Kazimierz Karabasz, klasyk polskiego dokumentu filmowego, spoczął w czwartek na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. "Karabasz poprzez swoje filmy chciał nam pomóc zbliżyć się do ludzi" - powiedział filmoznawca Mikołaj Jazdon.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w czwartek w południe na Wojskowym Powązkach. Karabasza żegnała rodzina, przyjaciele oraz przedstawiciele środowiska filmowców.
"Profesora Karabasza zobaczyłem po raz pierwszy wiele lat temu, na egzaminie wstępnym na studia reżyserskie. Wrażenie, jakie odniosłem wówczas, towarzyszy mi do dziś. (...) Oczekiwałem wygadanego polskiego reżysera, człowieka emanującego poczuciem już wówczas niewątpliwego dla mnie spełnienia, króla polskiego filmu dokumentalnego. Zobaczyłem tymczasem kogoś, kto był w tej sali, a jakby go nie było. Wokół niego rozgrywał się chwilami dramatyczny, chwilami zabawny teatr, a profesor w nim nie uczestniczył. Był gdzieś obok, poza czasem i przestrzenią, nieobecny, przezroczysty, bezgłośny. Dla mnie jak duch, a jednak pamiętam go z tego dnia. Pamiętam go jako nieobecnego olbrzyma, który jednak od czasu do czasu wracał między nas. To wrażenie powtarzało się regularnie" - wspominał w trakcie pogrzebu Piotr Mikucki, dziekan Wydziału Reżyserii Filmowej i Telewizyjnej Szkoły Filmowej w Łodzi.
Prodziekan tego samego wydziału Andrzej Sapija ocenił, że o Karabaszu "dużo mówią" bohaterowie jego filmów. "Dlaczego wybierał tych, a nie innych? Dlaczego interesowali go nie ci z pierwszych stron gazet, a właściwie anonimy, tak zwani zwykli ludzie? Wybór bohatera jest wyrazem zainteresowania obszarem tematycznym, także wyrazem sfer i hierarchii wartości - Franek W., Krystyna M., Marysia i Emilka, inżynier Kolano i wielu innych. Patrzę na filmy Karabasza i mogę powiedzieć, że on cały jest w tych filmach. Podobnie jak jego bohaterowie był człowiekiem skromnym, życzliwym, rzetelnym, uczciwym, poważnie traktującym swoją pracę, twórczość i życie. Te filmy są i zostaną z nami - tak jak ich autor" - zaznaczył Sapija.
Filmoznawca, autor książki poświęconej kinu Karabasza, Mikołaj Jazdon wskazał, że reżyser chciał nam poprzez swoje filmy "pomóc zbliżyć się do ludzi, nie tylko zachwycić się sztuką filmową (...), ale chciał nas nauczyć bardziej uważnego spotykania się z ludźmi, nawet nie przyglądania się im, nie obserwowania z daleka, ale właśnie żeby ich dostrzec, żeby może w tych twarzach, (...)zanim ktoś przemówi, dostrzec jakąś potrzebę rozmowy, może wsparcia, może uśmiechu, tego wszystkiego, co każdy z nas potrzebuje, a nie zawsze potrafimy nawiązać komunikację".
Podkreślił, że Karabasz zwracał uwagę "na tę delikatność, na tę ciszę, na ten nastrój, który w spotkaniu z drugim człowiekiem jest zawsze inny".
Operator filmów dokumentalnych, autor zdjęć do pierwszego filmu dokumentalnego Karabasza "Jak co dzień" (etiuda szkolna - PAP) Zbigniew Karpowicz powiedział, że towarzyszył reżyserowi w jego "wspaniałej drodze życiowej", jako kolega ze studiów, dokumentalista, nauczyciel akademicki tej samej uczelni, a później kolega emeryt w stanie spoczynku. "Znaliśmy się 68 lat i mieliśmy świadomość, jak jesteśmy sobie bliscy, ale te odczucia nigdy nie wymagały wyrażania ich słowami. Tym bardziej cenna jest dla mnie w książce +Odczytać czas+ jego autorska dedykacja +Z wielką serdecznością, przyjacielowi Kazik+. Z wielką serdecznością cię żegnam Kaziku, przyjaciel" - mówił poruszony Karpowicz.
Wybitny reżyser i nauczyciel filmowców zmarł w Warszawie w nocy z 10 na 11 sierpnia. Miał 88 lat. Wspominający go filmowcy w rozmowach PAP podkreślali, że filmy Karabasza cechuje humanizm i doskonała forma; reżyser z bezkompromisową energią tropił prawdę i nauczył swoich następców dyscypliny w obrębie dzieła.
Kazimierz Karabasz urodził się w 1930 r. w Bydgoszczy. W 1955 r. ukończył Wydział Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi, w 1982 r. otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1992 r. zwyczajnego sztuki filmowej. W latach 1982-87 był wykładowcą, profesorem i dziekanem Wydziału Reżyserii, a od 2000 r. kierownikiem Zakładu Filmu Dokumentalnego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Był nauczycielem wielu pokoleń filmowców m.in. Krzysztofa Kieślowskiego, Marcela Łozińskiego, Wojciecha Wiszniewskiego.
Karabasz był autorytetem w świecie dokumentalnego kina, twórcą tzw. polskiej szkoły dokumentu. Do historii kina przeszła m.in. zrealizowana w latach 50. tzw. czarna seria, czyli kilkanaście filmów dokumentalnych pokazujących wstydliwie skrywane fragmenty polskiej rzeczywistości tego okresu.
W kolejnej dekadzie powstały jego najbardziej znaczące utwory, a jednocześnie wykrystalizowała się autorska metoda kręcenia dokumentów, wykorzystywana potem przez innych reżyserów w kraju i za granicą. Jak podkreślają eksperci, bez "Muzykantów", "Ludzi w drodze", "Węzła", "Na progu" i "Roku Franka" nie tylko polski film dokumentalny wyglądałby zupełnie inaczej.
Karabasz traktował bohaterów w sposób szczególny - zawsze z cierpliwością, uczciwie, z olbrzymim szacunkiem. Za swoje filmy odbierał wielokrotnie prestiżowe nagrody filmowe, m.in. Grand Prix Festiwalu w Lipsku, Złote Lwy na MFFKiD w Wenecji, nagrodę główną MFFK w Oberhausen czy Golden Gate Award MFF w San Francisco.
Kazimierz Karabasz jest również autorem książek o warsztacie dokumentalisty: "Cierpliwe oko", "Bez fikcji", "Odczytać czas", "Rozmowa o dokumencie".
W 2017 r. został uhonorowany tytułem doktora honoris causa Szkoły Filmowej w Łodzi. Po raz pierwszy w historii łódzkiej uczelni uczczono w ten sposób dokumentalistę. Kilka lat wcześniej odsłonięto gwiazdę reżysera w łódzkiej Alei Gwiazd na ul. Piotrkowskiej. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ wj/