„Po zakończeniu II wojny światowej Josip Broz-Tito zdobył w Jugosławii niekwestionowaną władzę. Nie byłoby to możliwe bez wydatnej pomocy Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR), choć komuniści jugosłowiańscy byli znacznie silniejsi niż w innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej (poza Albanią)” – czytamy.
Jak wskazuje Paweł Wawryszuk, „Jugosławia była też jednym z pierwszych krajów, które oficjalnie uznały polskie władze. Po wybuchu konfliktu między Stalinem a Brozem-Tito, co przełożyło się na konflikt między Kominformem a Jugosławią, Polska, w przeciwieństwie do np. Związku Radzieckiego, nie zdecydowała się na odwołanie swojego ambasadora z Belgradu. Oznaczało to formalnie istnienie stosunków między państwami pomimo szeregu nieprzyjaznych zachowań z obu stron oraz zerwania przez Warszawę Układu o przyjaźni i pomocy wzajemnej”.
Polityka zagraniczna Polski Ludowej w stosunku do państw bloku socjalistycznego została poddana dosyć szczegółowej analizie. Jednak jednym z wyjątków w tym zakresie były relacje pomiędzy Warszawą a Belgradem. Jugosławii, pozostającej państwem budującym socjalizm, udało się uzyskać i utrzymać niezależną pozycję międzynarodową. Specyfika ustroju gospodarczo-politycznego kraju rządzonego przez Josipa Broz-Titę sprawiła, że relacje polsko-jugosłowiańskie przeżywały okresy rozwoju przeplatane kryzysami, często wynikającymi z presji wywieranej na Polskę przez ZSRS.
Jugosłowiański model socjalizmu był wyjątkowy, zwłaszcza po reformach gospodarczych i ustrojowych wprowadzonych w latach 60. przez kierownictwo Związku Komunistów Jugosławii. Nie byłoby to możliwe bez zachowania niezależnej pozycji tego kraju po konflikcie z 1948 roku i wykluczenia go ze „wspólnoty” socjalistycznej. Jednak jak zauważa autor książki, mimo zmian, jakie zaszły w 1956 roku w bloku państw socjalistycznych, a także w relacjach między Moskwą a Belgradem, Jugosławia pozostała w specyficznym położeniu. „Polityka Josipa Broza-Tity wykraczała bowiem poza pewne standardowe posunięcia czy modele. Sprawił, że Jugosławia pozostała krajem +niezaangażowanym+, mimo że sąsiadowała w przeważającej mierze z członkami Układu Warszawskiego. Przywódca jugosłowiański znalazł uznanie na Zachodzie, dzięki czemu SFRJ uzyskała znaczącą pomoc gospodarczą. Jeszcze większe znaczenie polityczne miała pozycja Belgradu wśród krajów Trzeciego Świata” – wyjaśnia historyk.
Ticie zależało na wprowadzeniu „równoprawnych” stosunków między państwami socjalistycznymi. Nadzieję na to przyniosły burzliwe wydarzenia 1956 roku. W wyniku fali październikowych przemian do władzy w PRL powrócił Władysław Gomułka. „Jego niezależna postawa, za którą przecież znalazł się w więzieniu, w Belgradzie była oceniana pozytywnie. Uważano bowiem, że będzie on w stanie wprowadzić nową jakość w stosunkach polsko-radzieckich, co zaowocuje większym upodmiotowieniem satelity ZSRR. Taki scenariusz z pewnością wpłynąłby pozytywnie na bezpieczeństwo i niezależność Jugosławii, ułatwiając realizowanie ambitnych planów politycznych Tity związanych z Ruchem Państw Niezaangażowanych” – czytamy.
Jednak kiedy po dwóch latach okazało się, że Gomułka nie stanie się „drugim Titą”, a wręcz nawet opowiadał się za coraz ściślejszą współpracą ze Związkiem Sowieckim, jugosłowiańskie stanowisko wobec niego zaczęło ulegać zmianie. Jednak tam, gdzie było to możliwe, czyli chociażby na płaszczyźnie kulturalnej, starano się prowadzić politykę służącą polsko-jugosłowiańskim interesom.
Pojawiające się kryzysy między PRL a Socjalistyczną Federacyjną Republiką Jugosławii miały różny charakter i natężenie. „Pierwszy z nich – w latach 1958-1960 – miał charakter taktyczny. Dlatego też Gomułka w demonstracyjny sposób zdecydował się na zerwanie kontaktów partyjnych. W drugim przypadku – protestów marcowych oraz interwencji w Czechosłowacji – z znacznym stopniu ucierpiały też relacje państwowe” – uważa Paweł Wawryszuk.
Pomimo istnienia różnic pomiędzy PRL a SFRJ w latach 60. istniała również pewna wspólnota interesów, którą można zauważyć na kilku płaszczyznach, m.in. odnośnie bezpieczeństwa w Europie. Ponadto narody obu państw łączyła długa droga do odzyskania niepodległości. Na terenie Jugosławii znalazła się także grupa Polaków. „Choć nie stanowili oni znaczącej liczebnie i zorganizowanej Polonii, to jednak reprezentowali w mniejszym lub większym stopniu Polskę. Poza tym nad Dunajem i Sawą odczuwalne były wpływy polskiej kultury, zdecydowanie silniejsze niż gospodarcze” – czytamy.
Odsunięcie Władysława Gomułki od władzy w grudniu 1970 roku mogło być przestrogą dla Tity. Chociaż zmiana na stanowisku I sekretarza KC PZPR zasadniczo nie przyniosła zwrotu w polityce wobec ZKJ, to była jednak katalizatorem szybszego powrotu na dawne tory współpracy. W związku z tym rok 1971 w stosunkach polsko-jugosłowiańskich charakteryzował się dążeniem obu stron do pełnego ich odbudowania. „Najważniejszym wydarzeniem politycznym w 1971 r. w stosunkach polsko-jugosłowiańskich, obok wyboru Edwarda Gierka na stanowisko I sekretarza PZPR, był VI Zjazd PZPR obradujący w dniach 6-11 grudnia. Przyjechała na niego delegacja ZKJ” – wskazuje autor. Ten zjazd zakończył trudny okres w stosunkach polsko-jugosłowiańskich. „Wydarzenie to oznaczało bowiem zapoczątkowanie nowej jakości w relacjach partyjnych” – ocenia Wawryszuk.
Książka „Stosunki polsko-jugosłowiańskie w latach 1945–1971” Pawła Wawryszuka ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej, w serii „Monografie”, t. 145.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/