Andrzej Strumiłło, wilnianin, zdeklarowany mieszkaniec Puszczy Piskiej, Suwalszczyzny i zarazem podróżnik, pracownik ONZ a przede wszystkim znakomity rysownik, malarz i poeta zmarł w czwartek wieku 92 lat.
Andrzej Strumiłło był twórcą o olbrzymim i różnorodnym dorobku artystycznym; był też jedną z najbardziej intrygujących i barwnych postaci w świecie polskiej plastyki. Postać nieco paradoksalna – mówili o artyście przyjaciele i krytycy sztuki - z jednej strony był samotnikiem, z drugiej pełnym energii, oryginalnych idei malarzem, grafikiem, rzeźbiarzem, fotografem, poetą, pisarzem, scenografem. Był też profesorem kontraktowym Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz szefem pracowni graficznej Sekretariatu Generalnego ONZ w Nowym Jorku.
Był uczniem Władysława Strzemińskiego, należał też do Grupy Samokształceniowej kierowanej przez Andrzeja Wróblewskiego, w której też znaleźli się Andrzej Wajda i Walerian Borowczyk. Po studiach Strumiłło asystował Eugeniuszowi Eibischowi i to był kolejny ważny etap formacji młodego artysty, podobnie jak współpraca z Tadeuszem Grygielem i Adamem Rychtarskim w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych w Łodzi.
"Andrzej Strumiłło (…) wypowiadał się w wielu tworzywach i technikach. Był artystą o niezwykłej wyobraźni, w którego pracach pojawiały się różne wątki: od poetycko-metaforycznych po abstrakcyjne, a wszystkie łączyło głębokie przesłanie o egzystencjalnej wymowie. Sam artysta podkreślał, że na kształt jego postawy artystycznej duży wpływ wywarł Władysław Strzemiński: +Miałem szczęście, że prosto z głuchej prowincji litewsko-białoruskiej trafiłem do najlepszej szkoły, jaka była po wojnie w Polsce: do szkoły Strzemińskiego. (…) Był to prysznic racjonalizmu i porządku, dyscypliny i metodologii w badaniach rozwoju świadomości artystycznej i widzenia+" – charakteryzuje twórczość artysty krytyk sztuki i kurator Ewa Gorządek.
Artysta dużo podróżował po Europie i krajach Dalekiego Wschodu. Odwiedził m.in. Nepal, Indie, Japonię, Tajlandię, Wietnam, Mongolię, Chiny, Syrię, Turcję, Syberię i Kaukaz. Pierwsza wyprawę odbył w 1954 r. do Chin; w Pekinie miał wystawę w ramach wymiany kulturalnej. "Na doświadczenia awangardy Władysława Strzemińskiego, u którego uczyłem się w Łodzi, i kolorystów z krakowskiej ASP, gdzie kończyłem studia, nałożyły się kaligrafia, symbol, lapidarny skrót, tajemnica tysiącletnich warstw rozcieranego na kamieniu tuszu. To mnie zafascynowało" - mówił w wywiadzie przeprowadzonym przez Magdalenę Stopę. "Po 1956 roku podjąłem współpracę z Polską Izbą Handlową, dla której projektowałem pawilony wystawiennicze. Dzięki temu w tamtych trudnych latach mogłem podróżować. Muszę się przyznać do zachłanności. Żaden upał, żadne zmęczenie, ból kręgosłupa, przepuklina, leje po bombach, nawet obecność min nie były w stanie powstrzymać mnie w wędrówce. (…)Rysowałem, fotografowałem, pisałem".
Wiele z interesujących Strumiłłę kanonów piękna i tradycji przeniknęło do jego twórczości. Powstały m.in. cykle rysunkowe i fotograficzne - "Chiny", "Daleki Wschód”, "ZSRR", "Indie", "Mongolia", "Wietnam", "Nepal", "Japonia" i "Tajlandia". W czasie podróży do Chin Strumiłło poznał tajniki malarstwa tuszem. Ze swoich azjatyckich wypraw przywoził setki rysunków reportażowych, w których głównymi motywami były postaci ludzkie i krajobrazy. Malował też obrazy olejne, robił zdjęcia i cały czas powiększał swoją unikatową kolekcję sztuki azjatyckiej. "Nade wszystko jednak pociągała (…) Strumiłłę Azja. Jej wielkość, rozległość, przeszłość, skale, kontrasty. […] Z wyprawami alpinistycznymi przemierzył Mongolię i Nepal. Zna dobrze Indie, Chiny i Wietnam. Wszędzie tam gromadził dokumentację jedyną w swoim rodzaju: trofea, wytwory kultury i garście minerałów, dziesiątki tysięcy fotografii, setki rysunków, zapiski, wiersze. Wszystko to jest potrzebne, wszystko się wzajemnie dopełnia" – pisał Mieczysław Porębski.
Andrzej Wajda, zastanawiając się nad programem instytucji Muzeum Sztuki i Techniki Manggha, zgłosił pomysł wystawy Andrzeja Strumiłły, jego dzieł inspirowanych podróżami na Daleki Wschód - wystawa "Azja" - realizacja idei Andrzeja Wajdy - odbyła się w kwietniu 2017 r.
Doświadczeniem odmiennym kulturowo od dalekowschodniego był wyjazd Strumiłły do Nowego Jorku na początku lat 80, o którym artysta mówił: "Na Manhattanie mogłem skonfrontować doświadczenia z podróży po Azji ze światem koncentracji kapitału, energii, dynamicznych procesów. Obserwowałem społeczeństwo doskonałej organizacji, wielkiej wydajności i nieograniczonej konsumpcji. Raz zadałem sobie absurdalny trud, zrobiłem wycieczkę po sklepach i policzyłem wszystkie oferowane modele szczoteczek do zębów. W ciągu jednego dnia doszedłem do 120. Czy to nie szaleństwo? A jednak Nowy Jork mnie fascynował, poznałem tam ciekawych ludzi, zrobiłem 11 tysięcy zdjęć".
Strumiłło selekcjonował wykonane zdjęcia i komponował je w cykle, m.in. "Samochody", "Sztuczna kobieta", "Detal". W Stanach Zjednoczonych w latach 1982-1984 powstały też serie obrazów, takie jak "Okna", "Exit", "Mandale", "Ulice Nowego Jorku". Echem artystycznych refleksji z pobytu w Nowym Jorku była wystawa artysty w Muzeum Sztuki w Łodzi w 1993 r. zatytułowana "City 1983-1993". Jej problematyka skupiała się wokół miasta-metafory i miasta konkretnego, czyli Nowego Jorku. Artysta pokazał na niej obrazy, fotografie, obiekty i aranżacje z kamieni, które stanowiły symboliczne ujęcie tematu.
Po powrocie do Polski artysta osiedlił się w Maćkowej Rudzie nad Czarną Hańczą, gdzie postawił modrzewiowy dom i zajmował się nie tylko pracą twórczą, ale również uprawą roli i hodowlą koni. Stał się rolnikiem. "To jeden z wielu moich zawodów. Mam 40 ha ziemi. Prawie połowę zalesiłem, posadziłem 30 tysięcy drzew. Drugą połowę uprawiam rolniczo: 5 ha łąk i pastwisk i 15 ha ziem ornych. Nie używam sztucznych nawozów. Mam ogród i sad na własne potrzeby. Zdarza się, że w ogrodzie wykopuję kamienne groty i noże łowców reniferów – ludzie w tym miejscu mieszkali już 8 tysięcy lat temu. Hoduję też konie arabskie" – mówił w wywiadzie udzielonym Magdalenie Stopie. I dodawał: "Nie planuję już podróży. W życiu jest czas na wędrówkę, ale trzeba uważać, by podróż nie stała się ucieczką". (PAP)
autorka: Anna Bernat
abe/ wj/