Jest aktorem wspaniale dyskretnym; poza tym fantastą i marzycielem – mawiał o nim Krystian Lupa, a Krystyna Janda podkreślała, że był „człowiekiem i aktorem niezwykłego spokoju i skromności”. 15 czerwca 2014 r. zmarł ceniony aktor teatralny, filmowy i telewizyjny Andrzej Hudziak.
"Co w nim fascynujące, to wyobraźnia na temat tego, co dzieje się w człowieku i jak się to może wyrażać. A również na temat tego, jak człowiek ukrywa swoje przeżycia" - wspominał współpracę z aktorem reżyser Krystian Lupa. "Jest aktorem wspaniale dyskretnym. Poza tym fantastą i marzycielem, wyznawcą wewnętrznych i zewnętrznych podtekstów" - oceniał.
Andrzej Hudziak urodził się w 1955 r. w Krakowie. Wychowywał się jednak w Katowicach, gdzie w czasach PRL "oddelegowano" do pracy jego ojca - inżyniera górnika. To tam w latach licealnych grywał w amatorskim teatrze Sonda, prowadzonym przez Lecha Majewskiego w Pałacu Młodzieży.
"To była kolorowa plama w uczniowskim życiorysie, wzbogacona fascynacją teatrem Jerzego Grotowskiego" - wspominał aktor po latach.
Po powrocie do Krakowa postanowił zdawać do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego. Dostał się i w 1973 r. rozpoczął czteroletnie studia na Wydziale Aktorskim. Na roku studiował m.in. z Iwoną Bielską, Alicją Bienicewicz, Zbigniewem Rucińskim i Tadeuszem Bradeckim.
Zadebiutował na trzecim roku studiów na deskach Starego Teatru rolą Studenta w "Garbusie" Mrożka w reż. Jerzego Jarockiego (1975). "To była trudna praca. Jarocki dawał celne, precyzyjne i pomocne uwagi, ale w stylu, przy którym wszyscy sztywnieliśmy. Reżyserował strachem, bywał złośliwy, czasami obelżywy. Jego metoda pracy była powszechnie znana, ale ja po raz pierwszy jej doświadczyłem" - ocenił.
Przez całe życie aktor był związany etatowo ze Starym Teatrem im. H. Modrzejewskiej w Krakowie. To w nim napotkał cała gamę wybitnych reżyserów. Zaraz po studiach w 1977 r. zagrał np. w spektaklu Krzysztofa Kieślowskiego "Życiorys".
Początkowo był uznawany za "aktora Jerzego Jarockiego". Obok "Garbusa" zagrał w jego inscenizacjach "Snu o Bezgrzesznej" (1979), "Słuchaj, Izraelu!" (1989), "Ślubie" (1991), "Snie srebrnym Salomei" (1993) i "Grzebaniu" (1996). Jednak w opinii krytyków największy wpływ na jego karierę wywarł Krystian Lupa, u którego Hudziak zadebiutował rolą Inocentego w "Iwonie księżniczce Burgunda" (1978).
Aktor wystąpił w niemal wszystkich zrealizowanych w Starym Teatrze inscenizacjach Krystiana Lupy. Zagrał m.in. w "Powrocie Odysa" Wyspiańskiego (1981), "Mieście snu" Kubina (1985), "Marzycielach" Musila (1988), "Maltem" wg Rilkego (1991), dwóch częściach "Lunatyków" Brocha (1995 i 1998), "Braciach Karamazow" wg Dostojewskiego (1999), "Mistrzu i Małgorzacie" wg Bułhakowa (2002), "Zaratustrze" wg Nietzschego (2005).
"Dwie role budzą w tym spektaklu szczególny podziw: Malte Piotra Skiby i Lassman Andrzeja Hudziaka" - notował Grzegorz Niziołek po premierze "Maltego"("Teatr" 1992 nr 4-5). "Role doprowadzone do stanu niemal idealnej przezroczystości. (...) I Malte, i Lassman wracają po latach do rodzinnego domu. Między chwilą teraźniejszą a wspomnieniem dzieciństwa rozciąga się cała przepaść czasu. Jest doznanie obcości wobec ludzi i bliskości wobec przedmiotów. A także zdumienie wobec samego siebie, rozpiętego na krawędzi dwóch czasów" - ocenił.
Zdaniem krytyków to jednak rolą Konrada w "Kalkwerku" T. Bernharda w inscenizacji Krystiana Lupy (1992) wspiął się na wyżyny sztuki aktorskiej. "Postać Konrada od razu niesamowicie mnie wzruszyła. Co dziwne – w konfrontacji z tą dosyć mroczną postacią były to uczucia wyłącznie ciepłe. Dokonana przez niego zbrodnia była oczywista i dostrzegałem jej straszliwość. Mimo to uznałem, że ten człowiek – posiadając taki, a nie inny umysł – nie miał wyjścia – po prostu musiało do tego dojść, chociaż brzmi to okropnie" - po latach wspominał aktor w "Gazecie Krakowskiej" (7 stycznia 1993).
W spektaklach Lupy stworzył w sumie 12 kreacji aktorskich. "Pracował powoli, z pokorą wobec tajemnic tkwiących w postaci i zdarzeniach" - wspominał współpracę z aktorem Krystian Lupa.
W Starym Teatrze stworzył kilkadziesiąt ważkich ról, często charakterystycznych. Grywał w przedstawieniach reżyserów różnych generacji, preferujących rozmaite stylistyki. Wystąpił m.in. w "Wujaszku Wani" Czechowa w reż. Rudolfa Zioły, w "Woyzecku" Buechnera i "Operetce" Gombrowicza (oba w reż. Tadeusza Bradeckiego), "Dziadach - dwunastu improwizacjach" Mickiewicza w insc. Jerzego Grzegorzewskiego, w "Pieszo" Mrożka w reż. Kazimierza Kutza.
Widzowie mogli go podziwiać np. w spektaklach Andrzeja Wajdy ("Z biegiem lat, z biegiem dni", "Zbrodnia i kara", "Zemsta") i Zygmunta Huebnera ("Oresteja"), ale także w przedstawieniach Andrzeja Dziuka ("Rdza", "Gra o każdym") i Marka Fiedora ("Peer Gynt"). Na deskach Starego Teatru aktora można było oglądać również w realizacjach Pawła Miśkiewicza - "Niewinie" i "Auto da fe".
Dużo i chętnie grywał w spektaklach Teatru Telewizji. Na małym ekranie wystąpił w ponad 60 przedstawieniach.
W filmie zadebiutował w 1978 r. niewielką rolą Augustyna w "Spirali" Krzysztofa Zanussiego. Grywał zwykle role drugoplanowe i epizodyczne w filmach wybitnych twórców polskiego kina - u Jerzego Stuhra w "Historiach miłosnych" (1997), u Andrzeja Wajdy w "Panu Tadeuszu" (1999), u Lecha Majewskiego w "Wojaczku" (1999), u Wojciecha Marczewskiego w "Weiserze" (2001). Kreował również postać wiceprzewodniczącego Komisji Zakładowej "Solidarności" Hajduka w "Śmierci jak kromka chleba" w reż. Kazimierza Kutza (1994).
Wystąpił też w filmach Małgorzaty Szumowskiej w "Szczęśliwym człowieku" (2000) i "33 scenach z życia" (2008). Za rolę ojca Julii, Jerzego Szczęsnego w drugim z nich otrzymał nominację do Orła w kategorii "najlepsza drugoplanowa rola męska" (2009).
Za swoją twórczość otrzymał wiele wyróżnień, m.in. w 1992 r. Nagrodę im. A. Zelwerowicza miesięcznika "Teatr" za role w spektaklu "Malte albo Tryptyk marnotrawnego syna" oraz Konrada w "Kalkwerku". Postać Konrada w "Kalkwerku" przyniosła mu w 1993 r. Złotą Karetę (nagroda dla najlepszego aktora 3. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego KONTAKT w Toruniu), Grand Prix na 38. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych w 1998 r., Nagrodę Publiczności X Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi i "Ludwika" (wyróżnienie krakowskiego środowiska teatralnego przyznane aktorowi w 2004 r.).
Nagrodzono go też Kryształowym Globusem - nagrodą za najlepszą rolę męską na 41. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach za kreację poety Mirona Białoszewskiego, którego zagrał w filmie "Parę osób, mały czas" w reżyserii Andrzeja Barańskiego (2005). "Nagrodę wręczyła mi prezydentowa Havlova, a sam Vaclav Havel złożył mi gratulacje piękną polszczyzną podczas bankietu w słynnym hotelu +Lupp+. Nie omieszkałem powiedzieć prezydentowi, że w mojej czteroosobowej rodzinie tylko ja mam wyłącznie polskie obywatelstwo - dzieci i żona, z pochodzenia Czeszka - również czeskie" - wspominał w 2006 r. Hudziak.
Za rolę Mirona Białoszewskiego był również nominowany do Orła i Złotej Kaczki.
Po wieloletnich zmaganiach z chorobą aktor zmarł w nocy z 14 na 15 czerwca 2014 r. w krakowskim szpitalu. Miał 59 lat.
"Był człowiekiem i aktorem niezwykłego spokoju i skromności. Najpierw podziwiałam go w krakowskich spektaklach teatralnych, zbliżyliśmy się podczas pracy nad filmem +Parę osób, mały czas+ Andrzeja Barańskiego, w którym Andrzej zagrał Mirona Białoszewskiego, i za którą to rolę dostał główną nagrodę na Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach" - napisała na facebooku po śmierci Hudziaka Krystyna Janda.
"Kiedyś podczas kręcenia tego filmu siedzieliśmy na planie i rozmawialiśmy, na moje pytanie co się zmienia w teatrze, jak on to widzi odparł... wszystko się zmienia, ja po zagraniu +Kalkwerku+ idę cicho do domu, a krytycy w czerwonych szalach szaleją nocą na rynku... Bardzo, bardzo go ceniłam i lubiłam" - dodała.
Andrzej Hudziak spoczywa na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie. (PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ wj/