Intryguje mnie południowe podejście do rytmu i nie tylko w tylko w sambach i bossa novach, ale także w utworach zakorzenionych w jazzie – powiedziała PAP wokalistka Dorota Miśkiewicz, która wraz z brazylijskimi muzykami właśnie rozpoczyna trasę koncertową z utworami z najnowszego albumu -„Bons Amigos”.
Polska Agencja Prasowa: Najnowszy pani album ma sympatyczny tytuł „Bons Amigos”. Kim są ci dobrzy przyjaciele?
Dorota Miśkiewicz: To muzycy brazylijscy, z którymi nagrałam tę płytę w Rio de Janeiro i wszystkie osoby, które przyczyniły się do jej powstania.
PAP: A zatem?
D.M.: Brazylijski gitarzysta, kompozytor, aranżer, wokalista, jeden z filarów latin jazzu w USA Toninho Horta, basista Michael Pipoquinha oraz grający na instrumentach perkusyjnych Armando Marcal, którego w pewnym momencie zastąpił Bodek Janke.
W tym gronie jest też Marek Komar i jego żona Rosangela da Silva, która jest Brazylijką. Oni są w pewien sposób rodzicami chrzestnymi tej płyty, ponieważ to właśnie Marek Komar, miłośnik muzyki, również brazylijskiej, wpadł na pomysł, aby Toninho Horta nagrał płytę z polską wokalistką. A z kolei jego żona, była niesłychanie pomocna we wszystkich sprawach związanych z kontekstem brazylijskim, językiem portugalskim i organizacją podróży, kiedy już powstał pomysł nagrania materiału w Rio de Janerio.
PAP: Współcześnie powstają projekty, w które są zaangażowani muzycy z różnych, niekiedy odległych stron świata; wymieniają się nagranymi partiami materiału i najczęściej nie dochodzi do spotkania i wspólnej sesji w studiu. Tym razem było inaczej. Pojechała pani do Brazylii, do Rio de Janeiro. Jaka jest historia tej podróży i tej płyty?
D.M.: Historia ma swoją „historię”; dużo się działo i długo się działo. W moją muzyczną podróż życia wybrałam się w 2019 r. – wtedy nagraliśmy płytę, ale do jej wydania doszło dopiero po czterech latach z powodu pandemii.
Podróż do Brazylii była wielkim przeżyciem naznaczonym początkowo niepewnością a nawet lękiem, choć zmieszanym z radością i ekscytacją. Nie znałam ludzi, nie znałam kraju, ani muzyków, z którymi miałam stworzyć płytę. Przyjęto mnie jednak tak, jak to czynią ludzie z południa: serdecznie, z zaciekawieniem i otwartością.
Nagrywaliśmy w studiu, w słynnym Cia dos Tecnicos. Wyposażone w sprzęty analogowe przypominało klimat nagrań z dawnych lat. Miało pewien oldschoolowy charakter.
Toninho Hortę poznałam trochę wcześniej, przyszedł do hotelu z gitarą i trochę pograliśmy, ale pozostałych muzyków dopiero w studio. Armando Marcala znałam tylko z jego nagrań, m.in. z Patem Methenym, a tam mieliśmy od razu przystąpić do pracy – i udało się. Podobnie z Michaelem Pipoquinhą, absolutnie genialnym basistą. Trzy dni trwały nagrania w niesamowitej sprzyjającej i ludziom i muzyce atmosferze.
PAP: Co takiego jest w muzyce brazylijskiej, że już po raz kolejny poświęca jej pani swoją płytę? Kiedy się słucha „Bons Amigos” przypominają się rytmiczne samby i ciepłe bossa novy z wydanego przed laty albumu „Caminho”.
D.M.: Intryguje mnie południowe podejście do rytmu i to nie tylko w tylko w sambach i bossa novach, ale także utworach zakorzenionych w jazzie. Muzyka brazylijska jest wyjątkowo zróżnicowana, pochodzi przecież z wielu źródeł, z wielu kultur, które się na nią złożyły, z wyraźnym stemplem wpływów portugalskich.
PAP: Mówi się, że muzyka brazylijska jest jak sama Brazylia - różnorodna, szczęśliwa, pełna życia i barw z różnych stron świata.
D.M.: Połączenie tradycji, folkloru ze współczesnością to powszechna cecha tej muzyki. Ale jej esencją są emocje: radość, pochwała życia i jego urody, ale też łzy, tęsknota i smutek. W Brazylii odczuwa się intensywnie jak bardzo muzyka łączy się z tańcem, śpiewem, pragnieniem wyrażenia szczęścia.
PAP: I takie są muzyczne historie zarejestrowane na płycie?
D.M.: Na album złożyły się autorskie utwory Horty, należące właśnie do kanonu brazylijskiej muzyki; są to zaro´wno pogodne piosenki, przywołujące obraz słonecznej plaży, jak i utwory bardziej poetyckie, naznaczone charakterystyczną dla bossa novy melancholia?.
Są też nowe interpretacje autorskich piosenek pochodzących z moich poprzednich płyt „ALE” oraz „Caminho”.
Z Rio de Janeiro jednak nie przywieźliśmy całkowicie skompletowanej płyty, ponieważ Armando Marcal zachorował. I dopiero w Polsce dograne zostały przez znakomitego perkusistę Bodka Janke brakujące partie perkusji.
Okazało się, że Bodek ma w sobie czułą południową duszę i stylowo wkomponował się w muzyczny materiał. W efekcie powstała płyta, która połączyła kultury, kontynenty, strefy klimatyczne i czasowe.
PAP: „Bons Amigos” zostanie zaprezentowany publiczności podczas rozpoczynającej się właśnie trasy koncertowej.
D.M.: Jesteśmy ciekawi, jak się spodoba płyta oraz nasi przyjaciele – brazylijscy muzycy, i naturalnie jakie oni odniosą tu wrażenia. Zapraszamy na jedyne nasze koncerty w Polsce.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
Dorota Miśkiewicz, jeden z najważniejszych polskich głosów jazzowych, kompozytorka, autorka tekstów. Wydała osiem autorskich płyt, które były nominowane do najważniejszej nagrody polskiego przemysłu fonograficznego Fryderyk, a ona sama w ostatnich latach wielokrotnie zdobywała tytuł Wokalistki Roku w corocznym rankingu magazynu „Jazz Forum”. Wykształcona skrzypaczka, córka słynnego saksofonisty Henryka Miśkiewicza.
Koncerty: Gdańsk (14.09);Kalisz (15.09); Łomianki (16.09); Rzeszów (17.09); Warszawa (19.09); Lublin (20 i 21. 09.); Piła (22.09); Kielce(23.09); Poznań (24.09) Wrocław (25.09). (PAP)
abe/ dki/