Losy Obszaru Centralnego Zrzeszenia WiN to fascynująca historia najsilniejszej struktury podziemia antykomunistycznego w Polsce. Jak w soczewce skupiły się w niej problemy trapiące całą konspirację poakowską – podkreślają redaktorzy tomu studiów opublikowanego przez IPN.
Artykuły opublikowane w zbiorze studiów są rozszerzonymi wersjami wystąpień wygłoszonych podczas konferencji naukowej zorganizowanej w grudniu 2013 r. „Odnalezienie nowych materiałów archiwalnych sprawiło, że kilka tekstów należało gruntownie przeredagować i uzupełnić o nowe informacje, a w konsekwencji prace nad książką trwały znacznie dłużej, niż zakładano” – podkreśla redaktor tomu Tomasz Łabuszewski. Historyk podziemia antykomunistycznego zauważa, iż docieranie do nowych informacji świadczy o tym, że mimo trwających od początku lat dziewięćdziesiątych badań nad Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość wciąż istnieje wiele interesujących, nie dość opisanych obszarów badawczych. Autor zauważa również, że wciąż nie powstały synteza dziejów WiN oraz monografie najsilniejszych struktur tej organizacji. Jego zdaniem opublikowany tom studiów w pewnym stopniu zapełnia istniejące luki badawcze dotyczące tego obszaru. Jako obszerną monografię można określić dwustronicowy artykuł Tomasza Łabuszewskiego poświęcony działalności komendy Obszaru Centralnego WiN.
„Historia WiN na terenie Obszaru Centralnego wyraźnie potwierdza tezę o ciągłości pracy niepodległościowej konspiracji antykomunistycznej, wyrastającej wprost ze zbrojnego ramienia Polskiego Państwa Podziemnego, czyli Armii Krajowej” – podkreśla Tomasz Łabuszewski. Jego zdaniem dzieje WiN na tym obszarze pokazywały też problem wojskowo-cywilnego charakteru tej organizacji. „Wszystko to tworzyło tak charakterystyczny dla konspiracji antykomunistycznej niespójny obraz, nacechowany błędnymi intencjonalnymi interpretacjami i ocenami w kwestiach zasadniczych oraz codziennym bohaterstwie wielu tysięcy członków” – dodaje. Charakter WiN odbijał się szczególnie w funkcjonowaniu największego z jej obszarów, który obejmował pięć okręgów Armii Krajowej: warszawski, lubelski, białostocki, łódzki i kielecki. Jak zauważa autor, mimo ogromnego zasięgu terytorialnego struktury na tym obszarze były nieporównywalnie słabsze niż pod okupacją niemiecką.
Największą siłą Obszaru Centralnego byli jednak doświadczeni konspiratorzy stojący na czele jego struktur, którzy, jak podkreśla autor, działali „z czystej potrzeby walki o wolną Polskę”. Część z nich od początku istnienia WiN proponowała podjęcie radykalnych działań wymierzonych w zainstalowany przez sowietów reżim, m.in. proponując wykonywanie wyroków na współpracownikach władz.
„Wyroki te musiałyby zostać opublikowane w prasie, rozplakatowane, co przypominałoby społeczeństwu, iż legalne Państwo Polskie istnieje, działa, sprawuje władzę, a tym samym obowiązują dotychczasowe linie podziału – okupacja trwa” – podkreślał jeden z dowódców WiN. Kierownictwo polityczne WiN dążyło jednak do stopniowego wygaszania działań zbrojnych, a przez to jego poglądy coraz bardziej rozmijały się z wyrażanym „w terenie” przekonaniem o konieczności podejmowania twardej walki zbrojnej.
Jeden z najbardziej znanych badaczy dziejów podziemia antykomunistycznego, Wojciech J. Muszyński, analizuje funkcjonowanie prasy WiN. „Podstawowym ich zadaniem było ukazywanie społeczeństwu zbrodniczego i oszukańczego charakteru komunistycznej władzy oraz państwa, będącego jedynie imitacją niepodległej Polski” – zauważa autor. Podobne oceny formułowali sami dowódcy WiN. „Propaganda pozostaje obecnie naszą największą bronią, musi ona uświadomić społeczeństwu, jak naprawdę wygląda nasza sytuacja” – podkreślał w jednym z rozkazów z września 1945 r. jeden z dowódców z Okręgu Białystok. Niestety, podobnie jak w wypadku innych obszarów działania konspiracji poakowskiej skala jej działalności jest nieporównywalna z potęgą prasy w czasach okupacji niemieckiej. Rozbicie struktur AK po Powstaniu Warszawskim niemal zupełnie sparaliżowało regularne wydawanie czasopism. Gazety nie mogły również zaspokoić wielkiego głodu informacji, który panował w warunkach ścisłej cenzury wprowadzonej przez władze komunistyczne. Publikacja zawiera też fotografie stron tytułowych jednego z najważniejszych czasopism związanych z WiN.
Propagandzie komunistycznej równie dobrze jak czasopisma wydawane przez WiN zaprzeczają statystyki dotyczące żołnierzy tej formacji. Opisując struktury WiN w Radzyniu Podlaskim, Mariusz Bechta pisze o udziale w nim miejscowych chłopów. „Według różnych szacunków przez szeregi inspektoratu przewinęło się kilka tysięcy żołnierzy WiN (między 2800 a 8000 ludzi). W przytłaczającej większości byli to włościanie, czyli – według reżimowej propagandy – rzekomi beneficjenci nowej Polski +ludowej+” – stwierdza autor.
Mimo że walka zbrojna nigdy nie była głównym celem działalności WiN, to warunki zmuszały żołnierzy podziemia poakowskiego do stawiania oporu władzom komunistycznym. Jednym z najaktywniejszych okręgów był białostocki. To w jego granicach doszło do jednej z największych akcji zbrojnych WiN. W nocy z 25 na 26 listopada 1946 r. oddział ppor. Stanisława Łaneckiego „Przelotnego” zaatakował więzienie w Pułtusku. „Uwolniono wówczas 48 więźniów” – podkreśla Piotr Łapiński.
Pomimo licznych sukcesów oddziałów WiN ich działalność zakończyła się w 1947 r., po demobilizacji i licznych ujawnieniach. Część żołnierzy pozostała w niewielkich oddziałach rozsianych po całym Podlasiu. „Ostatni ukrywający się żołnierz WiN ppor. Stanisław Marchewka +Ryba+, kawaler Orderu Virtuti Militari V klasy, działający w strukturach konspiracji niepodległościowej od 1940 r. zginął zabity przez grupę operacyjną SB-KBW 3/4 marca 1957 r.” – pisze autor.
Wyjątkowe warunki działania oddziałów WiN panowały na Warmii i Mazurach. Jak zauważa Waldemar Brenda, tamtejsze struktury Zrzeszenia działały w niemal zupełnej izolacji od miejscowej ludności. Jednoznacznie wrogo nastawieni byli miejscowi, systematycznie wysiedlani Niemcy. Warmiacy i Mazurzy byli z reguły obojętni. „Nawet jeśli w czasie wojny docierały do nich polskie inicjatywy konspiracyjne, to nie miało to większego wpływu na powojenne sympatie zwykłych ludzi, żyjących w ciągłym strachu przed sowieckimi maruderami, polskimi szabrownikami, komunistycznym aparatem represji” – podkreśla autor. Kadry WiN opierały się więc na napływających na te tereny żołnierzach AK.
Autorzy nie unikają radykalnych ocen dowódców WiN, m.in. prezesa płk. Jana Rzepeckiego. „Błyskotliwy, inteligentny, oficer o chwiejnym charakterze, w swych poglądach politycznych wyraźnie lewicujący i nastawiony ugodowo wobec ZSRS oraz polskich komunistów, nieprzejednany przeciwnik polskiej prawicy, a do tego posiadający nadmiernie rozbudowane poczucie własnej wartości, przebierające wręcz megalomański wymiar, kompletnie nie nadawał się do odegrania roli przywódcy podziemia niepodległościowego w tak trudnym okresie” – podkreśla stanowczo Kazimierz Krajewski. Autor przypomina jednak, w jak trudnych warunkach musiał działać Okręg Warszawski Zrzeszenia WiN.
„Tylko do końca maja 1945 r. funkcjonariusze WUBP w Warszawie aresztowali 7713 osób, w tym 2079 żołnierzy AK, 283 żołnierzy NSZ i 174 dezerterów z ludowego WP” – podsumowuje autor. Ważnym celem struktur WiN było więc dokumentowanie zbrodniczej działalności bezpieki. „Warunki fatalne. Jakichkolwiek urządzeń higienicznych – brak całkowity. Aresztowani siedzą w piwnicach o zamurowanych oknach, zupełnie bez dostępu powietrza. Cele 4 m na 4 m mieszczą jako normę 30 ludzi. Wyżywienie składa się z wody i rozgotowanych obierzyn. Robactwo. Agenci w celach” – pisano o więzieniu NKWD znajdującym się w koszarach przy ul. 11 Listopada na Pradze. Co ciekawe, podwarszawskie więzienia nazywano w meldunkach WiN „obozami koncentracyjnymi”.
Problemem badawczym przewijającym się w niemal wszystkich artykułach zgromadzonych w tym zbiorze studiów jest pytanie o to, na ile WiN było bezpośrednią kontynuacją Armii Krajowej, a w jakim stopniu jej ideową spadkobierczynią.
„Jeśli mielibyśmy postrzegać Zrzeszenie WiN jako kontynuację Armii Krajowej, to optyka ta odnosiłaby się wyłącznie do odwoływania się do tych samych wyższych celów ideowych – walki o niepodległość. A także do zespołu ludzi tworzących te organizacje, większość kadry winowskiej wywodziła się bowiem z AK. W praktyce były to jednak zupełnie inne byty organizacyjne i całkowicie inne modele działania” – tłumaczy Kazimierz Krajewski.
Zbiór studiów „Obszar Centralny Zrzeszenia WiN 1945–1947” pod redakcją naukową Tomasza Łabuszewskiego ukazał się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.
Michał Szukała (PAP)
szuk/