„Pojęcie +idiota+, pochodzące od greckiego +idiotes+, oznaczało człowieka, który nie interesuje się polityką, sprawami publicznymi, zamyka się wyłącznie w kręgu swoich prywatnych przyjemności, a przez to nie jest w stanie zrealizować w pełni swego człowieczeństwa” – pisze prof. Andrzej Nowak.
Jak zauważa historyk, również samo pojęcie „historia” pochodzi z greki, a w swoim źródłosłowie oznacza badanie, zagłębianie, wypytywanie, a jednocześnie opowiadanie. „Doświadczenie i przekazywanie doświadczenia. Bez tego, bez procesu przekazywania wspólnotowych doświadczeń, nazywanego historią, trudno wyobrazić sobie wspólnotę polityczną. W każdym razie taką, w której uczestniczą obywatele” – czytamy.
Prof. Nowak zauważa, że jedna z funkcji posiadania historii polega na tym, że „możemy zobaczyć siebie, swój moment, z pewnego dystansu; możemy zastanowić się nad tym, czy się +rozwijamy+, czy +upadamy+. Możemy też porównywać +naszą historię+ z +innymi+. Czy jest +lepsza+, +gorsza+, +inna+, czy zawsze, obciążona niezmienną naturą ludzką, +taka sama+? To są pytania egzystencjalnie ważne. Dlatego historia budziła i w kolejnych wiekach najwyższe emocje”.
Obecnie „historia krytyczna” przeżywa swój renesans, a jest w tym wspierana przez najsilniejsze media czy projekty badawcze finansowane z funduszy europejskich. „Głównym obiektem naukowych poszukiwań stały się historyczne winy własnej, polskiej wspólnoty – wobec +innych+ (mniejszości, sąsiadów) albo – rzadziej – wobec siebie samej (odnowione +dzieje głupoty w Polsce+). Niektórzy badacze zobaczyli się już nawet w roli bezwzględnych operatorów +chorej pamięci+ Polaków” – wskazuje Nowak.
Jednocześnie pojawiają się nurty przeciwne – odnawiające postawy apologetyczne. „Wokół powołanego do życia w 1999 r. Instytutu Pamięci Narodowej ogniskowała się duża część tych sporów: jaka ma być ta +narodowa pamięć+ – +krytyczna+ czy +monumentalna+? Czy jedna z w ogóle, czy raczej ich wielość? Czy ma zadość czynić zapomnianym ofiarom (ale które są bardziej zapomniane?), czy ma wymierzać sprawiedliwość oprawcom (ale kogo w tym gronie należy przede wszystkim wskazać?)?” – wymienia autor .
W ogniu tych sporów, jak mogłoby się wydawać, zainteresowanie zbiorową przeszłością nie przeszło w fazę „wystudzoną”. Jednak jednocześnie można zauważyć cywilizacyjne zjawisko zaniku świadomości historycznej, odchodzenie, szczególnie w młodszych pokoleniach, od zainteresowania przeszłością.
„Historia nie dla idiotów” składa się z dwóch części – wywiadów i esejów. W pierwszej z nich autor rozmawia o rozmaitych odsłonach polskiej historii ze znakomitymi eseistami oraz z historykami. Tę część otwiera rozmowa ze Stefanem Kieniewiczem. Pod koniec 1989 r. Andrzej Nowak zapytał Kieniewicza o to, czy, po wyswobodzeniu politycznym i zapowiadanym wówczas końcu Historii, historia będzie jeszcze nam, Polakom, w ogóle potrzebna. Wówczas Stefan Kieniewicz odpowiedział: „Pytać historyków o to, czy historia ma jeszcze sens, nie bardzo warto. Dla nich pozostanie ona umiłowaniem oraz racją bytu. Nigdy chyba nie zabraknie szperaczy dociekających przeszłości, tym samym przekonanych, że dociekania te są potrzebne i społeczeństwu”.
Autor rozmawiał także z Piotrem Wandyczem, Richardem Pipesem, Andrzejem Sulimą Kamińskim, Romanem Szporlukiem, Tomaszem Łubieńskim, Andrzejem Walickim, Henrykiem Samsonowiczem, Antonym Polonskym i Andrzejem Paczkowskim. W tych rozmowach przewijają się zwłaszcza pojęcia patriotyzmu, pamięci, zdrady i polityki.
„Mogłem się, przez te trzydzieści lat spotkań wiele dowiedzieć od moich rozmówców. Przede wszystkim tego, jak różne są perspektywy, z których próbujemy rozumieć przeszłość. Można jednak dowiedzieć się także, jak osobiste przeżycia historyków kształtują owe perspektywy. I jak fascynujące, w tym połączeniu osobistych doświadczeń uczestników i świadków z analizą naukową, okazują się nasze dzieje” – ocenia Nowak.
W drugiej części książki autor na przykładzie jedenastu „przypadków”, jak sam to określa, szuka odpowiedzi na pytania o polską tożsamość oraz pozycję w świecie. Swoje rozważania rozpoczyna od tekstu o chrzcie Polski i najnowszych interpretacjach jego politycznych kontekstów oraz kulturowego znaczenia. Kolejny tekst został poświęcony czasom Bolesława Chrobrego. Andrzej Nowak patrzy na ten rozdział polskich dziejów przez pryzmat wizji literackiej Teodora Parnickiego w jego „Srebrnych orłach”. Badacz zastanawiał się, czy Chrobry budował polskie imperium, czy rzeczywiste imperium europejskie tego czasu faktycznie okazało się próbą urzeczywistnienia panowania germańskiej elity, jaka jest relacja między pojęciem Europy i strukturą imperium, a jaka między Polską a Europą. Historyk zastanawia się również nad tym, czy pytania i napięcia z początku XI wieku, które zostały wyobrażone przez Parnickiego w połowie XX wieku, mówią także coś nam na początku XXI stulecia.
Trzeci tekst został poświęcony unii horodelskiej zawartej w 1413 r., czyli momentowi podłożenia kamienia węgielnego pod szczególną konstrukcję polsko-litewskiego „imperium” pod koniec średniowiecza. W tym eseju Andrzej Nowak wskazuje na interpretacje tego politycznego związku, które zmieniały się w wieku nacjonalizmu i wieku postnacjonalizmu. Historyk zastanawia się zatem, czy ta wschodnioeuropejska unia była faktycznie imperium, a jeśli tak, to czyje ono było i czyim kosztem budowane.
Kolejny tekst jest propozycją nowej typologii polskich patriotyzmów. Już nie dwóch, tak jak chciał to widzieć Jan Józef Lipski, lecz trzech: republikańskiego, zbudowanego na tradycji wolności szlacheckiego narodu I Rzeczypospolitej, niepodległościowego, wywołanego kryzysem polskiej suwerenności w XVIII wieku i potrzebą walki o nią w kolejnych dwóch stuleciach, oraz modernizacyjnego, związanego z kompleksem zacofania wobec Zachodu, który rozwijał się także od XVIII stulecia. Tematem następnego studium jest z kolei historia pojęcia „patriotyzmu niepodległościowego” i próba analizy jego znaczenia w całej historii Polski.
W zainteresowaniu Andrzej Nowaka znalazł się również Józef Piłsudski. Badacz zastanawia się, gdzie na skrzyżowaniu tych szlaków, polskiej pamięci i politycznej tradycji, jest miejsce dla tak znaczącej postaci. Nowak przyjrzał się też problemowi kolaboracji z potężnym sąsiadem, który jak cień złączony jest z ideą niepodległości, a właściwie z jej odrzuceniem. Swoje przemyślenia prezentuje w szkicu o Ksawerym Pruszyńskim i wybranym przez niego bohaterze, czyli o margrabim Aleksandrze Wielopolskim.
Historii najnowszej, a właściwie rozbijaniu pewnych stereotypów, w jakich zdaje się ona zastygać, zostały poświęcone cztery ostatnie teksty. Andrzej Nowak zawarł w nich interpretacje przyczyn upadku komunizmu, wizję historię „ipeenowskiej” i „politycznej poprawności” wprowadzanej do pamięci przez instytucje i środowiska opiniotwórcze w Europie. Na koniec historyk zastanawia się, czy wspominanie o zdradzie w historii politycznej powinno być zakazane, a jeśli tak, to w imię jakich wartości.
Andrzej Nowak pisze: „Zachęcam nie do przyjęcia mojego punktu widzenia, ale do sposobu wokół wszystkich wymienionych tutaj kwestii: bo wydają mi się ważne. Próbuję wybijać z wygodnej drzemki posthistorycznego umysłu. Chciałbym podtrzymać rozmowę o naszej historii. Rozmowę z tymi, którzy szukają sensów polskiej przeszłości (i tymi, którzy tropią w niej bezsensy), ale nie mają jeszcze pewności, że już je wszystkie znaleźli”.
Książka „O historii nie dla idiotów” Andrzeja Nowaka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/