W rejestrach zabytków figurują obiekty, których fizycznie nie ma i które powinny zostać z rejestru wykreślone, potrzebne są też uzupełnienia - mówi PAP minister kultury Bogdan Zdrojewski, zapowiadając program weryfikacji polskich zabytków od 1 stycznia 2014 r.
Ministerstwo kultury chce poszerzyć weryfikację rejestru zabytków nieruchomych i archeologicznych prowadzoną przez Narodowy Instytut Dziedzictwa od 2009 roku i przeprowadzić w przyszłym roku szeroko zakrojone badania, które pozwolą określić stan zachowania zabytków w Polsce. Według danych MKiDN znaczna część zabytków wpisanych do rejestru wymaga różnego rodzaju interwencji konserwatorskiej.
"Chcemy, żeby polskie zabytki były objęte najlepszą opieką. Chodzi też oczywiście o to, aby precyzyjnie określony został aktualny stan techniczny zabytków i żeby zostały oszacowane koszty konserwacji w dłuższej perspektywie czasowej. Kompleksowy, poszerzający dotychczasowe prace Narodowego Instytutu Dziedzictwa, program weryfikacji zabytków wpisanych do rejestru rozpoczniemy 1 stycznia 2014 roku" - zapowiedział w rozmowie z PAP minister kultury.
"Chcemy, żeby polskie zabytki były objęte najlepszą opieką. Chodzi też oczywiście o to, aby precyzyjnie określony został aktualny stan techniczny zabytków i żeby zostały oszacowane koszty konserwacji w dłuższej perspektywie czasowej. Kompleksowy, poszerzający dotychczasowe prace Narodowego Instytutu Dziedzictwa, program weryfikacji zabytków wpisanych do rejestru rozpoczniemy 1 stycznia 2014 roku" - zapowiedział w rozmowie z PAP minister kultury.
Zdrojewski zwrócił uwagę, że weryfikacja jest konieczna ze względu na to, że w rejestrze zabytków figurują obiekty, których już fizycznie nie ma.
"Zostały wpisane na skutek różnych splotów okoliczności. Są więc przypadki, że w rejestrze znajdują się obiekty, które powinny zostać wykreślone. Istnieją też obiekty, które są powszechnie uznawane za zabytki, a nie ma ich w rejestrze, bądź ich opis zawiera błędne dane" - tłumaczył minister.
Resort kultury planuje także wprowadzenie do polskiego prawa tzw. immunitetu dla dzieł sztuki. To zapis, którego w polskim prawodawstwie do tej pory nie było, a który znajduje się w prawodawstwie innych krajów europejskich. Chodzi o to, aby dzieła sztuki przywożone z innych krajów do Polski na wystawę czasową, mogły zostać objęte specjalną ochroną, uniemożliwiającą zajęcie ich przez organy zgłaszające roszczenia.
Wiele krajów Europy po II wojnie światowej weszło w posiadanie dzieł sztuki, nie ustalając ich pochodzenia, a niektóre dzieła zostały utracone w czasie wojny. Taka sytuacja spowodowała, że wiele krajów - obawiając się, że któreś z dzieł może posiadać właściciela w innym kraju - przestało wypożyczać dzieła sztuki na zagraniczne wystawy. W rezultacie pewne kraje wprowadziły całkowity zakaz wywozu dzieł sztuki, będących w kolekcjach państwowych do krajów, w których nie obowiązuje zabezpieczenie immunitetowe.
W obawie przed roszczeniami spółki Diag Human czeski resort kultury nie przysłał w zeszłym roku do Warszawy na wystawę "Europa Jagellonica 1386-1572" ponad 20 eksponatów z państwowych kolekcji.
Agata Zbieg (PAP)
agz/ ls/