Jak to jest nagle przestać się czuć we własnym kraju jak u siebie? Co czuje człowiek, którego przestają zauważać najbliżsi znajomi? Co to jest „nigdziejszość”? Jak pożegnać się z językiem, przyjaciółmi, narzeczonymi, czasem rodzicami? – to niektóre z pytań, jakie zadaje swoim rozmówcom Mikołaj Grynberg. Autor „Oskarżam Auschwitz” i „Ocalonych z XX wieku” tym razem rozmawia z ludźmi, którzy wyjechali, lub rozważali wyjazd po antysemickiej nagonce marca 1968 roku.
"To, co się wydarzyło w Marcu, było bolesne, ale najboleśniejsze było to, że ludzie, o których myślałam, że są moimi znajomymi, nagle zaczęli się ode mnie odwracać. I po to mam tę gwiazdę [naszyjnik]. Nie musisz się ze mną przyjaźnić, nie musisz mnie lubić, ale od samego początku musisz wiedzieć, że jestem Żydówką. Nie wytrzymam już tego drugi raz. Rozumiesz? Żeby nie było historii, że z czasem to odkryjesz i zaczniesz pluć mi w twarz" – mówi jedna z bohaterek książki Grynberga. Inni wspominają o zaskoczeniu, zdziwieniu, że oto nagle zostali sklasyfikowani jako obcy wśród swoich, jeszcze inni mówią o tragicznych wyborach: zostawiać rodziców i wyjechać? Starsi są świadomi tego, że Marzec jest jakąś dziwną, niewiarygodną i na poły absurdalną ciągłością-kontynuacją Holocaustu.
Mikołaj Grynberg nie ukrywa osobistego stosunku zarówno do rozmówców jak i tematu: "Jestem Polskim Żydem i Polakiem. Polska jest moim krajem, jest moją ojczyzną, język jest moją ojczyzną, mam tu przyjaciół, tutaj żyję, tutaj chcę żyć, nigdzie się nie wybieram. Czuję się w naszym kraju u siebie, choć to nie znaczy, że czuję się dobrze" – mówił w rozmowie z redaktorami miesięcznika „Zwierciadło”. I dodawał, że straszne wydaje mu się powtarzane ostatnio przez dziennikarzy, prowokacyjne, zadawane w dobrej wierze (by wywiady zaczynały się od „wysokiej tonacji”) pytanie: czy szykujesz się do wyjazdu? Bo niby dlaczego? Dlatego, że upiory z przeszłości zaczęły tu i ówdzie podnosić łby można bez skrepowania pytać Polaka-Żyda, czy nie zamierza wyjechać z własnej ojczyzny? Między innymi o tym jest „Księga wyjścia” – o absurdzie wydarzeń, które z pozoru wydają się niemożliwe do wyobrażenia, a przestają takimi być… gdy się wydarzą.
Grynberg rozmawia między innymi Józefem Szpilmanem, izraelskim inżynierem („Nie należysz do nas! Szukaj sobie innej ojczyzny!” – usłyszał w 1968 – „W każdym społeczeństwie większość to są zakute łby. W Polsce i w Izraelu, i w innych krajach” – mówi dzisiaj gorzko.), z mieszkającą w Szwecji Krystyną Borowicz, której matka w Marcu „dostała wojennych reminiscencji i wpadła w panikę”, z profesor fizyki Perłą Kacman, która została, być może przede wszystkim dlatego, że jej polscy przyjaciele z Uniwersytetu stanęli na wysokości zadania. Rozmowy z osobami, które – mimo marcowej presji – zdecydowały się zostać w Polsce, są bardzo ważną częścią książki.
Ten aspekt Marca 1968 roku nie był dotychczas nazbyt często eksplorowany. Mikołaj Grynberg w swoich rozmowach delikatnie, ale w sposób poruszający prowokuje rozmówców do wyznań, które nie mogą pozostawić czytelników obojętnymi.
Mikołaj Grynberg "Księga Wyjścia" - Wydawnictwo Czarne, Warszawa marzec 2018.
Źródło: MHP