchy i konserwatorów ze względu na gigantyczne rozmiary płócien, które przewozi się zrolowane i rozwija na miejscu kolejnej ekspozycji. Zabiegi te nie służą malaturze.
Żeby do tego nie dopuścić, John Mucha, wnuk malarza i przewodniczący Fundacji Muchy, skierował w kwietniu pozew przeciwko stolicy Czech, w którym utrzymuje, że skoro Praga nie dotrzymała warunków darowizny i nie wybudowała galerii, nie mogła stać się pełnoprawnym właścicielem "Epopei słowiańskiej" i dzieła powinny wrócić do spadkobierców. Pierwsza rozprawa ma się odbyć 18 stycznia.
Wnuk Muchy argumentuje również, że w chińskich muzeach, które nie gościły nigdy dzieł malarstwa zachodniego, może nie być właściwych warunków, a samo rolowanie płócien im nie służy.
Konserwatorzy i muzealnicy są podzieleni. Zuzana Polakova, konserwator, zaznacza, że po wszystkich podróżach tych obrazów z cyklu, które wypożyczano, trzeba było poddawać je konserwacji.
O wstrzymanie tournee obrazów zaapelowało do ministerstwa kultury Stowarzyszenie na rzecz Konserwacji i Rozwoju Dziedzictwa Kultury w Republice Czeskiej. Stowarzyszenie powołuje się na rekomendację z 1936 roku, która zaleca, by "Epopei" nie wypożyczać za granicę.
Odmiennego zdania jest szefowa praskiej Galerii Miejskiej Magdalena Jurzikova, która zapewnia, że wypożyczenie dzieł i ich transport nie niosą ryzyka, skoro w muzeach, do których miałyby pojechać, pokazywano malarstwo renesansowe i nowoczesne najwybitniejszych zachodnich twórców.
Przekonanie Alfonsa Muchy o szczególnym posłannictwie Słowian w dziejach widać od pierwszego obrazu cyklu po końcową "Apoteozę: Słowianie dla Ludzkości!", w której artysta dał wyraz mesjanistycznemu słowianofilstwu. Ukazał w niej narody, które wybiły się na niepodległość w 1918 roku (Czesi, Słowacy, Polacy, ludy Jugosławii). Pierwszy zaś obraz z cyklu, "Słowianie w swej pierwotnej ojczyźnie", ukazuje Adama i Ewę oraz Boga-Stwórcę, gdzie pierwsi rodzice w słowiańskich strojach mają także słowiański wygląd, a Stwórca ma przypasany do boku słowiański miecz.
Obrazy zawierają ilustracje wydarzeń z historii poszczególnych słowiańskich narodów, Serbów, Chorwatów, Bułgarów, Rosjan, Czechów i Polaków, m.in. zwycięstwo nad Krzyżakami w bitwie pod Grunwaldem, ukazane jako alegoria słowiańskiej solidarności.
Treści polityczno-ideologiczne całego cyklu wykraczają poza samą historię i gloryfikację Słowian. Mucha zawarł w nim także ilustracje swoich poglądów na sprawy religijne.
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/