Oldze Tokarczuk poświęcona była piątkowa wirtualna konferencja translatorska organizowana w Nowym Jorku przez PEN America. Uczestniczyło w niej 10 tłumaczy książek polskiej laureatki Nagrody Nobla z dziewięciu krajów.
Sesja Komitetu Translatorskiego PEN America „Translating the Future Finale: Flight of Tokarczuk Translators” była zwieńczeniem cyklu konferencji poświęconych sztuce przekładu.
„Sam fakt, że mogę połączyć ludzi z wielu krajów w różnym wieku, mających różnorakie życie i zainteresowana jest dla mnie źródłem wielkiej radości i prawdziwym komplementem. Literatura naprawdę ma moc jednoczenia. Jesteśmy tego żywym dowodem” – pisała m.in. Tokarczuk w swym przesłaniu do uczestników wydarzenia.
Tłumacze opowiadali o swoich kontaktach i spotkaniach pisarką, mówili, co ich skłoniło do zainteresowania twórczością Tokarczuk i w ogóle Polską. Wypowiadali się na temat stojących przed nimi wyzwań nie tylko językowych, lecz także konieczności prowadzenia badań wynikających z faktu, że autorka zawiera w swych książkach m.in. odniesienia do różnych kultur, obszarów i epok. Najwięcej uwagi poświęcili „Księgom Jakubowym”.
Dla Włoszki Barbary Delfino problem stanowiły krótkie zdania w prozie Tokarczuk, ponieważ, jak uzasadniała, w jej języku używa się długich. Niekiedy było to skomplikowane, tym bardziej, że polski styl jest „zbyt telegraficzny” dla włoskiego czytelnika.
Lisa Palmes wskazywała na to, że „Księgi Jakubowe” rozgrywają się w XVII wieku, toteż należało zastosować podobne słownictwo z tamtych czasów w języku niemieckim. Jak zauważył współautor przekładu, Lothar Quinkenstein, usytuowanie akcji wymagało np. nadania tłumaczeniu trochę tchnienia Austro-Węgier.
Olga Bagińska-Shinzato przekładające prozę Tokarczuku na język portugalski wspominała, że musiała korzystać w swej pracy z wielu książek i artykułów. Czerpała nawet z seriali telewizyjnych, by dowiedzieć się więcej o kulturze żydowskiej.
Hikaru Ogura opowiadała o kłopotach na tle różnic geograficznych i kulturowych między Europą a Japonią. Musiała się też uporać z faktem, że w jej języku jest o wiele więcej zaimków osobowych, a także używania homiletyki.
Amerykanka Jennifer Croft oraz Brytyjka Antonia Lloyd-Jones mówiły o swej współpracy z uwzględnieniem subtelności odróżniających obie wersje języka.
Tłumacze, szczególnie spoza krajów słowiańskich, przyznawali, że literatura polska nie jest zbyt popularna w ich krajach. Jak wyjaśniali, zmieniła tę sytuację nieco nagroda Nobla dla Tokarczuk. Ostap Slyvynsky wyznał natomiast, że pisarka mająca częściowo ukraińskie pochodzenie jest nieraz traktowana wbrew faktom jako Ukrainka.
Sesję prowadziła Susan Harris, dyrektorka redakcji Words Without Borders. Powołując się na polskie źródła przypomniała, że istnieje 193 przekładów Tokarczuk na 37 języków, dokonanych przez 90 tłumaczy.
Według Alison Markin Powell współprzewodniczącej PEN America’s Translation Committee wydarzenie stanowiło clou całej rocznicowej konferencji upamiętniającej pierwszą, która miała miejsce 50 lat temu.
„Wszystkie konferencje były ważne, ale obecną była taką, o której myśleliśmy, że przyniesie najwięcej podekscytowania. (…) Stanowiła finał tego cyklu i była bardzo ważna. Nie jestem pewna, ale nie sądzę, aby ci tłumacze Olgi Tokarczuk kiedykolwiek byli wcześniej zgromadzeni razem, aby mówić o swoich doświadczeniach” – oceniła rozmowie z PAP.
Jak zauważyła, twórczość Tokarczuk jest szeroko rozpoznawalna po tym, kiedy otrzymała ona Nagrodę Nobla oraz The Man Booker International Prize. Przypomniała, że biorący udział w wydarzeniu tłumacze współdziałają z Tokarczuk i zajmowali się przekładami jej prac od dekad.
„(Konferencja) zademonstrowała oddanie tłumaczy pisarce i wysiłki, jakie włożyli w swoją pracę. Myślę, że jest to wspaniała okazja, by powiedzieć o tym jak to wydarzenie zilustrowało wielostronne podejście do przekładów literatury polskiej na osiem, dziewięć, dziesięć języków, a dwie osoby nie mogły się do nas przyłączyć. (…) Konferencja odbywała się w języku angielskim, ale była oknem na świat, pokazała jak się literatura po nim rozprzestrzenia” - wyjaśniła.
Markin Powell wyraziła nadzieję, że konferencja rozbudzi zainteresowanie Tokarczuk i literaturą polską w Ameryce. Przypomniała, że oryginalne plany przewidywały zorganizowanie sesji w Graduate Center miejskiego uniwersytetu CUNY, w sali liczącej mniej niż 200 miejsc, lecz z powodu wirusa miała przebieg wirtualny.
„Dzięki formatowi wirtualnemu docieramy online do setek więcej ludzi w całej Ameryce i na całym świecie” – konkludowała przedstawicielka PEN America.
Szef współorganizatora imprezy, Instytutu Kultury Polskiej, który był jednym z mówców w trakcie konferencji powiedział PAP, że była ona skierowana do tłumaczy kluczowych dla promocji literatury polskiej za granicą.
„Im więcej wykształconych, wykwalifikowanych tłumaczy, tym więcej polskich książek będzie się pojawiało za granicą. Olga Tokarczuk po uhonorowaniu Nagrodą Nobla jest teraz pierwszą postacią polskiej literatury, bezsprzecznie najważniejszą, jeśli idzie o jej wizerunek za granicą. Jest magnesem, który przyciąga zainteresowanie polską literaturą” – akcentował Szaniawski.
Zwrócił uwagę, że w konferencji wzięli udział wykwalifikowani tłumacze wymieniający doświadczenia i doskonalący warsztat, który już jest na bardzo wysokim poziomie.
„Ważne, że konferencja była dostępna dla publiczności i mogli się jej przysługiwać także młodzi adepci sztuki tłumaczenia. (…) Będzie więcej osób zainteresowanych literaturą polską, a kluczem na przyszłość są starania o młody narybek, zwłaszcza na rynku języka angielskiego. Sukces na tym rynku przyciąga zainteresowanie tłumaczy w innych krajach” – ocenił szef instytutu, podnosząc zwłaszcza rolę Lloyd-Jones, która od wielu lat prowadzi szkolenia dla młodych tłumaczy.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ dki/