Niech zostanie inny, piękny, bezinteresowny świat opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza i filmów nakręconych na ich podstawie – mówił Andrzej Wajda w Krakowie podczas poniedziałkowej promocji książki „Jarosław Iwaszkiewicz, Andrzej Wajda. Korespondencje”.
Tytuł ukazał się na początku roku nakładem Zeszytów Literackich. Oryginały przepisał i zredagował krytyk literacki Jan Strzałka. Publikacja zawiera listy, jakie pisarz i reżyser wymieniali przez całą dekadę lat 70. XX wieku. Głównym tematem ich korespondencji była przede wszystkim twórczość.
W latach 70. Wajda przeniósł na ekran dwa opowiadania Iwaszkiewicza „Brzezina” (1970) i „Panny z Wilka” (1979). Nakręcił również krótki dokument „Pogoda domu” o samym pisarzu (1979), w którym Iwaszkiewicz opowiada o młodości spędzonej w dworku w Kalniku koło Kijowa.
Z opublikowanych listów czytelnicy poznają m.in. tajniki przygotowań do pracy Wajdy nad filmami oraz wskazówki Iwaszkiewicza dotyczące realizacji. Dowiedzą się, że pisarz wyraził podziw dla obu adaptacji, a „Panny z Wilka” obejrzał cztery razy. „Literatura to szkielet, pan go skutecznie wypełnia” – pisał Iwaszkiewicz do Wajdy.
W listach, w których pisarz określa reżysera „wielkim artystą”, nie brak wymiany zdań na temat innych filmów, ale i spektaklów teatralnych realizowanych przez Wajdę. Listy mają też osobisty wydźwięk. Iwaszkiewicz zwraca się np. do reżysera „mój ty Kurosawo” i dziwi się, że autor „Popiołu i diamentu” skończy wkrótce 50 lat.
Podczas poniedziałkowego wieczoru w Muzeum Manggha Wajda wyznał, że pierwsze spotkanie z Iwaszkiewiczem było przypadkowe, podczas jednego z wydarzeń, na którym artyści się znaleźli. Bliżej poznał go dopiero przed realizacją „Brzeziny”. Bardzo długo obaj zwracali się do siebie grzecznościowo „pan”.
Jak zwrócił uwagę Wajda, w latach 70. telewizja była zainteresowana przeniesieniem na ekran utworów Iwaszkiewicza, ponieważ nie trzeba było ich cenzurować. „Wcześniej robiliśmy filmy polityczne, a tu nagle trzeba było skonfrontować się z naturą, przyrodą” – wyznał.
Nie było łatwo wrócić do filmów niepolitycznych, zwłaszcza początki pracy nad "Pannami z Wilka" okazały się trudne. „Pierwsze dni +Panien z Wilka+ to była mordęga. Ale Krystyna (żona - PAP) powiedziała: Andrzej, nie da się robić konfitur prędko” – wspominał i zaznaczył, że wszystkie sceny do tej ekranizacji powstały w domu i jego okolicach (dwór w Radachówce koło Garwolina - PAP), żadna w studiu.
Reżyser zwrócił także uwagę, że w PRL-u ktoś musiał zatwierdzać jego filmy, kazał wycinać pewne sceny; odpowiedzialność polityczna nie spadała na reżyserów, tylko na cenzorów.
Jak dodał, gdyby nie cenzura, to pewnie realizowałby tylko filmy polityczne, ale dawniej wzbudzały one emocje, miały przekaz, a dzisiaj nic z nich nie wynika. „Niech pozostanie piękny, inny, bezinteresowny świat opowiadań Iwaszkiewicza i filmów nakręconych na ich podstawie” – podsumował reżyser cytując jeden z fragmentów swojego listu do pisarza.
Podczas wieczoru w Krakowie fragmenty listów odczytał z Wajdą Marek Kondrat. Spotkanie poprowadził znany krakowski poeta Bronisław Maj. (PAP)
bko/ sto/