W Warszawie w szkołach średnich brakuje blisko 3,5 tys. miejsc dla uczniów kończących w tym roku szkoły podstawowe i gimnazja, a biorąc pod uwagę preferencje uczniów, brakuje ponad 7 tys. miejsc – podały w środę władze stolicy.
"Stajemy na głowie, żeby sobie z tym problemem poradzić" – zapewnia prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
W związku z reformą edukacji – likwidacją gimnazjów i wydłużeniem nauki w szkołach podstawowych – o miejsca w liceach i technikach będą w tym roku ubiegać się uczniowie z pierwszego rocznika kończącego ośmioletnią szkołę podstawową i ostatniego rocznika gimnazjum. Dołączy do nich również grupa uczniów, którzy poszli do szkół jako sześciolatki. Jak co roku, oprócz uczniów mieszkających w Warszawie, o przyjęcie do stołecznych szkół średnich będą starać się też uczniowie z miejscowości podwarszawskich.
"Ponad 19 tys. osób przystępuje rok rocznie przystępuje do klas pierwszych. My, spodziewając się podwójnego rocznika, nie tylko przygotowaliśmy tę liczbę razy dwa, ale jeszcze zrobiliśmy też tzw. górkę, przygotowując dokładnie 43 275 miejsc. Dzisiaj wiemy po zamknięciu w poniedziałek rekrutacji, że te pierwsze preferencyjne wybory młodzieży to ponad 46 tys. miejsc, więc brakuje nam ponad 3 tys. – 3 482 miejsc" – powiedziała w środę na konferencji prasowej w Zespole Szkół Licealnych i Technicznych nr 1 wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska odpowiadająca w ratuszu za sprawy edukacji.
"Ale wydarzyła się pewna rzecz, na którą zwracaliśmy uwagę Ministerstwu Edukacji Narodowej wielokrotnie – że nie można wszystkich uczniów, tak jak zostało to zrobione, wpakować do wielkiego kotła edukacyjnego, przeliczyć całą Polskę od północy do południa i powiedzieć: +Mam wystarczającą liczbę miejsc w Polsce dla wszystkich absolwentów+. Zwracaliśmy uwagę na to, że jeżeli uczeń chce zostać prawnikiem, to nie wybierze szkoły zawodowej, szkoły branżowej pierwszego stopnia – tylko będzie szukał miejsca w liceum. I stało się dokładnie tak jak ocenialiśmy" – zaznaczyła Kaznowska.
Jak wskazała w środę w rozmowie z PAP naczelnik Wydziału Prasowego Urzędu Miasta Katarzyna Pienkowska, Warszawa przygotowała 12,6 tys. miejsc w technikach i 2,5 tys. w branżowych szkołach. Chętnych było mniej do szkół zawodowych. "Uczniowie przede wszystkim wybrali licea ogólnokształcące. Przygotowaliśmy 28 tys. miejsc w liceach, a mamy ponad 35 tys. chętnych uczniów. Dlatego mówimy o 7 tys. brakujących miejsc" – powiedziała Pienkowska.
"My oczywiście stajemy na głowie, żeby sobie z tym problemem poradzić, natomiast przygotowanie dwukrotnej liczby miejsc było niesłychanie trudne i w tej chwili razem, biorąc pod uwagę, że uczniowie nie wybiorą szkół branżowych, musimy przygotować ponad 7 tys. miejsc i będziemy się zbliżali prawie do trzykrotności miejsc, co powoduje sytuację, w której naprawdę trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie szkół" – podkreślił Trzaskowski.
Dyrektor Zespołu Szkół Licealnych i Technicznych nr 1 Sławomir Kasprzak poinformował na konferencji, że przy konieczności zwiększenia liczby miejsc dla uczniów, w jego szkole może brakować nawet kilkunastu nauczycieli.
Trzaskowski odniósł się na konferencji do najnowszego raportu NIK, w którym wskazano, że zmiany w systemie oświaty zostały nierzetelnie przygotowane i wdrażane. Zdaniem NIK nie dokonano rzetelnych analiz finansowych i organizacyjnych skutków reformy, wątpliwości budzi także proces przygotowania nowych podstaw programowych. Według NIK minister edukacji narodowej przygotował i wprowadził zmiany w systemie oświaty nierzetelnie. Izba wskazała, że MEN nie dysponował m.in. pełnymi i rzetelnymi informacjami na temat kosztów reformy.
Prezydent Warszawy powiedział, że raport NIK pokazuje "całkowitą katastrofę +deformy+ edukacji". "Dochodzi do tak paradoksalnych sytuacji, że w jednym z warszawskich liceów, im. José Martí, my będziemy testować taką sytuację, że będziemy testować ruch jednostronny, tak żeby uczniowie jednym piętrem wchodzili do szkoły, a drugim piętrem wychodzili, dlatego że będziemy mieli do czynienia z tak przepełnionymi szkołami" – wskazał. "Mamy do czynienia z totalnym chaosem w edukacji, który zgotował nam rząd PiS" – podkreślił prezydent.
Rekrutacja do szkół średnich w tym roku prowadzona jest dwutorowo – równolegle dla absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej i absolwentów gimnazjów. W szkołach średnich będą się oni uczyć w odrębnych klasach. Związane jest to z tym, że absolwenci ośmioletnich szkół podstawowych będą się uczyć zgodnie z nową podstawą programową dla czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum, a absolwenci gimnazjów zgodnie ze starą podstawą dla trzyletniego liceum i czteroletniego technikum.
W przypadku absolwenta ośmioletniej szkoły podstawowej punkty możliwe do uzyskania przy rekrutacji w połowie będą za wyniki z egzaminu ósmoklasisty (maksymalnie 100 punktów), a w połowie (do 100 punktów) za: oceny na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej z języka polskiego i z dwóch obowiązkowych zajęć edukacyjnych ustalonych przez dyrektora szkoły przeprowadzającego rekrutację, za świadectwo ukończenia szkoły podstawowej z wyróżnieniem, szczególne osiągnięcia wymienione na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej.
W przypadku absolwenta gimnazjum – punkty możliwe do uzyskania przy rekrutacji do szkół ponadpodstawowych w połowie będą za wyniki z egzaminu gimnazjalnego (do 100 punktów), a w połowie (do 100 punktów) za: oceny na świadectwie ukończenia gimnazjum z języka polskiego i z dwóch obowiązkowych zajęć edukacyjnych ustalonych przez dyrektora szkoły przeprowadzającego rekrutację, świadectwo ukończenia gimnazjum z wyróżnieniem, szczególne osiągnięcia wymienione na świadectwie ukończenia gimnazjum.(PAP)
Autorka: Ewelina Miszczuk
emi/ joz/