Pokażemy najlepsze przedstawienia pozawarszawskie, by widzowie mieli ogląd życia teatralnego w Polsce - mówi PAP kurator 42. Warszawskich Spotkań Teatralnych i kierownik literacki stołecznego Teatru Dramatycznego Wojciech Majcherek.
Polska Agencja Prasowa: 42. Warszawskie Spotkania Teatralne (WST) rozpoczną się 19 maja i potrwają do 29 maja. Jakie były kryteria zaproszenia spektakli na ten ważny festiwal?
Wojciech Majcherek: Kryteria selekcji przedstawień na WST, od roku 1965, czyli od samego początku istnienia tego festiwalu, obowiązują te same. Zapraszane są spektakle spoza teatrów warszawskich, które uznano za najlepsze, najważniejsze, najciekawsze w danym sezonie i które powinna zobaczyć stołeczna publiczność, by mieć pogląd na to, co dzieje się w polskim teatrze. Te kryteria są oczywiście względne, ale myślę, że nikt nie powinien zgłaszać wątpliwości, że w programie tegorocznych WST znalazła się np. najgłośniejsza premiera ubiegłego roku, czyli „Dziady” w inscenizacji Mai Kleczewskiej z Teatru im. Słowackiego w Krakowie. O zainteresowaniu tym przedstawieniem świadczy najlepiej fakt, że bilety na trzy zaplanowane pokazy sprzedały się natychmiast. Musieliśmy w porozumieniu z teatrem dołożyć jeszcze jeden spektakl, który również się błyskawicznie sprzedał, a i tak cały czas dostaję prośby, by znaleźć miejsce choćby stojące. Można się o tę inscenizację spierać, ale nie można się godzić na to, by ktoś zakazywał jej oglądania.
PAP: Jakie inne przedstawienia widzowie 42. WST zobaczą? Z programu wynika, że większość z zaproszonych spektakli wyreżyserowały kobiety.
W. M.: Owszem, ale był to wynik selekcji przedstawień, a nie konsekwencja jakichś na wstępie powziętych założeń. Tak się rzeczywiście złożyło, że w programie tegorocznych WST jest osiem spektakli, które pokażemy na żywo i jedna rejestracja przedstawienia, a większość z nich wyreżyserowały kobiety. Są to reżyserki z różnych pokoleń. Mamy w tym zestawie zarówno doskonale znaną Annę Augustynowicz, która pracuje w polskim teatrze od ponad 30 lat. Jej przedstawienie "Odlot" z Teatru Współczesnego w Szczecinie wg niezwykłego tekstu Zenona Fajfera to premiera, którą reżyserka pożegnała się z dyrekcją szczecińskiej sceny. Obok niej są reżyserki młodszego pokolenia, ale też już renomowane, które zaznaczyły swoją obecność w polskim teatrze, jak choćby wspomniana Maja Kleczewska czy Małgorzata Bogajewska z "Wujaszkiem Wanią" z Teatru Ludowego w Krakowie". To niezwykle doceniona inscenizacja sztuki Czechowa, wyróżniona m.in. Grand Prix Festiwalu Boska Komedia, a na ostatnim Festiwalu Sztuki Aktorskiej w Kaliszu, grająca w przedstawieniu rolę Soni, Maja Pankiewicz, otrzymała główną nagrodę, co jest wielkim sukcesem tej młodej aktorki.
W programie WST mamy też wśród autorek spektakli debiutantkę - reżyserkę najmłodszego pokolenia twórców, Katarzynę Minkowską. Ona ma dopiero pierwsze prace reżyserskie na swoim koncie, a jedną z nich, adaptację klasycznej powieści Marii Kuncewiczowej "Cudzoziemka" w Teatrze Polskim w Poznaniu, będzie można zobaczyć na festiwalu.
Ten zestaw uzupełnia spektakl Anny Smolar - inscenizacja "Halki" Moniuszki z Narodowego Starego Teatru im. H. Modrzejewskiej w Krakowie. Nazwałem to przedstawienie wariacjami na temat „Halki”.
PAP: Zdaje się, że obok spektaklu Bogajewskiej pokażą państwo także innego "Wujaszka Wanię"?
W. M.: Rzeczywiście, to będzie przedstawienie przygotowane przez Jędrzeja Piaskowskiego w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. To całkowicie odmienna interpretacja "Wujaszka Wani" Czechowa. Przedstawienie Bogajewskiej jest kameralne i skupione na psychologii. Z kolei Jędrzej Piaskowski wraz ze swoim dramaturgiem, Hubertem Sulimą, już w tytule spektaklu zaznaczają, że kładą akcent na humor i rzeczywiście przedstawienie ma wyraźne akcenty groteskowe, ale to nie jest spektakl, który w ostatecznym rozrachunku jest wyłącznie "do śmiechu".
PAP: W programie znalazły się też dwa spektakle teatrów, które rzadziej gościły na WST. Jakie to będą przedstawienia?
W. M.: Jednym z nich jest Teatr im. J. Kochanowskiego z Opola ze sztuką Iwana Wyrypajewa "Badania ściśle tajne" w reżyserii Norberta Rakowskiego. To rzecz dotykająca współczesnych problemów – hipokryzji świata nauki, tym bardziej dotkliwej, że nad ludzkością wisi groźba katastrofy ekologicznej.
Teatr im. W. Horzycy z Torunia zaprezentuje autorski spektakl słoweńskiego reżysera Jerneja Lorenciego pt. "Biblia. Próba". Toruński teatr przyjął taką praktykę, że zwycięskich reżyserów Festiwalu KONTAKT, który ten teatr organizuje, zaprasza do zrealizowania przedstawienia. Tak się stało również w przypadku Lorenciego. "Biblia. Próba" to ascetyczny, bardzo ciekawy pod względem formy spektakl inspirowany tekstami biblijnymi, m.in. „Księgą Hioba”, „Pieśnią nad pieśniami” i „Apokalipsą św. Jana”. Reżyser sięga do nich, byśmy jeszcze raz zmierzyli się z wielkimi, ludzkimi doświadczeniami.
PAP: Skąd decyzja, by pokazać rejestrację "Dziewicy Orleańskiej" Fryderyka Schillera w reż. Eweliny Marciniak z Nationaltheater w Mannheim?
W. M.: Wiemy doskonale, że Ewelina Marciniak od kilku sezonów pracuje w teatrach niemieckich, a jej prace cieszą się dużym powodzeniem i są wysoko cenione przez krytykę. Przypomnę, że w ubiegłym roku zaprezentowaliśmy rejestrację przedstawienia "Der Boxer", który był adaptacją powieści "Król" Szczepana Twardocha, a którą Marciniak przygotowała w hamburskim Thalia Theater. W tym roku pokażemy "Dziewicę Orleańską" Schillera z Teatru Narodowego w Mannheim - spektakl, który również zyskał bardzo wysokie oceny, czego wyrazem było zaproszenie na Berlińskie Spotkania Teatralne. Na ten prestiżowy festiwal zawsze zaprasza się 10 spektakli z teatrów obszaru niemieckojęzycznego, czyli z Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Konkurencja jest zatem bardzo duża i fakt, że spektakl Marciniak znalazł się w tym gronie, świadczy o jego wartości. To jest utrzymana w duchu feministycznym reinterpretacja klasycznego dzieła Schillera. Niestety nie możemy pokazać tego przedstawienia na żywo, ale jego rejestracja jest znakomita i ma też wartość samą w sobie.
PAP: Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy, czyli organizatorzy WST, solidaryzuje się ze społeczeństwem ukraińskim. Jedną z imprez towarzyszących będzie pokaz on-line sztuki "Złe drogi" ukraińskiej autorki Natalii Worożbyt. O czym ona traktuje?
W. M.: To będzie specjalny pokaz dramatu współczesnej znakomitej autorki i reżyserki Natalii Worożbyt, przygotowany przez Aldonę Figurę. Ta sztuka jest inspirowana wojną w Donbasie, która trwa od 2014 r. Widzowie, którzy interesują się filmem, zapewne wiedzą, że autorka przygotowała i sama wyreżyserowała wersję filmową tego dramatu. Ten film cieszył się uznaniem, był nagradzany i prezentowano go w Polsce. Aldona Figura przygotowała własną adaptację tej sztuki, która cały czas koresponduje z rzeczywistością, w której musimy od 24 lutego żyć i która nas tak bardzo dotyka. Worożbyt przypomina, że wojna w Ukrainie trwa znacznie dłużej. Jeśli wcześniej tego tak bardzo nie zauważaliśmy - to fakt ten niestety obciąża nasze sumienia. Temu pokazowi towarzyszyć będzie rozmowa z Natalią Worożbyt oraz autorką przekładu Anną Korzeniowską-Bihun. W rozmowie weźmie też udział Ziemowit Szczerek, który, jak wiemy, jest autorem książek inspirowanych podróżami po Ukrainie.
Cały ten pokaz i dyskusja będą tłumaczone na język ukraiński i nieodpłatnie dostępne on-line od 19 do 29 maja na Facebooku.
Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)
gj/ skp/