Ponad 40 jednostek broni z XIX i XX w. trafiło do Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Na rynku komercyjnym za taką broń trzeba by zapłacić setki tysięcy złotych. My pozyskaliśmy ją dzięki kołobrzeskiej policji i prokuraturze – powiedział w czwartek dyrektor muzeum Aleksander Ostasz.
W czwartek najciekawsze i najcenniejsze artefakty pozyskane przez Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu zostały zaprezentowane przez dyrekcję muzeum i starostę kołobrzeskiego Tomasza Tamborskiego na konferencji prasowej.
Arsenał liczący ponad 40 jednostek broni palnej i wiele drobnych elementów - które, jak podał Ostasz, może uda się złożyć albo pozwolą one na uzupełnienie braków posiadanego już przez muzeum niekompletnego uzbrojenia - zostanie skatalogowany i opisany. Muzeum planuje większość kolekcji udostępnić zwiedzającym już z końcem przyszłego tygodnia. Odpowiednio wyeksponowane uzupełnią wystawę stałą.
Starszy kustosz Barbara Skomiał, zwróciła uwagę na Mosina. „To jest produkcja tulska z 1891 r. Tuła była bardzo znanym producentem broni i uzbrojenia, ale wyprodukowane przez nią egzemplarze bardzo rzadko można spotkać na naszym rynku. Ten Mosin bez wątpienia trafi na wystawę w części poświęconej korpusom polskim na Wschodzie” – zaznaczyła.
Wskazała także na niemieckiego Mausera z czasów II wojny światowej oraz na Mannlichera M1885, który będzie drugim w kolekcji muzeum. Cennym eksponatem, bo jedynym pozyskanym do tej pory przez muzeum, będzie brytyjski Sten MK III. Skomiał podkreśliła, że również pozyskany pistolet Vis wz. 35 radomskiej produkcji jest „wielką rzadkością” na rynku kolekcjonerskim. Dodała, że stan zachowania broni jest wyjątkowo dobry.
„Na rynku komercyjnym za taką broń trzeba by zapłacić setki tysięcy złotych. My pozyskaliśmy ją dzięki kołobrzeskiej policji i prokuraturze” – powiedział Ostasz.
Tamborski dodał, że policja i prokuratura mogłaby tę zabytkową broń trzymać w depozycie, następnie skierować do likwidacji, a ze względu na dobrą jakość stali wykorzystanej do produkcji broni, ta pewnie trafiłaby do huty i została bezpowrotnie utracona. „W wielu przypadkach tak się dzieje. Teraz stało się inaczej” – podkreślił.
Ostasz, zapraszając dziennikarzy na konferencję, poinformował, że „arsenał pochodzi z głośnej kołobrzeskiej sprawy rozwodowej opisywanej szeroko przez ogólnopolskie media”. W czwartek nie chciał ujawniać szczegółów uzyskania artefaktów w ramach współpracy z lokalną policja i prokuraturą. Powiedział tylko, że starania o jej przekazanie rozpoczęły się w lutym br.
Nieoficjalnie PAP ustaliła, że pozyskana broń to wynik ujawnienia przez policję nielegalnego arsenału zabytkowej broni na terenie jednej z posesji Kołobrzegu. Śledczym nie udało się jednak ustalić właściciela zabezpieczonych artefaktów. (PAP)
autorka: Inga Domurat
ing/ pat/