To jest spektakl o lęku przed prawdą; o wypieraniu tej prawdy, o nie konfrontowaniu się z nią oraz o budowaniu konstrukcji, które pozwolą nam tych prawd unikać - mówi PAP Anna Skuratowicz, reżyser „Kto się boi Virginii Woolf?”. Premiera w stołecznym Teatrze Ochoty - w sobotę.
"Tekst +Kto się boi Virginii Woolf?+ Edwarda Albee'go został mi zaproponowany. Nie ukrywam, że pierwotnie miałam opory przed jego realizacją, bo oryginalnie ten dramat został napisany na dwie pary - jedna starszą, a drugą młodszą" - powiedziała Anna Skuratowicz.
Reżyser wyjaśniła, że "w trakcie dyskusji z dyrektorem artystycznym Teatru Ochoty Igorem Gorzkowskim, który jest opiekunem artystycznym tego przedstawienia", wyraziła "obawy, co do tego, czy damy radę je zrealizować". "Igor Gorzkowski jest świetnym adaptatorem i doskonale potrafi wyciągnąć kwintesencję tekstu, nie zaburzając jego struktury" - mówiła. "Przygotował adaptację sztuki Albee'go, która mnie przekonała. Gdy dostałam tę adaptację - uznałam, że jestem gotowa, iż chcę nad tym pracować i mamy coś ważnego do powiedzenia tym dramatem" - podkreśliła.
Pytana, o czym chciała zrobić przedstawienie, Skuratowicz powiedziała: "to jest spektakl o lęku przed prawdą". "O wypieraniu tej prawdy, o nie konfrontowaniu się z nią oraz o budowaniu konstrukcji, które pozwolą nam tych prawd unikać" - wyjaśniła.
"Bohaterowie dokładają kolejne warstwy kłamstw, żartów, iluzji, gier, które przykrywają coś, co pod tymi warstwami jest. O czym nie chcą rozmawiać" - mówiła. "Na początku widz ma wrażenie, że od prawdy uciekają tylko George i Marta. Jednak okazuje się, że z pozoru szczęśliwi, poukładani ludzie, jakimi zdają się Nick i jego żona - również mają w swojej historii coś, czego się wstydzą i co wypierają" - powiedziała. "Oni także nie mają siły, by się z tym skonfrontować" - dodała reżyser.
"To jest spektakl o prawdzie i fałszu, które mieszają się w naszym życiu. Sami bohaterowie mówią w sztuce: +prawda i fałsz, kto je odróżni? Nikt, ale musimy żyć tak, jakbyśmy je odróżniali+" - podkreśliła.
"Nasz spektakl dzieje się tu i teraz. Mówimy sobie, że bohaterowie spotykają się podczas wernisażu gdzieś w Wilanowie, który obecnie symbolizuje dzielnicę luksusu" - wyjaśniła Skuratowicz. "W rzeczywistości mieszkanie, w którym widzowie ich spotykają, przypomina bardziej cyrk niż dom. Natomiast, to właśnie część tej złudnej realności, którą oni budują. To jest teatr ich życia codziennego, w którym oni mnóstwo rzeczy odgrywają między sobą, zapraszając gości" - tłumaczyła. "Ta sceneria współgra z ich zachowaniem i sposobem ukrywania tego, co ich naprawdę boli" - podkreśliła, dodając, że „strona wizualna uwspójnia tę opowieść".
W scenografii zaprojektowanej do spektaklu przez Tomasza Brzezińskiego widać wyraźną inspirację malarstwem abstrakcyjnym Pieta Mondriana. "Intensywne barwy zostały zamknięte w geometryczne kształty i będą stanowiły pole towarzyskich potyczek pomiędzy bohaterami sztuki Albee'go" - napisano w zapowiedzi.
W przedstawieniu w postaci Marty i George'a oraz Nicka i Honey wcieli się Malwina Laska-Eichmann, Paweł Janyst, Irmina Liszkowska i Krzysztof Oleksyn. Twórcy spektaklu zastosowali niekonwencjonalne rozwiązanie. Kobieca część obsady przygotowuje podwójne role i każdego wieczoru aktorki będą występowały w innej konfiguracji.
"Teatr Ochoty od zawsze miał za zadanie edukować aktorów, reżyserów, młodzież, dzieci. W związku z tym jest bardzo wdzięcznym miejscem, żeby próbować i eksperymentować" - mówiła Skuratowicz. "Igor Gorzkowski zaproponował mi naukę i debiut reżyserski. Tak samo zaproponował, by aktorki, które są na początku swojej drogi artystycznej, mogły zrobić coś, co później w teatrze się już nie zdarza - gdy jest mało czasu i dąży się do celu, jakim jest premiera" - powiedziała.
Wyjaśniła, że "tutaj mamy warunki laboratoryjne i pozwalamy sobie na to, żeby pracować dłużej; wchodzić głębiej w tekst". "Żeby aktorki mierzyły się z rolami, które wymagają wyjścia poza ich strefę komfortu" - tłumaczyła. "Wiedzieliśmy, na co się piszemy i że będzie to wymagało znacznie więcej pracy - ale wszyscy doszliśmy do wniosku, że to jest właśnie ten czas, kiedy trzeba te eksperymenty wykonywać. Później, gdy opuszczą przyjacielskie progi Teatru Ochoty, nie będzie już miejsca na takie próby" - podkreśliła.
"Widzów, którzy są ciekawi, jak dwa różne wyszły z tego spektakle - zapraszam do obejrzenia przedstawienia w obu obsadach" - powiedziała Anna Skuratowicz
"Akcja opublikowanej w 1962 r. sztuki +Kto się boi Virginii Woolf?+ rozgrywa się w prywatnym mieszkaniu, podczas kameralnego afterparty z udziałem dwóch małżeństw. Sąsiedzkie spotkanie szybko zamienia się w ciąg +gier i zabaw+ inicjowanych przez gospodarzy, którzy włączają gości w rozgrywane przez siebie pojedynki. Prowokacja goni prowokację, prawda miesza się z fałszem, a alkohol dodaje odwagi i przesuwa granice tabu" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Tekst amerykańskiego dramatopisarza doczekał się wielu inscenizacji na światowych scenach oraz pamiętnej ekranizacji. Adaptację filmową na podstawie scenariusza Ernesta Lehmana nakręcił w 1966 r. Mike Nichols. Na wielkim ekranie w rolach głównych wystąpili: Richard Burton, Elizabeth Taylor, Georg Segal i Sandy Dennis.
Autorem przekładu jest Jacek Poniedziałek. Reżyseria - Anna Skuratowicz. Opieka artystyczna - Igor Gorzkowski. Scenografię i kostiumy zaprojektował Tomasz Brzeziński. Muzyka - Piotr Skotnicki. Konsultacje aktorskie - Janusz R. Nowicki. Konsultacje choreograficzne - Piotr Czubowicz.
Premiera "Kto się boi Virginii Woolf?" - 21 stycznia o godz. 19 w Teatrze Ochoty im. Haliny i Jana Machulskich. Kolejne przedstawienia - 22-24 stycznia.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ pat/