„Czy Ivo Pogorelić podczas swoich występów ostentacyjnie żuł gumę tylko dlatego, żeby prowokować jurorów, czy także dlatego, że naprawdę pomagało mu to w skupieniu nad instrumentem? I czy w ogóle naprawdę żuł gumę? Czy rację mają ci świadkowie, którzy twierdzą, że rozmyślnie zmieniał tekst wykonywanych utworów i dlatego został wyeliminowany, czy też ci, którzy utrzymują, że grał wiernie każdą nutę, lecz poddawał zapis Chopina zbyt brawurowym odkształceniom dynamicznym i agogicznym?”
Ivo Pogorelić, uczestnik Konkursu Chopinowskiego z 1980 roku, niewątpliwie przeszedł do historii tego konkursu muzycznego. Czy jednak na te zadane pytania możemy dzisiaj, badając historię tego jednego z najważniejszych konkursów muzycznych, znaleźć odpowiedź?
„Na trzecie z tych pytań najłatwiej byłoby odpowiedzieć – wystarczy uważnie przesłuchać nagrania, mając przed oczami partytury (w tym samym wydaniu, z którego korzystano w Konkursie z 1980 roku). Drugie jest trudniejsze, bo kamerzyści tego Konkursu nie byli na tyle blisko podium, żeby zarejestrować dokładnie twarze pianistów (dopiero w ostatnich kilku edycjach widzowie telewizyjni i internetowi mogli delektować się każdym nieświadomym grymasem wykonawców), ale przy odrobinie wytężonej uwagi można chyba rozstrzygnąć tę wątpliwość. Pierwsze pytanie – może najciekawsze – pozostanie na zawsze bez odpowiedzi” – wyjaśnia Paweł Majewski we wstępie.
Zatem jak powinno się pisać o Konkursie? Pożądanym kierunkiem pisania antropologicznie nastawionej „historii Konkursu Chopinowskiego” – jak uważają autorzy – jest droga, którą wskazują badacze pozostający raczej pod wpływem nauk społecznych niż nauk o sztuce czy wszelkich modnych dziś studiów nad ciałami, emocjami i zmysłami. „Spore szanse poznawcze daje zwłaszcza rozpatrzenie szeregu edycji Konkursu jako rozgrywek statusowych między grupami wykonawców, jurorów, krytyków i +zwykłych+ słuchaczy – w zmieniających się warunkach politycznych, społecznych, kulturowych, technicznych i cywilizacyjnych (…) O ile bowiem trudno jest porównywać jakości estetyczne samych wykonań konkursowych, o tyle możliwe jest krytyczne porównanie wypowiedzi o tych jakościach, z którego wyłania się obraz Konkursu jako pola rozgrywek symbolicznych toczonych wokół pojęcia idealnego wykonania muzyki Fryderyka Chopina” – czytamy.
I Konkurs Chopinowski odbył się w 1927 roku. W latach 30. Konkurs był już wydarzeniem, które wzbudzało powszechne zainteresowanie i poruszenie, zazwyczaj pozytywne. „W prasie pojawiają się liczne, obszerne, szczegółowe sprawozdania z rozgrywek, pisane przez wybitnych znawców, profesorów konserwatorium warszawskiego i fachowych krytyków” – czytamy. Przed II wojną światową odbyły się trzy Konkursy.
Po wojnie pierwszy Konkurs odbył się jesienią 1949 roku. W latach 50. i 60. Konkurs stał się elementem politycznych gier władzy ludowej. Miały one na celu ustanowienie +polskości+ na bazie tradycji chopinowskiej przepuszczonej przez siatkę pojęć rządzących dyskursem politycznym bloku wschodniego. Jednocześnie Konkurs stopniowo wytracał energię jako impreza znacząca emocjonalnie dla szerokich kręgów odbiorczych, wręcz się zrutynizował.
Natomiast lata 70. i 80. to czas, kiedy „Konkurs staje się stawką w grze o nadanie Chopinowi statusu twórcy +patriotyczno-ludowego+, zarazem zaś powraca w nim zdolność ekscytowania publiczności, o ile na kolejnych edycjach dochodzi do objawienia się wykonawcy idola” – czytamy w publikacji.
W latach 90. oraz na początku XXI wieku Konkurs przechodził głęboki kryzys związany zarówno z transformacją ustrojową i ekonomiczną w Polsce, jak i wyczerpaniem się dotychczasowej formuły. W ostatnich latach Konkurs coraz bardziej stawał się obecny w świecie multimediów, jednocześnie dążył do zachowania swojej specyfiki, która utrwaliła się w ciągu kilkudziesięciu lat jego dziejów.
„Igrzyska olimpijskie, mundial czy mistrzostwa świata w którejś z dyscyplin sportowych ogląda się po to, aby przeżywać emocje wynikające z niejednoznaczności wpisanych w nie scenariuszy, a nie z ich rygorów. Nikt nie poświęciłby uwagi zawodom, w których nie byłoby w ogóle elementu niepewności. W przypadku konkursów muzycznych oczywiste są tylko błędy wykonawcze. Wszystko, co znajduje się na etapie wyższym niż sprawność techniczna grającego, jest zaproszeniem do fascynacji. W naszym świecie, który zdążył już znudzić się tak wieloma nowinkami, sensacjami, skandalami, transgresjami – maksyma Goethego +in der Beschränkung zeigt sich erst der Meister+ [w ograniczeniu dopiero widać mistrza – PAP] okazuje się wciąż aktualna” – czytamy.
Jesienią tego roku czeka nas kolejny Konkurs Chopinowski. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale po lekturze „Chopinowskiego igrzyska” można spodziewać się, że będzie to agon rozgrywany nie tylko na płaszczyźnie muzycznej.
Książka „Chopinowskie igrzysko. Historia Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina 1927-2015” ukazała się nakładem Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/