
Cesarz czy mafijny ojciec chrzestny? Skąd się wziął i co zamierza zrobić władca Chin? Na takie pytania odpowiada biografia Xi Jinpinga. Polskie tłumaczenie ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa PORT.
Michael Sheridan, wieloletni korespondent zachodnich mediów w Chinach i Hongkongu podjął się trudnego i ryzykownego zadania. Trudnego, bo choć Chiny w XXI wieku nie są krajem zamkniętym tak bardzo jak inne autokracje, to tamtejszy system rządów był i wciąż jest niepodobny do tego, który się ukształtował w Europie czy Ameryce. W rezultacie obserwatorzy chińskiej sceny politycznej często znajdują się w sytuacji dawnych sowietologów, którzy mogli przeważnie tylko spekulować na temat tego, co się działo za murami Kremla.
Ryzyko przy pisaniu biografii rządzącego Chinami Xi Jinpinga polegało z kolei na tym, że Sheridan nie mógł być pewny czy jego książka będzie jeszcze aktualna zanim zdąży wyschnąć użyta do jej zrobienia farba drukarska. Czy Chiny zaostrzą polityczny kurs wobec Stanów Zjednoczonych? Czy prężenie muskułów nie przerodzi się w otwartą konfrontację zbrojną? Czy przestaną po cichu i jawnie wspierać Putina, pomagając mu de facto w agresji na Ukrainę? Tego typu pytania zadaje sobie dziś nie tylko autor „Czerwonego cesarza”. Chin nie da się bowiem ignorować od chwili, gdy zostały „fabryką świata”.
Sheridan nie ograniczył się do opisania biografii głównego bohatera, ale przypomniał jak wyglądały Chiny w momencie gdy Xi Jinping dopiero się urodził i przez jakie zawirowania przechodziły w następnych dekadach. W kraju, który szybko dogania (a czasami już przegonił) inne pod względem poziomu życia, za czasów dzieciństwa Xi Jinpinga kilkadziesiąt milionów osób zmarło z głodu. Zaledwie dziesięć procent całej populacji potrafiło czytać, a zdecydowana większość żyła na wsi.
Urodzony w czerwcu 1953 roku (akurat w tym czasie, gdy sowieckie czołgi wyjechały przeciwko protestującym robotnikom Berlina) Xi Jinping był jednak synem komunistycznego dygnitarza i rósł za murami słynnego Zakazanego Miasta. Z podobnymi sobie „książątkami” chodził do szkoły, a wakacje spędzał w nadmorskim kurorcie, ale jednocześnie musiał się podporządkować wojskowemu drylowi. Po tym zaś, gdy jego ojciec padł ofiarą zarządzonej przez Mao Zedonga czystki i aresztowany, w jednej chwili został „synem gangstera”. W okresie niesławnej Rewolucji Kulturalnej głodował, żebrał i groziło mu nawet rozstrzelanie. Udało mu się przeżyć, ale został wysłany razem z podobnymi sobie na odległą prowincję. Za skromną porcję ryżu tyrał przy uprawie pola, a potem kopał rowy.
Według Sheridana właśnie przeżycia z dzieciństwa i wczesnej młodości zadecydowały o tym, kim stał się Xi Jinping po dojściu do władzy. To wtedy nauczyć się miał stoicyzmu, nienawiści do anarchii i szacunku dla porządku oraz bezwzględności. Przede wszystkim cierpliwości i ostrożności. Dzięki tym cechom nie tylko ocalał, ale jeszcze za życia Mao Zedonga wrócił do Pekinu i dostał się na studia.
Sheridan, choć przytacza w swojej książce różne historie na temat swojego bohatera, dystansuje się od takich, których sam nie miał możliwości zweryfikować, a sprawiają wrażenie wytworu partyjnej propagandy. Xi Jinping, podobnie jak i inni autokraci stworzył bowiem własną biografię, by za przykładem Mao Zedonga zbudować kult swojej osoby.
Szczegółowy opis drogi Xi Jinpinga na szczyt posłużył Sheridanowi przede wszystkim do pokazania tego czym są współczesne Chiny i dlaczego dzisiejszy ich władca zamiast na współpracę postawił na konfrontację i odwrócił się od globalizacji, choć przyniosła jego krajowi olbrzymi skok gospodarczy. Sheridan zwrócił uwagę, że niektóre decyzje Xi Jinpinga przypominają styl działania Władimira Putina w Rosji. Tak jak tamten dyktator podporządkował sobie ambitnych przedsiębiorców. Uznał bowiem, że dla zachowania pełni władzy nie może zgodzić się na to, by ta ekonomiczna należała do ludzi od niego niezależnych. Ceną, którą Chiny zapłaciły za zaostrzenie kursu politycznego jest – jak zauważył Sheridan – zwolnienie gospodarki, wysoka inflacja i wzrost liczby bankructw. Jednak pozycji Xi Jinpinga ani trochę to nie osłabiło. Dowód na własną siłę dał przedłużając swoje rządy o kolejną kadencję. Odstępując od niepisanej zasady, że kolejni władcy komunistycznych Chin oddają władzę po dziesięciu latach namaszczonym przez siebie sukcesorom, Xi Jinping pokazał, że nie wystarczy mu tylko rola, na pełnienie której zgodziło się kilku jego poprzedników.
Jaki cel wobec tego sobie stawia? Odpowiadając na to pytanie Sheridan przytacza opinię żyjącego na emigracji chińskiego pisarza Yu Jie. Ten nazwał Xi Jinpinga Ojcem chrzestnym Chin i wyjaśnił, że wprowadzając mafijne metody do polityki stał się dyktatorem na miarę Mao, Stalina czy Hitlera. Zdaniem Yu „chiński sen” Xi Jinpinga o dominującej roli w świecie nigdy jednak się nie spełni.
Owszem system rządów w Chinach nie upadnie, ale kraj nie może prosperować w dłuższej perspektywie przy utrzymywaniu państwowego kapitalizmu. Xi Jinping, według emigracyjnego pisarza, popełnia te same błędy co niegdyś Japonia i nazistowskie Niemcy, a to zakończy się porażką.
„Na razie jednak Xi wygląda na silnego, pewnego siebie i przygotowanego do rządzenia przez całe życie. Bardziej prawdopodobne, że podobnie jak Stalin umrze śmiercią naturalną, będąc u władzy, niż zginie z rąk wrogów.” – konkluduje Sheridan.
Michael Sheridan, Czerwony cesarz. Xi Jinping i jego nowe Chiny, Wyd. PORT (imprint Wydawnictwa Marginesy)
autor: Józef Krzyk (PAP)