W Lwowskim Muzeum Historycznym zdemontowano już wszystkie ekspozycje, a pamiątki przeniesiono do bezpiecznych miejsc. „Muzeum teraz jest puste i będzie zamknięte do końca stanu wojennego, bo nikt nie wie kiedy i gdzie spadnie ta rakieta" – mówi w czwartek PAP dyrektor placówki Roman Chmelyk.
"Odkąd zaczęła się wojna to przygotowujemy się do najgorszego. Uważamy, że każda instytucja kultury taka jak muzeum powinna robić to, co musi w stanie wojennym, czyli chronić swoje kolekcje. Dlatego opracowaliśmy specjalne instrukcje i plan działań celem ochrony kolekcji" - wyjaśnił dyrektor Chmełyk. Dodał, że "zdemontowano wszystkie ekspozycje muzealne, a pamiątki przeniesiono do bezpiecznych miejsc".
Według dyrektora Lwowskie Muzeum Historyczne to muzeum kompleksowe, bo "w zbiorach znajdują się różne eksponaty, między innymi broń, grafika, rękopisy czy obrazy". "To bardzo różnorodne materiały i pamiątki. Każda kolekcja potrzebowała indywidulanego podejścia i zabezpieczenia również pod kątem technicznym" - powiedział. "To, jak bardzo opustoszało muzeum widać po moim gabinecie. Jeszcze nie tak dawno te ściany były pełne obrazów. Tu przykładowo wisiał XVII - wieczny portret księcia Lwa, który założył Lwów, a dziś to miejsce jest puste. Obrazy zostały zdemontowane i przeniesione w bezpieczne miejsce" - wyjaśnił.
Lwowskie Muzeum Historyczne obecnie jest zamknięte dla zwiedzających. "Z pewnością muzeum nie otworzymy do końca stanu wojennego, bo nikt nie wie, kiedy i gdzie spadnie ta rakieta" - powiedział. W ocenie Chmelyka instytucje muzealne od 2014 roku, kiedy rozpoczęła się wojna na wschodzie Ukrainy, zdobyły doświadczenie, jak chronić zabytki, kolekcje muzealne przed zniszczeniem. "Osiem lat temu nie byliśmy w ogóle przygotowani do ewakuacji dzieł sztuki, wtedy straciliśmy Ługańsk, Donieck i Krym" - podkreślił. Zdaniem Chmelyka "lata wojny pokazały ile możemy się jeszcze nauczyć, co poprawić w temacie zabezpieczenia dzieł sztuki przed działaniami wojennymi". "Teraz wykorzystaliśmy doświadczenie z 2014 roku i jesteśmy spokojniejsi. Wiemy, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, aby ochronić nasze kolekcje" - podsumował.
Ze Lwowa Agnieszka Gorczyca (PAP)
ag/ aszw/