Prezydium Zarządu Głównego ZNP postanowiło kontynuować strajk i wystąpić do Prezesa Rady Ministrów o natychmiastowe podjęcie rozmów z udziałem mediatora zewnętrznego – poinformował w piątek prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Pytany, czy w związku ze strajkiem przeprowadzenie matur jest zagrożone - odpowiedział, że tak.
Piątek jest piątym dniem ogólnopolskiego strajku nauczycieli zorganizowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych.
"Prezydium Zarządu Głównego ZNP postanowiło kontynuować strajk prowadzony w ramach sporu zbiorowego, który został zainicjowany uchwałą Zarządu Głównego z 10 stycznia 2019 r. w sprawie sporu zbiorowego, oraz wystąpić do Prezesa Rady Ministrów z wnioskiem o natychmiastowe podjęcie rozmów ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego z udziałem mediatora zewnętrznego" – głosi uchwalała przyjęta w piątek przez Prezydium Zarządu Głównego ZNP. Tekst uchwały prezes ZNP Sławomir Broniarz odczytał dziennikarzom na konferencji prasowej po posiedzeniu prezydium.
Poinformował też, że akcja strajkowa ma być kontynuowana także w dni wolne od zajęć lekcyjnych; dni przerwy świątecznej są przerwą dla uczniów, nie dla nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami. "Nauczyciele w tych dniach pozostają na terenie szkoły, co jest w sposób oczywisty przez nas traktowane. Dni przerwy świątecznej są przerwą dla uczniów, nie dla nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami" - powiedział prezes ZNP.
Broniarz powiedział, że to, co dzieje się wokół protestu pracowników oświaty, "ma bardzo głęboki sens i nie dotyczy tylko i wyłącznie spraw płacowych, a może przede wszystkim nie dotyczy spraw płacowych". "Obejmuje bowiem przede wszystkim troskę o jakość prawa oświatowego, które na naszych oczach jest rozjeżdżane, jest tworzone pod doraźne potrzeby, jest psute. (Protest) dotyczy także szeroko rozumianej polityki edukacyjnej, a jednocześnie braku wizji dobrej i nowoczesnej szkoły adekwatnej do oczekiwań naszego środowiska" – powiedział.
Szef ZNP dziękował za wszystkie gesty wsparcia strajkujących nauczycieli.
Powiedział, że związek jest oburzony zachowaniem rządu, a "obecna sytuacja jest w sposób jednoznaczny winą rządu Rzeczypospolitej Polskiej". "Pozorowanie dialogu, pozorowanie negocjacji i konsekwentne namawianie nas do podpisania odrzucanego przez nauczycieli porozumienia płacowego zawartego tylko z jednym związkiem zawodowym w sytuacji, gdy 600 tys. nauczycieli wyraża wobec tego porozumienia głęboką dezaprobatę, jest przez nas bardzo negatywnie oceniane" – podkreślił Broniarz.
Dlatego - jak mówił - ZNP wezwało rząd do wznowienia rozmów z udziałem negocjatora zewnętrznego, "który będzie aprobowany przez obydwie strony". Jak mówił: "mimo ogromnego wysiłku ze strony pani Doroty Gardias, której za to bardzo serdecznie dziękujemy, podejmowanego w ramach Rady Dialogu Społecznego dotychczasowy przebieg tych rozmów nie tylko nie skłania nas do jakiegokolwiek optymizmu, ale pokazuje wyraźnie, że strona rządowa nie jest zainteresowana podpisaniem porozumienia z dwoma pozostałymi centralami związkowymi".
Prezes ZNP pytany czy liczy na odpowiedź rządu na apel o podjęcie rozmów dziś, jutro, czy dopiero po świętach, stwierdził, że jeżeli ma być mowa o sprawach płacowych, które są przedmiotem sporu, to nie można czekać do inicjatywy zaproponowanej przez szefa rządu, czyli okrągłego stołu dot. oświaty. "Formuła okrągłego stołu ma być niezwykle szerokim spektrum uczestników tego przedsięwzięcia i ma dotyczyć całokształtu polityki edukacyjnej państwa" – wskazał. "Skoro pan premier taka formułę przyjął i wzywa do zwołania okrągłego stołu, abyśmy, zatem temat dyskutowali, to w sposób jednoznacznie negatywny - moim zdaniem - ocenia dotychczasowy kształt tej polityki edukacyjnej. Natomiast my mówimy o problemie tu i teraz o problemie płacowym, problemie, w ramach którego protestuje kilkaset tysięcy nauczycieli i pracowników oświaty niebędących nauczycielami. Tutaj nie możemy czekać do okresu poświątecznego. Do tych rozmów jesteśmy gotowi nawet dzisiaj" - zadeklarował.
Broniarz pytany był też, czy protest wpłynie na klasyfikacje uczniów ostatnich klas liceów i techników, gdyż strajkujący nauczyciele nie mogą wystawiać ocen i uczestniczyć w radach kwalifikacyjnych. Tymczasem uczniowie ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych kończą rok szkolny 26 kwietnia. Ukończenie przez nich szkoły jest warunkiem dopuszczenia do egzaminu maturalnego. Egzaminy maturalne powinny rozpocząć się 6 maja.
Wcześniej podczas spotkania z dziennikarzami minister Zalewska powiedziała, że nie wyobraża sobie sytuacji, że brak rad klasyfikacyjnych uniemożliwiłby uczniom przystąpienie do matury. "Myślę, że i związkowcy na ten temat się wypowiadali, mówiąc, że są to granice, których nie wolno przekroczyć" – skomentowała Zalewska. "Przepisy stanowią jednoznacznie: po pierwsze prawo oświatowe mówi, że dyrektor ma taki obowiązek, żeby taką radę klasyfikacyjną przeprowadzić, a nauczyciele obowiązek uczestniczenia w radzie klasyfikacyjnej" – wyjaśniła.
Powiedziała, że ewentualny brak rad klasyfikacyjnych nie tylko uniemożliwiłby uczniom przystąpienie do matury, ale również oznaczałby konieczność powtarzania roku przez uczniów. "Nie wyobrażamy sobie, i państwo również, że do takiej sytuacji mogłoby dojść" – powiedziała minister.
Odpowiadając dziennikarzom Broniarz powiedział: "W żadnej mierze protestujący nauczyciele nie ograniczają, ani też nie krępują decyzji dyrektora w zakresie wykonywania przez niego czynności kierowniczych w zakresie realizacji zadań, które służą temu, żeby zabezpieczyć mienie, obiekt, zdrowie i bezpieczeństwo uczestników". Przypomniał, że osoba, która bierze udział w strajku, nie podejmuje żadnych czynności służbowych i nie może być do nich zmuszana. Zaznaczył jednocześnie, że udział w strajku jest dobrowolny. "Ktoś, kto uczestniczy w strajku, musi sobie zdawać sprawę z tego i jestem przekonany, że tak jest, że to jest decyzja, która wiąże się z pewnymi konsekwencjami" - powiedział.
Pytany o możliwość nieklasyfikowania uczniów odpowiedział, że "tam, gdzie rady pedagogiczne podejmują uchwały o nieklasyfikowaniu, siłą rzeczy nie będzie klasyfikacji uczniów w tym czasie". Pytany zaś wprost czy w związku ze strajkiem przeprowadzenie matur jest zagrożone odpowiedział: "Moim zdaniem tak". Podkreślił, że decyzje dotyczące rad klasyfikacyjnych podejmuje "dyrektor szkoły w porozumieniu ze swoją załogą". "Tam gdzie rady nie strajkują, gdzie nauczyciele nie strajkują te rady odbędą się w sposób niezagrożony"- wyjaśnił.
Na stwierdzenie, że strajkujący stawiają rząd przed presją, Broniarz odpowiedział: "Do tej pory to my byliśmy pod presja tego, że mamy pracować dla idei, mamy być tymi, którzy będą siłaczami i siłaczkami, my mamy kształcić w sytuacji, gdy propozycje płacowe są na poziomie nieakceptowalnym przez nikogo".
W poniedziałek rozpoczął się zorganizowany przez ZNP i FZZ strajk w szkołach. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności. Biorą w nim też udział nauczyciele niezrzeszeni w związkach. Według ZNP we wtorek w strajkowało 74,29 proc. szkół i przedszkoli. W środę i w czwartek – według związkowców – skala protestu była na tym samym poziomie. Z kolei Ministerstwo Edukacji Narodowej podawało w poniedziałek, że protestuje 48,5 proc. szkół i placówek.
Od 25 marca do poniedziałku włącznie trwały negocjacje rządu ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli. W niedziele wieczorem porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. Zakłada ono w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Podczas negocjacji rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy. Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzymałby w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 – 6128 zł, 2021 – 6653 zł, 2022 – 7179 zł, 2023 – 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 – 6335 zł, 2021 – 7434 zł, 2022 – 7800 zł, 2023 – 8100 zł. Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 roku.
Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
FZZ i ZNP w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania. Początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki, później postulowali 30 proc. podwyżki, następnie związkowcy proponowali rozłożenie 30 proc. na dwie tury – 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Na ostatnim spotkaniu w poniedziałek związkowcy mówili o możliwości jeszcze innego rozłożenia w tym roku 30 proc. podwyżki.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki zaproponował, by zaraz po świętach "nastąpiła w formule okrągłego stołu ogólnonarodowa debata o systemie oświaty". Jak zaznaczył, chciałby, aby wzięli w niej udział związkowcy, ale też nauczyciele, pedagodzy, wychowawcy, a także rodzice. "Uważam, że wszystkie te problemy wymagają systemowego podejścia, głębokiej przebudowy. Dlatego chciałem zaproponować związkowcom, ale też przede wszystkim całemu środowisku nauczycielskiemu okrągły stół. Chciałbym, żeby nie było teraz tego protestu w czasie egzaminów, żeby on został zawieszony. To jest mój apel, o to bardzo gorąco o proszę: żeby uczniowie mogli w terminie założonym ten egzamin napisać. A zaraz po świętach chciałbym, żeby nastąpiła w formule okrągłego stołu ogólnonarodowa debata o systemie oświaty" - powiedział premier.
W środę i w czwartek wicepremier Beata Szydło apelowała do związkowców, by w imię odpowiedzialności za oświatę, za los polskiej szkoły, żeby centrale związkowe podpisały porozumienie z rządem.
W czwartek Broniarz poinformował, że ZNP wystąpił z listem do wicepremier, wyrażając gotowość do spotkania, jednocześnie zaznaczył, że dyskusja powinna się toczyć wokół "nowego otwarcia".
W piątek odpowiadając na apel ZNP w sprawie natychmiastowego wznowienia rozmów szef KPRM Michał Dworczyk, który jako przedstawiciel premiera uczestniczył w negocjacjach ze związkami zawodowymi nauczycieli, proszony przez PAP o odniesienie się do tego apelu stwierdził, że "w każdej chwili jesteśmy gotowi spotkać się na forum Rady Dialogu Społecznego i podpisać porozumienie z ZNP, do którego przystąpiła już Solidarność".
W podobnym tonie piątkową wypowiedź Broniarza skomentowała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, która powiedziała PAP, że propozycja rządu jest cały czas aktualna. "Porozumienie jest gotowe do podpisu" - dodała. (PAP)
Autorzy: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Olga Zakolska, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Karolina Kropiwiec, Wojciech Kamiński
dsr/ ozk/ ktl/ kkr/ wk/ mhr/