Polscy naukowcy w Brukseli chcą, żeby obecność naszych rodaków w Belgii nie kojarzyła się tylko z pracą zarobkową, ale też z wymianą kulturalną czy współpracą naukową. Czwartek był polskim dniem na jednej z brukselskich uczelni.
Konferencję poświęconą wspólnej historii zorganizowano na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim (ULB). Jeremy Lambert z Instytutu Polskiego w Brukseli powiedział PAP, że pomysł polskiego dnia narodził się w środowisku naukowym i spodobał się Instytutowi.
"Zaangażowaliśmy się w to. Polacy w Brukseli to nie nowe zjawisko, ta emigracja nie jest tylko zarobkowa, również intelektualna i sięga początków uzyskania niepodległości przez Belgię, czyli lat 30. XIX wieku. Gen. Jan Skrzynecki był belgijskim wodzem naczelnym, Joachim Lelewel mieszkał też tutaj" - powiedział.
Lambert przyznał, że Belgowie bardzo mało wiedzą o Polsce. "Zrobiliśmy badanie sondażowe, w którym sprawdzaliśmy stan wiedzy o Polsce wśród Belgów w Brukseli. Okazało się, że wiedzą niewiele, znają zaledwie kilku Polaków, np. Jana Pawła II. Kojarzą też Polaków z pracami w usługach. Postanowiliśmy dotrzeć do belgijskiego społeczeństwa poprzez belgijskie instytucje. Organizujemy więc bardzo mało projektów zamkniętych, zawsze mamy partnera belgijskiego i współpracujemy z nim np. w dziedzinie literatury. Komunikujemy tę wiedzę nie po polsku, a po francusku, niderlandzku i angielsku" - powiedział.
Szefowa katedry polskiej na ULB prof. Dorota Walczak-Delanois wspomina, że jeszcze 20 lat temu spotkanie na belgijskiej ulicy Polki czy Polaka należało do rzadkości. "W ciągu tych 20 lat liczba studentów polonistyki na brukselskim uniwersytecie wzrosła trzykrotnie. Na kampusie, w stołówce czy w bibliotece coraz częściej słyszy się nasz język. W Brukseli są polscy artyści, pisarze, politycy, historycy. W księgarni na kampusie można kupić coraz więcej książek polskich autorów po francusku czy niderlandzku" - powiedziała.
Jak dodała, stolica Belgii jest swoistym tyglem kulturowym i narodowościowym. W swojej karierze uczyła studentów ze wszystkich kontynentów. "Zdecydowanie przeważają jednak Belgowie. Zainteresowanie językiem polskim wynika też z otwartości Belgów na inne kultury, bo znajdują się w centrum Europy - miejscu skrzyżowania kultury romańskiej i germańskiej" - podkreśliła.
Jak powiedziała, nie należy też zapominać o fakcie, że od wielu lat funkcjonuje równoważność dyplomów na podstawie porozumienia z Uniwersytetem Warszawskim i dzięki temu polscy studenci przyjeżdżają tutaj, mogąc zdobyć dyplom Wolnego Uniwersytetu Brukselskiego. "Organizując dzisiejszą konferencję chcemy pokazać, że Bruksela jest także stolicą polskich studentów" - powiedziała.
Wychowanką Walczak-Delanois jest pomysłodawczyni konferencji, dr Katia Vandenborre z ULB i belgijskiego Narodowego Funduszu Badań Naukowych (Fonds de la Recherche Scientifique). Jak powiedziała, na pomysł polskiego dnia wpadła, gdy władze ULB podjęły decyzję o promowaniu Brukseli jako miasta kapitału studenckiego. "Pomyślałam, że warto byłoby pokazać, że mamy tu także polski kapitał studencki. Pracuję nad polską literaturą, ale bardzo interesuję się polsko-belgijskim transferami kulturowymi. W trakcie mojej pracy zauważyłam, że tu na ULB jest bardzo dużo polskich studentów. Także na uczelniach w Liege, Gandawie i Antwerpii" - podkreśliła. Dodała, że takich konferencji chce organizować więcej.
Jak dodała, Belgowie wciąż mało wiedzą o polskiej kulturze. "Ciągle na rozwój polsko-belgijskich więzi kulturalnych pracuje mało osób. Myślę, że zainteresowanie polską kulturą jest jednak duże - literaturą, muzyką. Trzeba pokazać, że coś jest miedzy nami, chociaż tego dobrze nie widać" - powiedziała.
Na ULB tymczasowo pracuje też dr Mateusz Chmurski z wydziału polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, stypendysta Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. "Takie konferencje warto organizować z kilku względów. Po pierwsze, te polsko-belgijskie dzieje są dość ważne. Po drugie, w szczególności w Polsce w historii obraz wymiany studenckiej w przeszłości jest przesłonięty dużymi aglomeracjami, od Petersburga, przez Kijów, Berlin, Monachium, Paryż, Londyn, a gdzieś ta Belgia została zapomniana" - powiedział. Chmurski opowiadał na konferencji o Marii Dąbrowskiej.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ az/ mc/