Cztery kolejne osoby zostały w niedzielę uhonorowane tabliczkami w - istniejącej od 11 lat - Alei Bluesa w Białymstoku. Uroczystość była związana z Polskim Dniem Bluesa, obchodzonym 16 września, w rocznicę urodzin B.B. Kinga.
Białostocka Aleja Bluesa to niewielki pasaż w centrum miasta, który łączy dwie ulice. Jej chodnik wyglądem przypomina klawiaturę fortepianu, a od 2008 roku wmurowywane są w ten chodnik tabliczki z nazwiskami osób zasłużonych dla bluesa w Polsce.
Stworzenie Alei Bluesa - jak mówią organizatorzy obchodów z fundacji M.I.A.S.T.O. Białystok - ma przypominać młodszemu pokoleniu o dokonaniach najważniejszych bluesmanów i zachęcać do poznawania ich twórczości. Od pewnego czasu tabliczkami z nazwiskami honorowani są nie tylko muzycy ale również inne osoby, które przysłużyły się propagowaniu i upowszechnianiu bluesa.
W tym roku wyróżniono w ten sposób cztery osoby - poinformował PAP jeden z pomysłodawców i organizatorów tej akcji Konrad Sikora. Są to trzej muzycy: Paweł "Muzzy" Mikosz, Andrzej Malcherek i Krzysztof "Murek" Murawski oraz dziennikarz Mariusz Szalbierz.
W sumie w Alei znajduje się już ok. 70 tabliczek. We wcześniejszych latach uhonorowano nimi m.in. legendę bluesa w Białymstoku, przed laty lidera Kasy Chorych, Ryszarda "Skibę" Skibińskiego, a także Tadeusza Nalepę, Ryszarda Riedla, Mirę Kubasińską, Jarosława Tioskowa, Pawła Bergera, Józefa Skrzeka, Martynę Jakubowicz, Adę Rusowicz czy Jerzego Opalińskiego.
"Tak jak sobie zaplanowaliśmy, tak to wygląda. Jedyna rzecz, która mi trochę doskwiera, to jest zagospodarowanie tej przestrzeni" - powiedział Konrad Sikora pytany o Aleję Bluesa.
Jeśli pomysł spodoba się mieszkańcom, w przyszłym roku mogą tam stanąć "muzyczne ławki". Projekt o takiej nazwie został bowiem zakwalifikowany do głosowania mieszkańców w budżecie obywatelskim Białegostoku 2020. Zakłada on zakup i ustawienie tam trzech metalowych ławek dedykowanych "lokalnym twórcom muzyki".
W ocenie Sikory, w przypadku polskiego bluesa nie ma zagrożenia, iż zabraknie osób do uhonorowania. Przypomniał, że projekt powstał w 2008 roku i od tego czasu w kraju pojawiło się wielu nowych muzyków, organizatorów czy dziennikarzy. "I to nowe pokolenie w bluesie jest cały czas. Bardziej bym się martwił, że miejsca na pasażu nam zabraknie" - dodał.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ wj/