Chcieliśmy, by „Kurier” był wstępem do dyskusji o polskiej historii. Zależało nam też, by przypomnieć o Janie Nowaku-Jeziorańskim, człowieku całkowicie skupionym na misji, której się podjął – powiedział PAP dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, jednego z producentów filmu, Jan Ołdakowski. Film wejdzie na ekrany kin 15 marca.
Film "Kurier" w reż. Władysława Pasikowskiego jest sensacyjną historią szpiegowską, zainspirowaną tajną misją Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Jego akcja toczy się w czasie bezpośrednio poprzedzającym wybuch Powstania Warszawskiego. Producentem obrazu - tak jak wcześniej m.in. fabularyzowanego dokumentu "Powstanie Warszawskie" oraz "Miasto 44" Jana Komasy - jest MPW, we współpracy ze Scorpio Studio.
Jak powiedział PAP Ołdakowski po wtorkowym pokazie prasowym, intencją twórców filmu było przedstawienie historii o kurierze z Warszawy, która stanie się "wstępem do dyskusji o polskiej historii i polskim losie". "Nowak jest jednym z typowych superbohaterów. To człowiek, w którego życiu zachodzi coś wyjątkowego. Tym czymś była wojna. Ze studenta ekonomii nagle staje się człowiekiem, który daje radę być kurierem. Mimo tego, że nie ma niektórych umiejętności, które powinien mieć superbohater, ma swoje ludzkie ułomności, różne śmiesznostki, jest wyjątkowy, dlatego że kieruje się (…) odpowiedzialnością, poczuciem, że jak się podjęło jakiejś misji to trzeba ją wykonać, choćby nie wiem co. On ma tę AK-owską metodę, że jak się nie da, to znaczy, że się da, tylko trzeba zrobić to inaczej” – mówił dyrektor MPW i wyraził nadzieję, że "w przyszłości +Kurier+ będzie też pokazywany za granicą".
Według Ołdakowskiego, Jan Nowak-Jeziorański to "postać, którą trzeba przypominać". "Zaczęliśmy od misji, która jest rzeczywiście zapomniana, bo on jest raczej kojarzony, jako człowiek, który zbudował Radio Wolna Europa, wprowadzał Polskę do NATO. Pamiętane są te jego następne czyny, ale uważamy, że powinien być bardziej obecny w polskim życiu politycznym. Powinniśmy słuchać tego, co mówił, naśladować go. Był świetnym przykładem człowieka, który mimo słabostek potrafił osiągnąć sukces, będąc skupionym na misji, której się podjął" – zwrócił uwagę dyrektor MPW.
Pytany, na ile film Pasikowskiego ukazuje realne sytuacje z życia Nowaka-Jeziorańskiego, dyrektor MPW podkreślił, że "w wielu miejscach mówi on swoimi prawdziwymi słowami". "Na ekranie Nowaka spotykają różne rzeczy, które rzeczywiście mu się przydarzyły. Poprowadzenie linii fabularnej jest, oczywiście, pomysłem artystycznym reżysera i ten film nie oddaje jeden do jednego tego, co się przydarzyło Nowakowi. Natomiast wszystkie jego ludzkie słabostki, które zobaczymy na ekranie, są prawdziwe" – powiedział.
W ocenie Ołdakowskiego współpraca z Pasikowskim była gwarancją stworzenia filmu, który "będzie dobry, a z drugiej strony powstanie w terminach". "Pasikowski jest absolutnie genialnym artystą (…). Zaczęliśmy współpracę od filmu +Powstanie Warszawskie+ w wersji amerykańskiej, czyli +Warsaw Uprising+. Tam poznaliśmy go jako człowieka, z którym świetnie się współpracuje. Kiedy niecałe cztery lata temu zaproponowaliśmy, żeby powstał film o Janie Nowaku-Jeziorańskim, to się bardzo mu spodobało i zaczęliśmy współpracę. Po jakimś czasie musieliśmy zaprosić do współpracy firmę Scorpio Studio – wyjątkowych specjalistów, którzy robili wcześniej z Władysławem Pasikowskim film +Jack Strong+, bo potrzebowaliśmy do współpracy podmiotu, który potrafi robić filmy" – mówił Ołdakowski.
Jak podkreślił grający Jana Nowaka-Jeziorańskiego Philippe Tłokiński, wcielenie się w postać historyczną jest dla aktora odpowiedzialnością. "Ta postać już istnieje, więc człowiek ma jakiś wzór i musi się do tego dostosować. To jest fascynujące dla aktora, że można po prostu poznać i nauczyć się czegoś, a niekoniecznie kreować postać od podstaw. Całe szczęście w tym filmie nie było konieczne, żeby odzwierciedlić tę historię jeden do jednego. Nie było narzucane przez produkcję ani reżysera, żebym odzwierciedlał sposób chodzenia, mówienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Najbardziej zależało mi na tym, żeby być wiernym jego procesowi myślenia" – powiedział dziennikarzom aktor.
Dodał, że Jan Nowak-Jeziorański to postać "odważna", a zarazem "bardzo zrównoważona w swoich poglądach i w tym, co zrobił". "Jest sympatyczny, szarmancki, młody. Wydaje mi się, że +Kurier+ to też film o młodości. Nastąpiła swoista zgadywanka, kim mogła być młoda wersja tego starszego pana, którego już znaliśmy z powojennych czynności dyplomatycznych. Spędziłem wiele godzin z ambasadorem Koźmińskim – to był jego przyjaciel - rozmawiając o Janie Nowaku-Jeziorańskim. Razem podeszliśmy do tej zgadywanki, jaki mógł być w wersji młodszej" – wyjaśnił Tłokiński.
Według niego, "Kurier" może zainteresować zarówno młode pokolenie widzów, jak również wielbicieli kina kryminalnego. "Ten film ma stanowić zaproszenie do refleksji, dyskusji (…), ale to jest przede wszystkim fajny czas spędzony w kinie na nowym filmie Władysława Pasikowskiego – mistrza kina akcji, szpiegowskiego kina, które trzyma w napięciu. Taki jest ten film. Trzyma w napięciu aż do samego końca" – podsumował aktor.
W filmie zobaczymy również m.in. Patrycję Volny, Julie Engelbrecht, Grzegorza Małeckiego, Jana Frycza, Rafała Królikowskiego, Mirosława Bakę i Cezarego Pazurę. Autorami scenariusza są Pasikowski i Sylwia Wilkos. Za scenografię odpowiada Wojciech Żogała ("Edi", "Mistrz", "Bogowie"), za kostiumy - Małgorzata Braszka ("Poznań 56", "Przedwiośnie", "Jack Strong"), a autorem charakteryzacji jest Janusz Kaleja ("W ciemności", "Córki dancingu", "Pokot"). Za kamerą stanęła na co dzień pracująca w Los Angeles Magdalena Górka, znająca Pasikowskiego z planu "Jacka Stronga".
"Kurier" wejdzie na ekrany kin 15 marca. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/aszw/