Drobiazgowe śledztwo w sprawie największej tajemnicy watykańskich podziemi, którą – choć znana jest od lat – nadal mało kto się interesuje, postanowił przeprowadzić dziennikarz Paweł Lisicki. W swej książce analizuje, dlaczego od 1941 r., gdy w krypcie pod Bazyliką Watykańską odkryto kości św. Piotra, tak mało chrześcijan poświęca temu epokowemu znalezisku uwagę.
Choć w 1950 r. papież Pius XII oficjalnie powiadomił świat, że pod posadzką bazyliki odkryto grób Apostoła „Skały”, na której Chrystus zbudował Kościół – do dziś odbija się to stosunkowo niewielkim echem – pisze Lisicki. I zainteresowanie archeologicznym odkryciem nie wzrosło znacząco także wtedy, gdy w 2013 r. Franciszek pokazał część kości św. Piotra publicznie.
„Uderzyło mnie, jak bardzo sceptycznie i z dystansem media informowały o tym” – stwierdza autor. „Może w dzisiejszym dialogiczno-ekumenicznym świecie zbyt głośne mówienie o tych odkryciach nie uchodzi?”. „Piotr – najważniejszy świadek zmartwychwstania Jezusa – jest dla wielu specjalistów, którzy odkrycie to dezawuują, niewygodny” – sądzi Lisicki.
Tymczasem sama historia tego niebywałego archeologicznego odkrycia jest pasjonująca. Choć chrześcijańska tradycja od pierwszego wieku naszej ery przekazywała informację, że właśnie w miejscu, gdzie kilka wieków później zbudowano piękny kościół, spoczywają szczątki św. Piotra, który w Rzymie poniósł męczeńską śmierć, papieże nie wydawali zgody na poszukiwania jego kości w podziemiach bazyliki.
Dopiero Pius XII w 1939 r. zdecydował, że warto podjąć wykopaliska i sprawdzić, czy historycznemu przekazowi odpowiadają fakty. Czteroosobowa ekipa prowadziła te prace na początku w całkowitej dyskrecji. Prace finansował – na prośbę samego papieża – amerykański żarliwy katolik, przemysłowiec, miliarder z Houston w Teksasie – George Strake. Także dzięki temu wsparciu „dokładnie wtedy, gdy upadały kolejne państwa Europy, kiedy w nalotach i na frontach ginęły setki tysięcy i miliony ludzi”, w watykańskich podziemiach znaleziono kości Szymona – Piotra – Kefasa.
Jednak choć szczątki Apostoła, który zginął w czasie prześladowań chrześcijan za Nerona (ok. 64 roku n.e.), odkryto już w 1941 r., minęło sporo czasu, zanim je „zidentyfikowano” i poddano badaniom antropologicznym. Największe zasługi dla potwierdzenia ich obecności w podziemiach watykańskich, odcyfrowania napisów, jakie umieszczono w nich, by wskazać miejsce spoczynku Księcia Apostołów, ma zresztą osoba, która nie brała udziału w poszukiwaniu szczątków od początku – włoska profesor epigrafiki Margherita Guarducci. To ona wytropiła właściwe szczątki i napis na murze, wyniesionym przez jednego z zakonników z miejsca prac archeologicznych, który udało się odzyskać tylko dzięki temu, że papież wydał rozkaz jego zwrotu generałowi zakonu jezuitów.
Kolejni papieże też wspierali Guarducci i jej współpracowników w identyfikacji szczątków, bo dopiero w roku 1963 – za pontyfikatu Jana XXIII – znakomity antropolog potwierdza, iż znalezione kości pochodzą z I wieku naszej ery i należały do mocno zbudowanego mężczyzny, który – gdy zginął – miał 65–70 lat. Ta charakterystyka odpowiada wyglądowi i wiekowi Św. Piotra.
Dziewięć fragmentów tych kości oddzielono od reszty i trafiły one – jako relikwie – do papieskich apartamentów. Nawet napis na relikwiarzu jest jednak „ostrożny” – „Uważa się, że to kości Piotra” – głosi.
Przez lata zwłaszcza protestanccy naukowcy zażarcie polemizowali z odkryciami Guarducci i starali się podważyć wiarygodność jej prac. Nawet jeśli przybywało napisów wskazujących na obecność szczątków Apostoła tam, gdzie je odnaleziono. Mimo to Papież Benedykt XVI zleca badanie szczątków św. Pawła – które, jak wierzono, znajdują się w Bazylice Św. Pawła za Murami. I tu badania potwierdzają, że kości niemal na pewno są autentyczne.
Polemiki nadal trwają. Czy jednak dla wierzących w Boga sama obecność kości Apostołów w miejscach, o których od wieków mówiła chrześcijańska tradycja, ma decydujące znaczenie? Ma. Według Pawła Lisickiego „krytycy nie rozumieją wagi fizyczności i konkretności wiary. Wiara trzyma się faktów. Nierozwodniona jeszcze i niepodmyta przez oświeceniowe ideologie, jest do bólu konkretna i materialna [...] Choć Bogu oddawać w duchu cześć można wszędzie, chrześcijanie wierzą, że grób męczennika jest miejscem wyróżnionym i że ich moralnym obowiązkiem jest troska, pamięć i obrona tego grobu” – czytamy.
Książkę „Grób Rybaka” opublikowało Wydawnictwo Fronda, a dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Ewa Łosińska
Źródło: MHP