W Galerii Środkowoczeskiej w Kutnej Horze, ok. 65 km od Pragi, otwarto w sobotę przeglądową wystawę polskiej sztuki niezależnej lat 80. XX wieku – „Nie ocenzurowano”. Zaprezentowano na niej prace około 60 artystów, którzy bojkotowali politykę kulturalną władz PRL i tworzyli sztukę zaangażowaną.
Wystawa jest częściowym powtórzeniem projektu z 2022 roku z Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim w Warszawie.
„W Zamku Ujazdowskim było ponad 200 prac, tu jest 130, więc to już zredukowało znacznie tę wystawę. Tutaj jest inny rozkład pomieszczeń” – powiedział PAP kurator obu wystaw Tadeusz Boruta. Zwrócił uwagę, że przygotowując wersję dla czeskiego widza, zdecydował się na szersze pokazanie niektórych wątków.
Należy do nich np. otwarcie się Kościoła katolickiego na artystów, także jeżeli mowa o pomieszczeniach. W jednym z wątków zatytułowanych Wieczernik przypomniano znanego w Czechach Andrzeja Wajdę. Pokazano jeden z jego szkicowników, a obok niego obraz reżysera, który był utalentowanym rysownikiem.
Na fenomen kontaktów z Kościołem zwrócił także uwagę w rozmowie z PAP kurator z czeskiej strony Richard Drury. „Wyobrażenie, że Kościół katolicki w tamtym czasie, przynajmniej w latach 80., miał tendencję do zwiększania przestrzeni dla młodych lub niezależnych artystów, dawał im możliwość samorealizacji bez pytań, bez, powiedzmy, doktryny lub nadzoru, to także piękna lekcja na dziś” – powiedział kurator.
Drury, który widział wystawę w Polsce, oznajmił, że znalazł w niej odpowiedzi na wiele trapiących go pytań. „Jak artysta w Polsce lat 80. potrafił stawiać czoło szalonej sytuacji braku wolności? Wystawa pokazuje jak każdy z nich dochodził do wewnętrznej wolności, wolności twórczej” - podkreślił Drury.
Podczas wernisażu przypomniano kontekst historyczny. Większość wybitnych twórców identyfikowała się z wolnościowym zrywem społecznym, który związany był z masowymi strajkami w sierpniu 1980 roku i powstaniem Solidarności. Po "karnawale Solidarności” przyszedł stan wojenny i zerwanie artystów z oficjalny obiegiem.
„Niezbędne stało się poszukiwanie przez artystów nieoficjalnych sposobów dzielenia się swoją twórczością z odbiorcami. Jednym z pierwszych i oryginalnych sposobów były +wystawy walizkowe+. Artyści tworzyli małe obrazy lub zminiaturyzowane repliki dużych prac, które następnie były przenoszone w walizce z mieszkania do mieszkania, gdzie odbywały się prezentacje sztuki poza zasięgiem wszechobecnej cenzury” – przybliżył Tadeusz Boruta jedną z form kontaktów twórców z odbiorcami.
Dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski Piotr Bernatowicz zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że zebranie prac na potrzeby wystawy nie było rzeczą łatwą. „To jest paradoks, bo dekada lat 80. nie jest odległa, ale okazuje się, że te prace nie są często pokazywane. W latach 80. to był bardzo żywy ruch, liczący blisko 2 tys. artystów i artystek, którzy brali w nim udział. W latach 90. został odesłany do muzeów, do magazynów muzealnych i rzadko się do tego okresu wraca” – powiedział.
Bernatowicz podczas wernisażu przeczytał list od wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego, który zwrócił uwagę, że wystawa jest próbą ukazania zjawiska ruchu kultury niezależnej lat 80. w kontekście twórczego dialogu artystów ze społeczeństwem po wprowadzeniu stanu wojennego.
Wystawę przygotowano przy współpracy Instytutu Polskiego w Pradze, Instytutu Adama Mickiewicza, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski oraz Galerii Środkowoczeskiej w Kutnej Horze. Polska sztuka będzie prezentowana tam do połowy września. Wystawie będą towarzyszyć akcje przybliżające także polską literaturę, film i muzykę. W sobotę w Kutnej Horze zagrał Lech Janerka.
Z Kutnej Hory Piotr Górecki (PAP)
ptg/ ap/