Sto lat polskiego tenisa, od pierwszych turniejów w warszawskiej Dolince Szwajcarskiej aż po sukcesy Wojciecha Fibaka i zwycięstwa oraz finał kariery Agnieszki Radwańskiej przedstawia w „Kronikach polskiego tenisa. 1901–2018” dziennikarz i sportowiec Zbigniew Chmielewski.
Mało kto wie, że ponad stuletnia historia polskiego tenisa rozpoczęła się w warszawskim Ogrodzie Różanym, rozciągającym się od Alei Ujazdowskich aż po ulicę Mokotowską. To tutaj na początku XIX wieku na terenie Doliny Szwajcarskiej rozgrywały się pierwsze turnieje tenisowe. Powstały tam wówczas dwa korty tenisowe, na których w roku 1898 rozegrano pierwszy turniej; jego zwycięzcą został Bronisław Kowalewski.
Początkowo jednak publiczność warszawska od tenisa wolała wrotkarstwo, szermierkę czy tańce na lodzie w Dolinie. Dopiero - jak pisze autor - turniej zorganizowany dwa lata później - w 1898 r. zainteresował stołeczną śmietankę towarzyską. Wydarzenia nie nazwano, co prawda, turniejem, lecz konkursem lawn-tenisowym. Zwycięzcą konkursu został Maurycy hrabia Zamoyski. Ordynat Zamoyski, potomek w prostej linii kanclerza i hetmana Jana Zamoyskiego był człowiekiem tak zamożnym, że "posiadał trudny do wyobrażenia majątek". Tenisistą był równie "okazałym" jak jego majątek. na warszawskich kortach modne było powiedzenie "Zagrał jak sam hrabia Zamoyski".
Natomiast pierwszy w dziejach polskiego tenisa turniej międzynarodowy odbył się w roku 1912. Obok zawodników ze Lwowa, Krakowa, Warszawy, Poznania wzięli w nim udział również tenisiści z Wiednia.
Zainteresowanie tenisem rosło. W latach 1913 i 1913 odbywały się kolejne turnieje – mistrzostwa Krakowa, w których uczestniczą zawodnicy z całej Polski.
Tenis – jak to ujęto w przytaczanym przez autora sprawozdaniu AZS z tamtych czasów – staje się jeszcze jednym ogniwem spajającym rodaków, egzystujących dotąd w rozproszeniu na ziemiach pod rządami trzech zaborców.
Ówczesny AZS przykładał znaczenie także do kontaktów zagranicznych. W 1914 r. ekipa AZS Kraków wyjechała na turniej tenisowy do czeskiej Opawy.
Najlepszymi tenisistami Krakowa byli wówczas – jak przypomina Chmielewski –Władysław Szwede, dr Witold Potuczek i Jan Weyssenhof a wśród pań – Wanda Nowakówna.
Najstarszym klubem tenisowym na ziemiach polskich był Teschner Tenis Klub, założony w roku 1898 w Cieszynie, ale jego członkami mogli zostać tylko obywatele pochodzenia austriackiego lub niemieckiego, Cieszyn bowiem znajdował się w zaborze austriackim. Nie pierwszy to paradoks w naszej historii, jak się okazuje – w dziejach tenisa także.
Autor przypomina także historię i działalność powstałego w 1907 r. Warszawskiego Koła Sportowego; przez korty WKS w ciągu dekady 1908-1918 przewinęło się ponad tysiąc tenisistów, a turnieje były tu organizowane według najlepszych angielskich wzorców.
A dalej z kronikarską solennością przedstawia dzieje powstających w kolejnych latach klubów, organizacji sportowych i miejsc związanych z tenisem. Pisze m.in. o Polskim Związku Lawn-Tenisowym, o słynnym ośrodku Agrykola, o Legii, o klubie łódzkich fabrykantów,o Wileńskich kortach, o zawodnikach żydowskiego pochodzenia obecnych na listach PZLT, którzy odegrali znaczącą rolę w polskim tenisie, o słynnej „Gospodzie pod kogutem”. Przypominając historyczne fakty snuje interesującą opowieść o ludziach, kraju i sporcie.
Barwną postacią ówczesnego świata tenisowego był był związany z WKS Jerzy Kowalewski „odnoszący sukcesy nie tylko na korcie, ale i w salonach”. Po wielu podbojach sercowych ożenił się z baronową Józefiną Kronenberg. Z części pieniędzy z posagu małżonkowie zakupili kawaleryjską ujeżdżalnię przy ul. Myśliwieckiej – w miejscu, gdzie dzisiaj jest siedziba Polskiego Radia – i urządzono tam pierwszą w stolicy halę tenisową.
Wiele interesujących, a niekiedy mocno doświadczanych przez odmiany polskiego losu postaci przedstawia Zbigniew Chmielewski w swojej książce. Pisze m.in. o Wandzie Nowak-Dubieńskiej, nowoczesnej, wszechstronnie wykształconej kobiecie, która w 1912 r. wygrała pierwszy kobiecy turniej tenisowy w kraju, a w 1924 r.jako pierwsza Polka wzięła udział W Olimpiadzie w Paryżu. Niewątpliwie była prekursorką kobiecego tenisa w Polsce, choć niektórzy nie mogli jej „wybaczyć”, że legitymowała się trzema fakultetami i nazywali ją sufrażystką.
Kreśląc z kolei portret Jadwigi Jędrzejowskiej, pierwszej Polki, która stanęła przed szansą wygrania turnieju wimbledońskiego, a więc zdobycia tytułu mistrzyni świata, analizuje przyczyny, dlaczego ta wspaniała tenisistka 3 lipca 1937 r. nie wygrała tamtego turnieju.
W swoich „Kronikach” odnotowuje autor udział tenisistów w walkach na barykadach Lwowa w latach 1918-1919, jak też uczestnictwo tenisistów w Powstaniu Wielkopolskim, w kampanii września 1939 r. w Powstaniu Warszawskim. Etos polskiego sportowca zawsze określał postawę i sposób postępowania w trudnych momentach dziejowych.
Książka Zbigniewa Chmielewskiego stanowi pasjonującą lekturę nie tylko dla miłośników tenisa. Jego metoda pisarska polega na tym, że przedstawia on ludzkie losy, przede wszystkim swoich bohaterów związanych z tenisem i sportem, na tle historii. Podaje szczegóły, odtwarza atmosferę dawnych lat, ma po prostu dar utrwalania świata, który minął. Raz przywołuje dramatyczne wojenne wypadki, a kiedy indziej skrupulatnie wylicza np. że „ustanowiona w 1589 roku ordynacja Zamoyskich obejmowała 11 miast i 200 wsi”.
„Kroniki” dopełnia rozdział poświęcony polskim tenisistom poległym w II wojnie światowej 1939-1945: w 1939 r.; w Katyniu w 1940; podczas lat okupacji hitlerowskiej 1939-1945 oraz tym, którzy zginęli po 1945 r.
Książka poświęcona jest pamięci Kordiana Tarasiewicza, który kiedyś napisał "Chociaż minęło już 100 lat od narodzin polskiego tenisa, to zmienił się on niewiele. Szacunek dla przeszłości i wierność tradycji stanowią o sile i trwałości tego sportu"
Z szacunku dla przeszłości i miłości do tenisa powstała także książka Zbigniewa Chmielewskiego.
Publikacja ukazała się w serii historycznej wydawnictwa Stowarzyszenia Klubu Dziennikarzy MEDIA dzięki wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki, i pomocy Polskiego Związku Tenisowego, Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie.
Zbigniew Chmielewski, rocznik 1932. Dzieciństwo spędził we Lwowie, a młodość na Mazurach. Absolwent liceum w Szczytnie, szkoła kontynuowała tradycje Liceum Krzemienieckiego. Studiował dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i na Uniwersytecie Warszawskim. Współzałożyciel, a potem wieloletni prezes dziennikarskiego klubu tenisowego „Kaczka”. Uczestnik międzynarodowych zawodów dziennikarskich w tenisie i narciarstwie. Członek władz AITJ.
W latach 1956-1992 pracował w redakcji sportowej PAP; w latach 1999-2002 był redaktorem naczelnym „Magazynu Olimpijskiego”. Pisze na tematy olimpijskie, tenisowe i narciarskie. Autor „Historii polonijnego ruchu sportowego. 1886-2016”, albumu i wystawy „Sportowcy w Powstaniu Warszawskim”, „Encyklopedii narciarskiej” oraz wspomnień o Kordianie Tarasewiczu, współautor książki „Tenis polski ma 100 lat”.
W 2018 r. została opublikowana książka pt. ”Rotmistrz Henryk Leliwa-Roycewicz i jego żołnierze”, której wydawcą był również Klub Media. Autor przedstawił w niej postać oficera ułanów, żołnierza AK – zdobywcy m.in. PAST-y, więzionego po wojnie za działalność AK-owską przez władze komunistyczne; sportowca – olimpijczyka - Rotmistrza Henryka Roycewicza.
Anna Bernat