Prywatnemu Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie brakuje pieniędzy na utrzymanie obiektu. Placówka zabiega o wdrożenie opracowanej przed kilkoma laty koncepcji, która pozwoli m.in. na wytwarzanie zapałek i sprzedawanie ich jako markowego produktu turystycznego.
Fabrykę zapałek wybudowali w 1881 r. niemieccy przemysłowcy Julian Huch i Karol von Gehlig; produkcję zapałek rozpoczęto w tym miejscu w 1882 r. Prezes zapałczarni Eugeniusz Kałamarz powiedział PAP, że zachowana w zakładzie linia produkcyjna z przełomu lat 20. i 30. XX wieku jest nadal sprawna i można z jej pomocą produkować zapałki.
"Ta linia produkcyjna pamięta czasy ówczesnego ministra skarbu Władysława Grabskiego. Linię technologiczną tworzą maszyny do obróbki drewna, łuszczarki, sieczkarnie, urządzenia impregnujące patyk, suszarnie, bębny polerujące, automaty zapałczane formujące główkę zapałki, ładownice oraz tzw. pakówki" - wyliczał Kałamarz.
Wcześniejsze obiekty uległy w większości zniszczeniu w trakcie pożaru, który wybuchł w 1913 r. "Na tę okoliczność został nakręcony trwający ok. trzech minut film, który posiadamy i pokazujemy go zwiedzającym nasze muzeum. To jeden z najstarszych zabytków polskiej kinematografii" - powiedział prezes.
Fabrykę zapałek wybudowali w 1881 r. niemieccy przemysłowcy Julian Huch i Karol von Gehlig; produkcję zapałek rozpoczęto w tym miejscu w 1882 r. Prezes zapałczarni Eugeniusz Kałamarz powiedział PAP, że zachowana w zakładzie linia produkcyjna z przełomu lat 20. i 30. XX wieku jest nadal sprawna i można z jej pomocą produkować zapałki.
Przez ponad sto lat wielokrotnie zmieniali się właściciele, odnotowano kilka pożarów, swoje piętno odcisnęły na zakładzie dwie wojny światowe.
W latach 1945-1997 fabryka była zakładem państwowym, później została wykupiona przez pracowników i jest pracowniczą spółką akcyjną. Z inicjatywy jej zarządu w 2002 r. powstało prywatne Muzeum Produkcji Zapałek, którego częścią w dalszej mierze jest sama fabryka. Działalność muzealna znalazła się w statucie spółki, który - jak powiedział PAP Kałamarz - został uzgodniony z resortem kultury. Obiektem zajmują się pasjonaci.
Muzeum przez kilka lat utrzymywało się ze środków działającej do 2010 r. fabryki, która zaprzestała działalność po wpisaniu jej do rejestru zabytków. Niestety, kolejny pożar, a zwłaszcza koszty związane z usuwaniem jego skutków i doprowadzenia maszyn do sprawności technicznej, spowodowały m.in. zaległości podatkowe, z którymi muzeum ma kłopot do dziś. Dlatego prezes czyni starania, aby wdrożyć koncepcję opracowaną prawie pięć lat temu przez Polską Agencję Rozwoju Turystyki.
Koncepcja - jak poinformował Kałamarz - dotyczy adaptacji przestrzeni i wizualizacji wnętrz oraz funkcjonowania otoczenia muzeum. Miałaby ona być powiązana z jego komercjalizacją, polegającą na produkcji zapałek jako markowego produktu turystycznego.
"Nie udało się niestety pozyskać środków unijnych w ramach programu na lata 2007-2013 z uwagi na niewdrożenie koncepcji. Stąd zależy nam na współpracy z Śląskim Urzędem Marszałkowskim oraz samorządem Częstochowy" - tłumaczył szef muzeum. Kałamarz chciałby, aby ta koncepcja stała się wspólnym przedsięwzięciem wszystkich trzech stron.
Rzecznik Urzędu Miasta w Częstochowie Włodzimierz Tutaj powiedział PAP, że obecnie trwają rozmowy z Śląskim Urzędem Marszałkowskim na temat przyszłości zapałczarni. Rozpoczęły się kilka dni temu. "Rozmawiamy o możliwościach stworzenia w przyszłości, być może na bazie tego muzeum i fabryki, instytucji kultury, która zabezpieczy ten cenny majątek i udostępni do zwiedzania po adaptacji obiektu w szerszym zakresie" - powiedział rzecznik.
Zapałczarnię, znajdującą się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, odwiedza ponad 10 tys. turystów rocznie.(PAP)
ktp/ abe/