Hamleta współczesnego - powtarzał Wyspiański - nigdzie nie można „rozczytać” tak, jak tu i teraz, w Polsce; to nie oznacza tylko kontekstu politycznego" - powiedział PAP reżyser Bartosz Szydłowski. „Hamleta” w jego reżyserii oglądać będzie można od soboty w Krakowie.
Jak powiedział PAP podczas środowej próby medialnej, reżyser spektaklu "Hamlet", Bartosz Szydłowski, w interpretacji szekspirowskiej opowieści inspiruje się w dużej mierze tekstami Stanisława Wyspiańskiego.
Podkreślił, że "Wyspiański nie odważył się na żadną odpowiedź dotyczącą Hamleta, tylko wyznaczył pole szczerego i osobistego podążania za własnymi intuicjami na strukturze tego tekstu". "Ciekawe jest to, że jego +Studium o Hamlecie+ jest bardzo osobistym tekstem, bo - jak to mówił Wyspiański - nikt jeszcze Hamleta dobrze nie grał" - dodał.
Zdaniem Szydłowskiego, zadaniem twórców spektaklu jest takie przedstawienie interpretacji tekstu, aby aktorzy "nie stali się zamkniętymi, skostniałymi postaciami z jakiegoś wyobrażonego dramatu, ale nieśli żywą energię, dzięki podążaniu za tematami zawartymi w +Hamlecie+".
Reżyser zapewnił również, że spektakl opowiada o aktualnych sprawach. "Hamleta współczesnego - powtarzał Wyspiański - nigdzie nie można +rozczytać+ tak, jak tu i teraz, w Polsce" - ocenił.
Jak podkreślił, to "nie oznacza tylko kontekstu politycznego", ale także "przestrzeń energii" rządzących człowiekiem, które nas "organizują i popychają w taką, a nie inną stronę; którym próbujemy stawiać opór, co raz się udaje, a raz nie".
Twórca przyznał, że w swojej interpretacji kładzie nacisk na nieco inne kwestie, niż to zwykle bywa przy scenicznych przedstawieniach dzieła Szekspira. Głównym wątkiem jest bowiem relacja Hamleta z Ofelią, której postać - jak ocenił Szydłowski - stała się "ofiarą bardzo stereotypowego spojrzenia".
"Jest albo słynną kurtyzaną, albo zamknięta jest w dziewiczej sukience ofiary. My ją emancypujemy. Tutaj Ofelia od samego początku związana jest z Hamletem, tworzą właściwie jedno ciało - to nie jest tak, że żyją do końca osobno. Obserwujemy rozpad tego związku, ale też w jakiś sposób siłę, która wynika z tego współbycia razem, która jest realnym oporem na ten groteskowy, przerysowany świat, który budujemy dookoła" - wskazywał.
Szydłowski wyjaśnił, że w swoim spektaklu - opowiadając o relacji tej pary - usiłuje "opowiedzieć historię o proteście wobec politycznych mechanizmów świata, pogoni za władzą, proteście dwójki ludzi zafascynowanych sobą, których gestem protestu jest ich miłość, wzajemna akceptacja i szacunek".
Ocenił również, że przesłaniem spektaklu może być myśl o tym, żeby dbać o "wolność, którą mamy w sobie i która może być silna w związku, w uszanowaniu drugiego człowieka".
Premiera spektaklu odbędzie się w sobotę w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Główne role zagrają m.in. Marcin Kalisz i Agnieszka Judycka.(PAP)
nak/aszw/