O potędze sztuki i jej wpływie na ludzkie życie opowiada najnowsze przedstawienie Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku „Pani Pylińska i sekret Chopina” na podstawie książki Erica-Emmanuela Schmitta. Premiera odbędzie się w sobotę wieczorem.
To pierwsza premiera teatru w tym roku.
"Przedstawienie jest o potędze sztuki, o jej ogromnym wpływie na nasze życie" - mówił na konferencji prasowej zapowiadającej premierę reżyser spektaklu Adam Opatowicz. I - jak dodał - "bez tej sztuki nasze życie byłoby bardzo smutne, żałosne".
Dwoma głównymi postaciami w spektaklu są Eric-Emmanuel Schmitt, autor książki, wybitny francuski pisarz, który w młodości, dzięki ciotce Aimee, był zafascynowany Chopinem i pani Pylińska, wybitna nauczycielka muzyki, migrantka z Polski. Jednym z bohaterów jest też Chopin i jego muzyka. "Chopin jest wybrany jako jeden z najwybitniejszych kompozytorów muzyki całego świata, jako inspiracja nie tylko do zetknięcia się i bycia ze sztuką, ale również jako inspiracja do normalnego, codziennego życia" - powiedział Opatowicz.
"Historia, którą przedstawia (Eric-Emmanuel Schmitt) jest prawdziwa i pokazuje nam tę niezwykłą relację ucznia i mistrza, która powoduje, że coś w życiu ważnego nam się przytrafia i przydarza" - mówił reżyser. Dodał, że duże znaczenie miało dla niego to, że jest to prawdziwa historia, wątek polsko-francuski, a także to, że ludzie, których się spotyka w życiu, mogą mieć duże znaczenie dla dalszych losów.
Odpowiedzialny za scenografię i kostiumy Marek Braun mówił, że scenografia jest "minimalistyczna sensorycznie". "To jest dla mnie przedstawienie o spotkaniu przede wszystkim, bo chyba najbardziej wrażliwi jesteśmy na drugiego człowieka i ten kolor, który każdy nosi w sobie, ale też to, co jest takim instrumentem, który robi na mnie duże wrażenie, jest ludzki głos" - mówił scenograf.
Stąd też zrezygnowano z wielu elementów scenografii i - jak mówił Braun - zostały tylko "substytuty", umowne elementy, jak zachowane jedynie formy pianina i fortepianu. Scenograf mówił też, że zrezygnowano z kolorowych strojów, pozostawiając kostiumy jedynie w odcieniach bieli i czerni. Dodał, że przestrzeń, która może wydawać się pusta "wypełniona jest poprzez ruch i relacje między postaciami". "To jest dla mnie istota sprawy, żeby nie zadusić tego, co jest wpisane przez Erica-Emmanuela Schmitta w treści tego utworu dramatycznego, natomiast, żeby skupić się i stworzyć coś w rodzaju passe-partout dla dźwięku i głosów aktorów" - mówił.
W spektaklu w rolę Erica wcielił się Michał Przestrzelski, Panią Pylińską gra Arleta Godziszewska, ciotkę Aimee - Agnieszka Możejko-Szekowska, a pielęgniarkę Kamila Wróbel-Malec.
Spektakl, ze względu na modernizację siedziby teatru, zostanie pokazany w Uniwersyteckim Centrum Kultury w Białymstoku.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ mrr/