Woyzeck jest dzisiejszym everymanem, kimś uniwersalnym. W hierarchii ludzkiej znajduje się na najniższym stopniu – powiedział PAP we wtorek Piotr Cieplak, reżyser nowego przedstawienia w Teatrze Narodowym w Warszawie. Premiera „Woyzecka” w sobotę.
"Podobnie jak my ma trudności ze światem - z tą machiną, która go mieli - tylko, że my potrafimy sobie w pewien sposób pomóc, bo mamy rozmaite środki przystosowawcze, które wypracowujemy. Umiemy się schronić pod pancerzykami, a on jest kompletnie bezradny" - wyjaśnił reżyser.
Cieplak zwrócił uwagę, że Woyzeck jest nadwrażliwy. "Słyszy głosy. Nie jest żadnym mędrcem, ale zwykłym człowiekiem w całej swojej złożoności i kruchości" - podkreślił.
Reżyser przyznał, że niedokończoną sztukę Buechnera z 1837 r. uzupełnił o dwa fragmenty. "Te dwa dodatki w tekście wynikają bardzo precyzyjnie z samego autora. Woyzeck cytuje urywki +Apokalipsy św. Jana+, a my je przywołujemy w spektaklu w szerszych fragmentach" - powiedział.
"Dołożyliśmy też fragmenty jeszcze jednego tekstu - opowiadania Hansa Christiana Andersena +Szczęśliwa rodzina+. U Buechnera w sztuce występuje postać nieco nawiedzonej babci, która opowiada jakieś niestworzone bajki. My zastąpiliśmy te fragmenty bajek, które napisał autor, sąsiadem zza miedzy i tekstami Andersena. Można powiedzieć, że słyszymy opowieści o szczęśliwej rodzinie ślimaków. Jak można spodziewać się po Andersenie, te bajki są dość bolesne i niekoniecznie przedstawiają dziecięce ujęcie świata i rzeczywistości" - mówił Cieplak. "Ta opowieść o ślimakach jest bardzo Beckettowska" - podkreślił.
Reżyser wyraził nadzieję, że "dzięki temu sąsiedztwu Andersena - ta historia, obok warstwy kryminalnego reportażu, zabrzmi szerzej", a "ten Andersenowski kontrapunkt sprawi, że całe nasze przedstawienie będzie można potraktować jak przypowieść".
"W +Woyzecku+ miłość i zabójstwo, ten Eros i Tanatos - do samego końca mieszają się ze sobą, wzajemnie przenikają. Wydaje mi się, że to jest fascynujące. Napięcie tych sprzeczności - nierozwiązywalność tej zagadki - jest wyzwaniem i tematem tego przedstawienia" - zapewnił Cieplak.
"To nie jest historia pobożna. Nie jest ona pouczająca, nie jest kaznodziejska - ale wydaje się, że Maria i Woyzeck są postaciami w najgłębszym, najściślejszym tego słowa znaczeniu ewangelicznymi" - ocenił reżyser.
"W garnizonie dochodzi do morderstwa. Prosty żołnierz zabija narzeczoną. Z czego wynika zbrodnia Woyzecka? Przeraża czy budzi współczucie? Kto jest zbrodniarzem, kto ofiarą? I gdzie kończy się ciało, a zaczyna dusza?" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Przekład - Jerzy Liebert. Opracowanie tekstu i reżyseria - Piotr Cieplak. Scenografia, kostiumy i światło - Andrzej Witkowski. Muzykę skomponowali Jan Duszyński, Paweł Czepułkowski i Jakub Gawlik. Choreografię opracował Leszek Bzdyl.
Występują: Ewa Konstancja Bułhak (Kobieta, Kobieta z Brodą), Anna Grycewicz (Kobieta / Motyl), Kinga Ilgner (Kobieta / Kobieta Guma), Joanna Kwiatkowska-Zduń (Małgorzata / Dziewica Petronela), Sławomira Łozińska (Babcia), Zuzanna Saporznikow (Maria), Mariusz Benoit (Dziad), Bartłomiej Bobrowski (Andrzej / Koń), Oskar Hamerski (Tamburmajor), Robert Jarociński (Żołnierz / Zygmunt Żółty Ptak), Grzegorz Kwiecień (Żołnierz / Kaznodzieja / Koń), Kamil Mrożek (Żołnierz/ Człowiek z Mandżurii / Diler), Paweł Paprocki (Doktor), Hubert Paszkiewicz (Żołnierz / Niedźwiedź), Jerzy Radziwiłowicz (Kapitan) oraz gościnnie Cezary Kosiński (Woyzeck) i Jakub Gawlik (Żołnierz / Muzykant/ Biskup).
W spektaklu wykorzystano fragmenty baśni Hansa Christiana Andersena "Szczęśliwa rodzina" w przekładzie Bogusławy Sochańskiej i Nowego Testamentu w wydaniu Biblii Tysiąclecia.
W "Woyzecku" posłużono się nagraniem utworu Jana Duszyńskiego "Pierwsza Symfonia" w wykonaniu Orkiestry Sinfonia Varsovia pod dyrekcją Szymona Bywalca.
Przedstawienie dla widzów dorosłych. Premiera - 15 lutego o godz. 19 w sali Bogusławskiego Teatru Narodowego w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 16-19 lutego.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ wj/