W ub. roku blisko 7,2 mln widzów obejrzało w kinach polskie filmy; to dziesięciokrotnie więcej niż przed ośmioma laty, kiedy powstawał Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF) – poinformowała w piątek dyrektor Instytutu Agnieszka Odorowicz.
Rekordowy pod tym względem był rok 2011, kiedy polskie filmy obejrzało 11,6 mln widzów. W 2005 r. było to ok. 700 tys. osób, w 2012 r. - ponad 7 mln.
„W ostatnich siedmiu latach propozycja filmowa zróżnicowała się, a jej jakość bardzo się podniosła. Mamy świetne polskie filmy, na które widzowie wrócili do kin. W zależności od roku te filmy mają 20-30 proc. udziału w rynku” - powiedziała Odorowicz, uczestnicząca w piątek w Szczyrku (Śląskie) w sympozjum, którego jednym z tematów była współczesna kinematografia.
W ubiegłym roku udział polskich filmów w rynku kinowym wyniósł ok. 20 proc. - polski film obejrzał średnio co piąty kinowy widz. Dyrektor zwróciła uwagę, że ubiegły rok był generalnie słabszy dla kin, gdzie spadła frekwencja (z ok. 38,5 do 35,5 mln widzów). Natomiast liczba widzów polskich produkcji wzrosła.
Ubiegłoroczny spadek przychodów Instytutu wynika głównie ze spadku frekwencji w kinach. W sumie ubiegłoroczne przychody PISF wyniosły ok. 160 mln zł – kilka milionów mniej niż rok wcześniej. M.in. za te pieniądze rocznie powstaje 45-48 filmów fabularnych adresowanych do kina, 50-55 filmów dokumentalnych i ok. 10 animowanych. Instytut w różnych formach finansuje do 50 proc. kosztów filmu.
Wśród przyczyn mniejszej widowni w kinach szefowa PISF upatruje - obok postępującej zmiany modelu oglądania filmów (np. w internecie, także na urządzeniach mobilnych) - m.in. nadmierną liczbę reklam przed seansami. Jej zdaniem sprawą powinien zająć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
„Kupując bilet zawieramy umowę z kinem na wyświetlenie filmu, a jeżeli – jak się okazuje – także umowę na wyświetlenie reklam, to powinna być podana informacja, jak długie to będą reklamy” - powiedziała Odorowicz, która w imieniu Instytutu interweniowała w tej sprawie w kinach. Te tłumaczyły swój model biznesowy „zwyczajem rynkowym” i zapewniały, że reklamy i zapowiedzi filmowe przed seansami nie przekraczają 20 minut. Według PISF – często trwają znacznie dłużej.
Ubiegły rok był natomiast pierwszym w historii powołanego w 2005 r. Instytutu, kiedy nieznacznie (o ok. 1,5 proc.) spadły jego przychody, wynikające z art. 19 ustawy o kinematografii. Chodzi o środki, jakie na rzecz PISF przekazują podmioty współtworzące rynek filmowy w Polsce - firmy prowadzące kina, dystrybutorzy, nadawcy programów telewizyjnych, operatorzy platform cyfrowych, operatorzy telewizji kablowej (odprowadzają 1,5 proc. ich przychodów).
Ubiegłoroczny spadek przychodów Instytutu wynika głównie ze spadku frekwencji w kinach. W sumie ubiegłoroczne przychody PISF wyniosły ok. 160 mln zł – kilka milionów mniej niż rok wcześniej. M.in. za te pieniądze rocznie powstaje 45-48 filmów fabularnych adresowanych do kina, 50-55 filmów dokumentalnych i ok. 10 animowanych. Instytut w różnych formach finansuje do 50 proc. kosztów filmu.
Według dyr. Odorowicz, w Polsce nadal jest wiele do zrobienia w dziedzinie jakości filmów i skierowania oferty filmowej do szerszej grupy publiczności. Potrzebna jest także – jak powiedziała – szeroka dyskusja o takim modelu rynku kinowego, który pozwoli na zwrot środków zainwestowanych przez producentów, a jednocześnie będzie do przyjęcia dla dystrybutorów.
Szefowa PISF wskazała, że jest wiele do zrobienia w zakresie relacji biznesowych na rynku – dziś to dystrybutor w pierwszej kolejności odbiera pieniądze z rynku, otrzymując zwrot swoich kosztów i prowizję.
„To oznacza, że dystrybutor ryzykuje najmniej ze wszystkich, a jego przychody są najwyższe. Dlatego konieczna jest duża rozmowa na temat dobrych praktyk i ustalenia jakichś nieprzekraczalnych norm, jeżeli chodzi o filmy dotowane ze środków publicznych - żeby stosunki gospodarcze stały się bardziej fair” - wskazała dyrektor.
Przyszłość kina i wyzwania stojące przed polską kinematografią były jednym z tematów rozpoczętego w piątek w Szczyrku 38. sympozjum „Współczesna gospodarka i administracja publiczna”. Wśród partnerów tego wydarzenia jest Polska Agencja Prasowa.(PAP)
mab/ abe/ gma/