Do początku kwietnia przerwał w poniedziałek Sąd Apelacyjny w Białymstoku proces odwoławczy dyrektora Teatru TrzyRzecze Rafała Gawła i dwóch innych osób oskarżonych o oszustwa. Gaweł nie stawił się na rozprawę; przebywa w szpitalu. Sąd chce go przesłuchać.
Sąd I instancji skazał dyrektora TrzyRzecza na 4 lata więzienia, pozostałe osoby usłyszały wyroki więzienia w zawieszeniu. Apelacje złożyły wszystkie strony procesu.
Ponieważ sąd odwoławczy chce Gawła dodatkowo przesłuchać i liczy, że będzie on odpowiadał na pytania, zgodził się z wnioskiem obrońcy o przerwę w rozprawie do 3 kwietnia. Ma też wówczas zostać przesłuchany dodatkowy świadek, który co prawda stawił się w poniedziałek w sądzie apelacyjnym, ale zostanie przesłuchany wtedy, gdy na rozprawie stawi się też główny oskarżony.
Sąd zobowiązał w poniedziałek obrońcę Gawła do dostarczenia do sądu poświadczonego przez lekarza sądowego zaświadczenia o zdrowotnych przyczynach jego niestawiennictwa.
Rafał Gaweł znany jest z walki z propagowaniem faszyzmu i nietolerancji. Gdy Teatr TrzyRzecze mieścił się w Białymstoku (teraz działa w Warszawie), prowadzące go stowarzyszenie składało do tamtejszych prokuratur zawiadomienia o faszystowskich symbolach malowanych w mieście.
O jednej z takich spraw zrobiło się głośno, gdy w 2013 roku umarzająca postępowanie Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ uzasadniła swoją decyzję m.in. tym, że swastyka to niekoniecznie symbol faszyzmu, bo "w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności". Nagłośniona przez Gawła w mediach taka argumentacja była przedmiotem ożywionej dyskusji i krytyki.
Dlatego gdy ta prokuratura rozpoczęła śledztwo przeciwko Gawłowi (od początku zgadza się on na podawanie w mediach jego danych - PAP), jego żonie i jeszcze jednej osobie, ten uznał to za zemstę śledczych za nagłośnienie sprawy swastyki.
Od początku nie przyznaje się też do zarzutów. Najpierw było ich osiem, niezwiązanych z działalnością teatru. Zarzucono mu oszustwa, które oskarżony miałby popełnić w latach 2010-12. W jednym przypadku chodziło o oszustwo na szkodę banku (kwota zarzucanego wyłudzenia, to 240 tys. zł), a w pięciu kolejnych - o oszustwa na szkodę prywatnych przedsiębiorców, którym oskarżony miał nie zapłacić za odebrane towary (chodzi o kwoty rzędu kilku, kilkudziesięciu tys. zł).
Dwa kolejne zarzuty dotyczyły udaremnienia egzekucji wierzytelności. Wierzyciele to m.in. Urząd Miejski w Suwałkach i Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku, a kwoty miały przekraczać 20 tys. zł.
Kilka miesięcy później listę zarzutów śledczy rozszerzyli o kolejnych sześć, związanych z działalnością na szkodę różnych podmiotów - firm i fundacji. Niektóre zarzuty są związane z działalnością stowarzyszenia prowadzącego Teatr TrzyRzecze.
Po trwającym siedem miesięcy procesie, w lipcu 2016 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał Gawła na 4 lata więzienia bez zawieszenia, 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej (takiej, o jakiej mowa w zarzutach) oraz 5-letni zakaz pełnienia funkcji w stowarzyszeniach korzystających z publicznych dotacji. Wobec dwóch pozostałych oskarżonych osób zapadły wyroki więzienia w zawieszeniu, również połączone z czasowymi zakazami działalności gospodarczej.
Przed miesiącem białostocka prokuratura postawiła Gawłowi i dwóm innym osobom kolejne zarzuty: oszustwa, podrabiania dokumentów lub poświadczenia w nich nieprawdy. Część zarzutów ma związek z działalnością stowarzyszenia prowadzącego Teatr TrzyRzecze.
Jak podawała wtedy prokuratura, śledztwo prowadzone jest od kwietnia 2016 roku; zostało zainicjowane informacjami, które pojawiły się w trakcie procesu przed sądem I instancji. Zarzuty dotyczą lat 2007-2017, a zostały sformułowane m.in. na podstawie dokumentacji z postępowań egzekucyjnych, zeznań świadków oraz dwóch opinii biegłych.
Robert Fiłończuk (PAP)
rof/ karo/