22-letni student Tsimur Buiko z Białorusi został we wtorek Cudzoziemskim Mistrzem Języka Polskiego. Białorusin najlepiej ze wszystkich uczestników napisał dyktando, z którym zmagało się w Cieszynie 165 obcokrajowców z 37 krajów świata.
Organizowane przez Szkołę Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego językowe zmagania odbywają się w Cieszynie już od dwudziestu lat. Tekst tegorocznego dyktanda, zatytułowany „Z językiem po Polsce”, ułożyła dyrektor szkoły prof. Jolanta Tambor.
W tym roku obcokrajowcy zmagali się z ortograficznymi pułapkami ukrytymi w „charczących, świszczących, szeleszczących, syczących i drżących” dźwiękach czy w „potoku szmerów, zgrzytów, szczebiotów i strzyknięć”, jaki niesie w sobie polszczyzna.
„Gdzież bym mógł takiej polskojęzycznej, acz międzynarodowej wrzawy szmerliwej doświadczyć?” – zastanawiali się uczestnicy konkursu. Tekst dyktanda przyniósł odpowiedź i na to pytanie – to „wielokulturowy i wielonarodowy” Cieszyn „w sierpniu staje się językową stolicą Polski”, za sprawą organizowanej w tym roku już po raz 27. szkoły językowej dla cudzoziemców.
Zwycięzca cieszyńskiego sprawdzianu ma 22 lata, pochodzi z Witebska. Studiuje polonistykę na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym. Pierwszym Cudzoziemskim Wicemistrzem Języka Polskiego został Dajan Plačković z Chorwacji, a tytuły drugich wicemistrzów zdobyli Xiao Zhe z Chin i Olha Stepaniuk z Ukrainy.
Oprócz tytułu mistrzowskiego, główną nagrodą w konkursie jest możliwość bezpłatnego uczestnictwa w kolejnej letniej szkole języka polskiego w Cieszynie. O główną nagrodę walczą cudzoziemcy posiadający obce obywatelstwo, którzy nawet jeśli mieszkają w Polsce, to nie dłużej niż pięć lat.
Po sprawdzianie rozpoczęła największa impreza letniej Szkoły Języka i Kultury Polskiej - Wieczór Narodów, podczas którego uczestnicy kursu prezentują na cieszyńskim rynku swoje kraje i ich kulturę, a także kuchnię. W tegorocznej prezentacji biorą udział przedstawiciele 35 państw, m.in. Argentyny, Brazylii, Chin, Gruzji, Kanady, Korei Płd., Indonezji, Japonii, Mołdawii, Niemiec, Tajwanu, Rosji, Ukrainy i Włoch. Nie brakuje także polskiego akcentu, gdy uczestnicy pokazu tańczą poloneza.
„Z roku na rok przybywa widzów tego niezwykłego przedstawienia, miejsca siedzące wypełnione są jeszcze przed przyjściem studentów na płytę rynku, a wielu mieszkańców właśnie 15 sierpnia wypatruje malowniczego korowodu studentów z flagami, ubranych w stroje narodowe, wykrzykujących hasło reklamowe miasta: Cieszymy się w Cieszynie” – relacjonowała Maria Czempka-Wewióra ze Szkoły Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego.
W tym roku w zajęciach szkoły i warsztatach uczestniczy ok. 200 studentów. Program kursu to intensywna nauka języka polskiego, seminaria i wykłady o Polsce, literaturze, kulturze, historii, metodyce nauczania języka polskiego jako obcego, a także zajęcia kulturalne oraz turystyczno-rekreacyjne. Zagraniczni studenci korzystają też z wielu zajęć dodatkowych. W tym roku szczególnie liczna jest grupa studentów z Chin. Zajęcia w letniej szkole potrwają do 28 sierpnia.
Poniżej przedstawiamy pełny tekst dyktanda dla cudzoziemców, autorstwa prof. Jolanty Tambor, zatytułowany „Z językiem po Polsce”:
„Zawsze fascynowałem się językami i kulturami. Moim marzeniem jest rozumieć wszystkich ludzi na świecie. Chciałbym też znać przeróżne alfabety: arabskie robaczki, chińskie piktogramy, koreańskie kwadraty i kółka, a także umieć czytać starożytne pałki pisma klinowego czy egipskie hieroglify.
Od dzieciństwa interesowały mnie obco brzmiące spółgłoski i samogłoski. Słucham z chęcią dźwięków charczących, świszczących, szeleszczących, syczących, drżących. Uczę się kolejnych języków, wybierając te o najciekawszym brzmieniu. Zacząłem od niełatwych, potem nie wystrzegałem się zdecydowanie trudnych. W końcu doszedłem do nie najtrudniejszego, ale i nie najłatwiejszego polskiego.
Gdy usłyszałem, jak polski „szumi, szura i szeleści”, zapragnąłem jak najprędzej mówić po polsku perfekcyjnie. Wtedy i z moich ust płynąłby potok szmerów, zgrzytów, szczebiotów i strzyknięć, ale pomyślałem, że po to trzeba by podjąć tę wiekopomną decyzję, by znaleźć się w Polsce. Rozpocząłem me polskie wojaże w Szczecinie, później autobusem dotarłem do Tczewa, dalej tędy owędy, jeszcze Bydgoszcz, Pszczyna i wreszcie Cieszyn. Ta podróż to miód dla moich uszu.
W Cieszynie spotkałem przedstawicieli wielu krajów i narodów. W końcu to miasto wielokulturowe i wielonarodowe, które w sierpniu staje się językową stolicą Polski. Nauczyciele uczą nas rano, cieszynianie mówią do nas po polsku, gdy przechadzamy się po trotuarze, Chińczycy, Hiszpanie, Kazachstańczycy i Holendrzy szemrzą po polsku przy wieczerzy. Mogłożby mnie spotkać coś piękniejszego? Gdzież bym mógł takiej polskojęzycznej, acz międzynarodowej wrzawy szmerliwej doświadczyć?
Wydawałoby się, że już nic mnie nie zaskoczy, nie zdziwi nieujawnioną niewiedzą. Aż to nagle objawienie! To Polak, białostoczanin był twórcą esperanto, które scaliło i zharmonizowało wielojęzykową wieżę Babel. Z końcem sierpnia wyruszam więc do Białegostoku, by snuć się ścieżkami arcymistrza Ludwika Zamenhofa i ćwiczyć język, który połączył cały świat”.
Marek Błoński (PAP)
mab/ itm/