„Pokora”, najnowsza powieść Szczepana Twardocha, wpisuje się tematycznie w obchodzoną właśnie rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości pokazując, jak wydarzenia sprzed 100 lat wyglądały z perspektywy śląskiej. Bohater Twardocha nie żywi propolskich sentymentów, raczej przeciwnie.
Bohater książki, Alois Pokora, rocznik 1891, jest jednym z dwanaściorga dzieci typowej rodzin z Górnego Śląska początku wieku. Ojciec pracuje jako górnik, matka zajmuje się domem, mieszkają w Nieborowicach, ledwie starcza im na utrzymanie się przy życiu. Alois jako jedyny z rodzeństwa dostaje szansę na zdobycie wykształcenia, ponieważ jego zdolności zauważył miejscowy ksiądz, który wspiera go na kolejnych szczeblach wykształcenia. Droga do lepszego życia wiedzie dla Aloisa przez zintegrowanie się z kulturą niemiecką - tego wymagają w szkole, na studiach, w towarzystwie. Chłopiec z robotniczej rodziny, którego pierwszym językiem jest "śląsko gadko" przechodzi w szkole piekło odrzucenia i prześladowania przez kolegów, zakochuje się w niemieckiej dziewczynie z mieszczańskiej rodziny z Gliwic, choć o spełnieniu tej miłości nie śmie nawet marzyć. Niemieckość jest dla Aloisa synonimem lepszego życia, statusu społecznego, wszystkiego, co mu imponuje i do czego aspiruje.
Śląskość natomiast to ciężar, przeszłość, którą Alois musi zostawić za sobą. To, co musi odrzucić, symbolizuje postać ojca. Próżno w powieści Twardocha szukać idealizacji pracy czy robotnika - stary Pokora jest prostakiem i gburem traktującym rodzinę z obojętnością. Ciężka robota nie uszlachetnia go, przeciwnie, sprowadza do poziomu robola, który nienawidzi całego świata. Śląsk jest dla bohatera "więzieniem, prowincją, w której są niemieccy właściciele fabryk i mówiący łamaną polszczyzną górnicy", a Ślązacy "dla nikogo nie są podmiotem". "I ja też nigdy nie myślałem o sobie jako o podmiocie" - pisze Alois.
Młodość Aloisa to pracowite szlifowanie jego świeżej niemieckiej tożsamości, nauka na wrocławskim uniwersytecie, pielęgnowanie miłości do pięknej i niedostępnej Agnes. Jednak przyjęcie do niemieckiej wspólnoty narodowej okazuje się niezwykle trudne, niemal niemożliwe, tytułowa pokora bardzo przydaje się w znoszeniu niepowodzeń i upokorzeń. Alois jest tak lojalny wobec Niemiec, że gdy wybucha I wojna światowa na ochotnika zaciąga się do wojska, aby bronić swojej niemieckiej ojczyzny. Cztery lata w okopach zmieniają nieco jego perspektywę i punkt widzenia. Po przegranej Niemiec cesarskie wojsko wypluło ze swoich szeregów zastępy rozczarowanych, przegranych, bezrobotnych i pozbawionych nadziei na przyszłość byłych żołnierzy, wśród nich - Aloisa Pokorę. Na gruzach starego świata ścierają się różne frakcje, dążące do przejęcia władzy. W tym punkcie życia Alois nie potrafi już określić swojej tożsamości. Jak sam mówi, jest nikim, bo jako wykształcony niemiecki oficer dla ojca i rodzeństwa jest już obcym człowiekiem, a niemiecka inteligencja gardzi nim ze względu na pochodzenie, słowiański akcent, brak pieniędzy.
Pokora odkrywa, że ważna dla niego linia podziałów społecznych biegnie nie pomiędzy narodowościami, a między światami biednych i bogatych. Przyłącza się do rewolucjonistów - przekonują go nie tyle teorie wygłaszane przez Różę Luxemburg, co panująca w tym środowisku swoboda obyczajowa - w ogniu rewolucji Pokora wreszcie czuje się na swoim miejscu. W świat wolności seksualnej wprowadzają go transseksualna Baronessa, oraz bliźniaczki Salmakis, które w zależności od nastroju wybierają sobie co dzień płeć jak ubranie. Rewolucja jednak upada, a Alois wraca na Śląsk.
Był w życiu wieśniakiem, studentem filozofii, żołnierzem, niemieckim oficerem, rewolucjonistą, a teraz powinien zacząć od nowa kształtować swoje życie, bo znalazł się w samym środku konfliktu. Trwa walka o Śląsk, Pokora werbowany jest zarówno przez Niemców jak i Polaków. Nie potrafi się już jednak zaangażować po żadnej ze stron konfliktu. Sam mówi o sobie: "Ja w nic nie wierzę, odpowiadam zupełnie serio. Wierzę tylko, że świat jest chaosem, że pełen jest bezsensownego wrzasku i gniewu, opowieścią idioty, która nie znaczy nic". Tytułowa pokora, którą ma także w nazwisku, jest całkiem blisko totalnego konformizmu.
W "Pokorze" spór o przynależność państwową Śląska, prezentowany jest niemal wyłącznie z perspektywy niemieckiej. Czytając powieść Twardocha trudno zrozumieć racje tych, którzy gotowi byli walczyć w powstaniach o polskość tej ziemi. Dla bohaterów "Pokory" polskość, ze swoją idealizacją honoru, skłonnością do anarchii kłębowiskiem romantycznych mitów, brakiem kultu pracy jest raczej interesującą ciekawostką, niż fundamentem, na którym można by budować państwo. Ślązacy przedstawieni zostali przez Twardocha, jako ci, o których toczy się niemiecko-polska wojna, nie są oni natomiast stroną tej walki. Wrodzona pokora pozwoli im przystosować się do zmieniającej się rzeczywistości, tak jak to się działo od wieków. Jest im doskonale obojętne, kto będzie rządzić Śląskiem, bo nie mają poczucia sprawczości, przekonania, że mogą mieć na to jakikolwiek wpływ. Poza tym najważniejsza wartość, o którą walczy Alois - godność - nie ma nic wspólnego z przynależnością narodową.
W twórczości autora "Morfiny" i "Królestwa" "Pokora" jest kontynuacją linii zapoczątkowanej przez wydanego sześć lat temu "Dracha", rozwinięciem jednego z wątków powieści - romansu śląskiego plebejusza, weterana I wojny, z gliwicką mieszczką. Podobnie jak w "Drachu" dużo jest fragmentów po śląsku i po niemiecku, ale tym razem przypisy zamieszczono na dole stron, a nie jak w "Drachu" na końcu książki, co bardzo ułatwia lekturę.
Szczepan Twardoch (ur. 23 grudnia 1979 r.) to jeden z najbardziej cenionych współczesnych polskich pisarzy. Jest autorem takich powieści, jak "Morfina" (2012), "Drach" (2014), "Król" (2016) i "Królestwo" (2018). Mieszka w Pilchowicach na Górnym Śląsku.
"Pokora", którą Twardoch zachwala na Facebooku, jako swoją najlepszą książkę, ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ pat/