Według mnie ta instytucja to jest wotum nieufności wobec wszystkich innych instytucji, które się tą problematyką zajmują – ocenił senator Bogdan Zdrojewski podczas dyskusji nad utworzeniem Instytutu Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Komisje wnoszą o odrzucenie ustawy.
W czwartek senatorowie dyskutowali na temat ustawy o utworzeniu Instytutu Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski, przedstawiając stanowisko rządu, podkreślił, że celem ustawy jest powołanie wyspecjalizowanego podmiotu, który ma wspierać działania w zakresie nauki języka polskiego jako języka ojczystego dla polskiej diaspory na całym świecie. Instytut ma też wspierać naukę języka polskiego jako języka polskiego dla cudzoziemców.
Odniósł się też do zarzutu dublowania kompetencji instytutu Kolbego z już istniejącymi.
"Te instytucje nie są w stanie w pełni realizować tego zadania. Wspomniane instytuty polskie nie są w stanie chociażby prowadzić odpłatnych kursów nauki języka polskiego poza granicą. W naszej ocenie ustawa jest potrzebna i odpowiada na wielkie potrzeby Polonii za granicą tak, żeby wspierać proces edukacyjny u młodych ludzi, promować język polski, kulturę polską, ale wspierać również te osoby, które chcą się uczyć języka polskiego, mimo że są cudzoziemcami" – zaznaczył.
Senator Jan Filip Libicki (PSL) zwrócił uwagę, że zamiast usprawnić istniejące za granicą instytucje, rząd próbuje powołać nową o podobnych kompetencjach.
"Jest to trochę sięganie prawą ręką do lewego ucha. To znaczy zakładamy za granicą kolejną instytucję, ponieważ ta pierwsza się nie sprawdziła" – ocenił. W jego ocenie nie jest to działanie racjonalne.
Senatorka Koalicji Obywatelskiej Joanna Sekuła zwróciła uwagę na funkcjonujące instytuty polskie, których działalność obejmuje kompetencje instytutu Kolbego.
"Na oficjalnej stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych jest napisane, że instytuty polskie informują o Polsce oraz promują kulturę, historię, naukę, język polski i dziedzictwo narodowe" – zaznaczyła.
"Mamy do czynienia z bardzo prostą operacją – wykorzystaniem środków, które przypadkowo znalazły się w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Potem podjęto decyzję o powstaniu kolejnej konstrukcji biurokratycznej, która jest kompletnie niepotrzebna" – mówił senator Kazimierz Ujazdowski (KO).
Ocenił, że nie ma związku między dziedzictwem Kolbego, a misją instytutu, a używanie jego osoby do celów politycznych jest wyrazem wielkiej niedelikatności.
"Polska przeżywa okres ogromnej dechrystianizacji. W jakimś stopniu jest to przejawem czynników cywilizacyjnych, ale jest to przyspieszane przez zrost władzy politycznej z Kościołem" – dodał.
Senator Bogdan Zdrojewski (KO) zwrócił uwagę na funkcjonowanie innych instytucji, których działalność obejmuje promowanie języka polskiego i polskiej kultury. Wymienił instytuty polskie, Instytut Adama Mickiewicza, Instytut Języka Polskiego PAN. Jak dodał, można te instytucje wykorzystać do wypełnienia zadania przypisanego instytutowi Kolbego.
"Według mnie ta instytucja to jest wotum nieufności wobec wszystkich innych instytucji, które do tej pory się tą problematyką zajmowały, zbędnym wydatkiem środków finansowych i po trzecie, ukształtowaniem tak tej instytucji z punktu widzenia ideologicznego, że jej powstanie będzie dokładnie przeciwskuteczne" – zakończył.
Głosowanie nad ustawą zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.
Zgodnie z ustawą zadania Instytutu Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego mają obejmować: wspieranie kultywowania polskiej tradycji i wartości języka polskiego jako języka ojczystego i promocji języka polskiego jako języka ojczystego wśród Polonii i Polaków zamieszkałych za granicą; wzmacnianie współpracy między Polonią i Polakami zamieszkałymi za granicą a podmiotami działającymi w Rzeczypospolitej Polskiej, w szczególności w dziedzinie edukacji i nauki; wspieranie inicjatyw oraz projektów edukacyjnych i naukowych mających na celu pogłębianie znajomości języka polskiego i upowszechnianie języka polskiego jako języka obcego.
Organami instytutu będą dyrektor i rada instytutu. Dyrektora będzie powoływał minister edukacji i nauki po zasięgnięciu opinii ministra spraw zagranicznych i ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W skład rady instytutu – w myśl ustawy – wejdą: jedna osoba powołana przez premiera, jedna osoba powołana przez szefa MSZ, jedna osoba powołana przez szefa MKiDN i nie więcej niż sześć osób powołanych przez szefa MEiN. Siedzibą instytutu ma być Warszawa.
Finansowanie działalności instytutu w 2022 r. ma zostać pokryte z rezerwy celowej budżetu państwa ("Środki na nauczanie języka polskiego w Niemczech"), która wynosi 39,8 mln zł. W ramach tej kwoty 14,9 mln zł zaplanowano na zadania przewidziane do realizacji przez Ministerstwo Edukacji i Nauki. Natomiast od 2023 r., wsparcie to kierowane będzie systemowo do Polonii i Polaków na świecie i osób niemających polskiego pochodzenia.
W 2023 r. i w latach kolejnych finansowanie działalności instytutu wynosić będzie 92,4 mln zł. Pieniądze te będą pochodzić z dotacji podmiotowej z budżetu państwa, przekazywanej przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania ze środków ujętych w części budżetowej, której ten minister jest dysponentem.
Powołanie nowego instytutu krytykowała opozycja. Posłowie wskazywali m.in. na to, że ustawa zakłada stworzenie nowego podmiotu, który dubluje zadania innych instytucji i że instytut będzie mógł być obsadzony ludźmi wskazanymi przez polityków. Krytykowano też przewidywane wysokie uposażenie jego dyrekcji.
Ustawa o powołaniu Instytutu Rozwoju Języka Polskiego im. świętego Maksymiliana Marii Kolbego ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.(PAP)
Autorka: Aleksandra Kiełczykowska
ak/ szz/