„Ponure okoliczności, które wepchnęły +Barbarę+ [pseudonim St. Sowińskiej z czasów PPR] do więziennej celi, stymulowały śledczych i strażników do zadawania jej cierpień oraz powodowały, że tak długo ją męczono, kryły w sobie paradoks. Wszystko co ją spotkało w tym czasie, odbywało się bowiem w imię ideologii, w którą gorąco wierzyła, co raczej dodawało cierpień niż ułatwiało ich przetrwanie” - tak prof. Andrzej Paczkowski podsumowuje w posłowiu do wspomnień Stanisławy Sowińskiej znaczenie wiary w komunizm dla jej więziennych losów.
Autorka wspomnień spisanych pt. „Gorzkie lata. Z wyżyn władzy do stalinowskiego więzienia” była przedwojenną działaczką komunistyczną, po wojnie funkcjonariuszką Informacji Wojskowej. W okresie walki z tak zwanym „odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym” została aresztowana i uwięziona w areszcie na ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Stanisława Sowińska (1912-2004) urodziła się jako Necha Zalcman w rodzinie żydowskich robotników z Łodzi. Pracując w fabrykach włókienniczych zaangażowała się w nielegalną działalność Komunistycznej Partii Polski, za co pod koniec lat 30. została skazana na kilka miesięcy więzienia.
Po wybuchu II wojny światowej znalazła się na terenach okupowanych przez ZSRS, a po ich zajęciu przez Niemcy w 1941 r. przedostała się do Warszawy. Od 1942 r. działała w Polskiej Partii Robotniczej, współpracując z jednym z dowódców Gwardii Ludowej Marianem Spychalskim. Z tym funkcjonariuszem komunistycznym łączyły ją również związki osobiste.
W PPR rozpracowywała struktury Polskiego Państwa Podziemnego. Doświadczenia w służbie komunistycznego wywiadu zdecydowało o tym, że w 1945 r. została funkcjonariuszką Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego, odpowiedzialnego za zbrodnie między innymi na żołnierzach Armii Krajowej oraz podziemia antykomunistycznego. Informacja Wojskowa podlegała sowieckiemu generałowi Iwanowi Sierowowi.
W okresie walki z tak zwanym „odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym” Sowińska została aresztowana i znalazła się na ławie oskarżonych. Jednym z najważniejszych momentów tej czystki było aresztowanie Mariana Spychalskiego oraz Władysława Gomułki. Uczestniczący w dyskusji o książce w Faktycznym Domu Kultury w Warszawie prof. Andrzej Paczkowski z Instytutu Studiów Politycznych PAN określił Sowińską jako „osobę wessaną przez system”. „Jej uwięzienie nie miało większego znaczenia proceduralnego w rozprawie z Gomułką i Spychalskim. Jej zadaniem było raczej potwierdzenie wersji stworzonej przez śledczych” – stwierdził prof. Paczkowski.
„Jej rangę podnosiły jednak związki ze Spychalskim, który miał zostać rozliczony jako pierwszy. Ostatecznie nie doszło do wielkiego procesu Gomułki i Spychalskiego, a Sowińska została wypuszczona z więzienia dzięki Izaakowi Fleischfarbowi, czyli Józefowi Światle” – dodał historyk.
Po opuszczeniu więzienia w grudniu 1954 r. Gomułka namawiał Sowińską do spisania wspomnień, ale sam zablokował ich opublikowanie. „Być może jako wytrawny polityk, dostrzegł, iż demaskują one nie tylko działania jednej grupy komunistów przeciwko drugiej, ale również naturę systemu jako takiego” - stwierdził we wstępie do wspomnień Łukasz Bertram z KARTY.
Jesienią 1957 r. Sowińska zeznawała podczas procesu zbrodniarzy stalinowskich – Anatola Fejgina, Romana Romkowskiego i Józefa Różańskiego. W kolejnych latach utrzymywała się z działalności literackiej, między innymi publikując wspomnienia z czasów służby w PPR w latach II wojny światowej.
„W książce jest bardzo wiele odtwarzanych przez Sowińską dialogów, ale stosunkowo niewiele opisów. Trudno powiedzieć na ile dialogi te są jej osobistą kreacją. Niewątpliwie brakuje również autorefleksji na temat dotychczasowej postawy” – powiedział Bertram. Zdaniem dr Agnieszki Mrozik, część wspomnień Sowińskiej mogła „zostać przefiltrowana przez jej późniejsze doświadczenia, takie jak marzec 1968 r. Świadomość tej traumy mogła mieć wpływ na jej narrację”.
„Ktoś długo i uważnie obserwuje mnie przez judasza. Świdruje mnie spojrzeniem, jakim mierzy się królika doświadczalnego, nim podda się go pod skalpel” – pisze Sowińska, opisując atmosferę aresztu na Rakowieckiej w Warszawie.
Szczególne miejsce we wspomnieniach Sowińskiej zajmuje jeden z najważniejszych funkcjonariuszy bezpieki Józef Światło. Autorka próbowała dokładnie rekonstruować jego wypowiedzi podczas przesłuchań więźniów. „Zostaniecie wyniszczeni bez reszty! W twojej sprawie nie obowiązują nas żadne przepisy prawne, przed nikim nie będę się musiał z ciebie rozliczać” - tak według Sowińskiej miał mówić Józef Światło podczas przesłuchania jednego z więźniów.
A kolei Różański przestrzegał podczas jednego z przesłuchań: „Od tego co nam powiecie, zależy, jak długo będziemy was tu trzymać. Uprzedzam, że trzeba będzie zrobić przed nami obrachunek z całego swojego życia. Dokładny, niczego nie ukrywając. Ukrywanie na nic się nie zda”. Stałą metodą Różańskiego było również straszenie „tuszem” – zimnym „prysznicem”, takim jak pokazany w filmie „Przesłuchanie” Ryszarda Bugajskiego.
Reżyser Ryszard Bugajski, który w filmie „Przesłuchanie” pokazywał metody stalinowskiej bezpieki, powiedział, że próbował przy realizacji filmu współpracować ze Stanisławą Sowińską. „Przekazałem Sowińskiej scenariusz i moje pytania. Stwierdziła, że nie chce być konsultantką. Powiedziała wówczas, abym nie robił tego filmu, ponieważ +oni pana zniszczą+. Zastanowiło mnie, kto miał mnie zniszczyć, szczególnie że czuliśmy w 1981 r. siłę Solidarności” – wspominał Bugajski.
Zdaniem Bugajskiego „opis warunków panujących w więzieniu jest najważniejszy dla młodych czytelników, których nie będą interesować takie szczegóły jak sprawa procesu Doboszyńskiego czy Gomułki, ale to czym było stalinowskie więzienie”.
„Trzy deski na katafalku pryczy – każda na innej wysokości. Siennik +murzyn+ z garścią startej na pył słomy, smolący przy najmniejszym dotknięciu – stąd nazwa. Zamiast prześcieradła podścieliłam płaszcz. +Murzyn+ rozpłynął się i przeciekł pomiędzy szpary; kanty nierównych desek wgniatały się w ciało” – opisywała cele na Rakowieckiej. Dwa tygodnie po aresztowaniu Sowińska została przewieziona z aresztu na Mokotowie do tajnego więzienia w Miedzeszynie nadzorowanym przez departament MBP Józefa Światły.
Sowińska wspominała o okolicznościach przewiezienia więźniarką. Mając w pamięci czystki końca lat trzydziestych spodziewała się rozstrzelania. „Chcą mnie rozstrzelać! Rozstrzelają mnie tu i zakopią jak bezpańskiego psa w nieznanym miejscu. Serce tłukło się oszalałe ze zgrozy” – pisała o pierwszych chwilach po dotarciu do podwarszawskiej miejscowości. Tam bezpieka próbowała zmusić ją do zeznań obciążających siebie współpracą z Gestapo i wywiadem Armii Krajowej. „Gestapo wespół z wywiadem AK oszczędzało was! AK oszczędzała określonego typu działaczy nacjonalistycznych, żeby zachować ich dla przyszłych celów” – mówił major Wiktor Leszkowicz z UB. W notatce innego, anonimowego funkcjonariusza UB z końca śledztwa, czytamy: „dużo pracowano, ale Sowińska nie przyznała się”.
Sowińska zwraca uwagę na metodę stosowaną przez UB, która polegała na podawaniu więźniom fałszywych nazwisk prowadzących przesłuchania oficerów lub bardzo nieczytelnego podpisywania protokołów. „Nigdy nie zdołałam jednoznacznie przeczytać nazwiska mojego oficera śledczego” – pisała Sowińska.
We wprowadzeniu do książki Łukasz Bertram tak uzasadnia potrzebę tej publikacji. „Próba zrozumienia jakiegokolwiek zjawiska doświadczenia za pomocą odwołania się do interpretacji i wrażliwości tylko wybranej – tej ”lepszej” grupy świadków, siłą rzeczy będzie kulawa, niepełna. Przyjrzenie się tamtemu porządkowi przez pryzmat agresji, którą przejawiał wobec – można tak powiedzieć – samego siebie, tym bardziej unaocznia jego potworność, która sprawiała, że nikt, absolutnie nikt, nie mógł się w nim czuć bezpiecznie. Jest to tym samym tego systemu wielkie oskarżenie”.
Po 1968 r. krytykowała stosunek PZPR do działaczy pochodzenia żydowskiego. W 1981 r. wyjechała do Francji, gdzie zamieszkała wraz ze swoją siostrą. Aż do 1993 r. pracowała nad swoimi wspomnieniami, jednak żadne z wydawnictw emigracyjnych nie było zainteresowane ich opublikowaniem. Zmarła w 2004 r. w domu opieki pod Paryżem. Maszynopis jej wspomnień od połowy lat 90. znajdował się w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Stanisława Sowińska „Gorzkie lata. Z wyżyn władzy do stalinowskiego więzienia”, redakcja i opracowanie Łukasz Bertram, posłowie i konsultacja naukowa Andrzej Paczkowski, Warszawa 2017.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ mjs/ ls/