Na piątkowe otwarcie nowej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie przybyły tłumy. Niesamowite, imponujące, choć przytłaczające - mówiono o MSN. Przyjemnie jest w tym chaosie ludzkim odkrywać pochowane dzieła - powiedziała performerka Ania Nowak.
To jeden z najważniejszych dni dla kultury i sztuki w Warszawie. Tak spektakularnego wydarzenia kulturalnego w stolicy nie było od lat. Rozpoczął się dwutygodniowy program otwarcia nowego budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
O godz. 19 spod dotychczasowej siedziby na ul. Pańskiej 3 wyruszyła "Delegacja Śliskich Spraw" - był to symboliczny przemarsz do nowego gmachu instytucji przy ul. Marszałkowskiej 103. Za kształt performansu odpowiadali Bambi van Balen oraz nat skoczylas z artystyczno-aktywistycznego kolektywu Tools for Action, wraz z zaproszonymi osobami artystycznymi. Przemarsz przyjął formę defilady.
W tłumie przechadzali się performerzy, nieustannie wykonując rozmaite działania choreograficzne i wykorzystując otaczającą ich przestrzeń. Spacer rozświetlały balony z helem, które stanowiły element działań performatywnych. Można było dostrzec bannery z hasłami takimi jak: "Nowe światło na sztukę". Z licznych głośników rozbrzmiewała muzyka przygotowana przez DJ Asidron. Jednym z przystanków parady na trasie prowadzącej przez park Świętokrzyski była scena powstała z osuszonej fontanny przed Pałacem Kultury i Nauki. Publiczność mogła tam doświadczyć performansu Nyio Kunt, podczas którego rozbrzmiewała muzyka w wykonaniu chóru, m.in. "I'm coming out" Diany Ross. Po dotarciu na miejsce transparenty, obrazy i jeden z balonów zasiedliły na noc nowy budynek. Zostaną one włączone do archiwum otwarcia MSN i wejdą w skład zbiorów muzeum.
Uroczystość rozpoczęło przemówienia prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który powiedział, że "jest to wyjątkowy moment dla Warszawy", oraz dyrektorki MSN Joanny Mytkowskiej, która podkreśliła: "To jest muzeum o was i dla was. To jest muzeum, które nie tylko celebruje sztukę współczesną, ale celebruje tę wielką zmianę, która się w mieście dokonuje".
Do głównego wejścia ustawiła się kolejka ciągnąca się wzdłuż każdej ściany budynku. Osób chętnych było tak wiele, że ludzie się przepychali. Na parterze na publiczność czekała wystawa "Trudna miłość. Muzeum między placem a Pałacem" w ramach festiwalu Warszawa W Budowie. Odwiedzający mieli tam okazję kupić najnowsze publikacje Wydawnictwa Muzeum Sztuki Nowoczesnej, książki "MSN. Budowa Muzuem. Building the Museum" i "Forma przyjaźni. Muzeum na placu" oraz gadżety z identyfikacją wizualną MSN i Kim Gordon.
Na parterze przy głównej klatce schodowej o godz. 20.50 odbył się performans "White Descent" węgierskiej artystki Katalin Ladik. Pokaz odnosił się do rytmu i podziałów klatki schodowej w nowej siedzibie muzeum. Artystka nawiązywała do obrazu Marcela Duchampa namalowanego w 1912 roku "Akt schodzącego po schodach nr 2", który wywołał sensację na wystawie Armory Show w Nowym Jorku.
Dzieła dziewięciu artystek, zarówno polskich, jak i zagranicznych, zapowiadające wystawę stałą kolekcji MSN-u można było odnaleźć na wszystkich piętrach budynku. Zaprezentowane zostały: abakan "Kompozycja monumentalna" Magdaleny Abakanowicz, rzeźba "Przyjaźń" Aliny Szapocznikow, instalacja "Znikania" Sandry Mujingi, rzeźba "Fasada" Moniki Sosnowskiej, instalacja "Krew lodowców" Cecilii Vicuny, rzeźba "Asfalt" Zhanny Kadyrovej, mural namalowany specjalnie na tę okazję przez Katerynę Lisovienkę, instalacja "Mobilizacja" Marieli Scafati oraz obraz "Słoiki 2024" Karoliny Jabłońskiej.
Na pierwszym piętrze publiczność mogła podziwiać ekspozycję przygotowaną przez najmłodszych oraz ponad 30 artystek i artystów z całego świata w ramach programu "Formy podstawowe" oraz uczestniczyć w warsztatach odbywających się przy wielkim stole w jednej z przestrzeni wystawienniczych. Do dyspozycji miała bazę materiałów oraz instrukcje artystyczne.
Jedna z uczestniczek wydarzenia, zapytana o eksponaty przykuwające uwagę, stwierdziła, że według niej jest dosyć pusto. Zwróciła uwagę, że przez dużą liczbę ludzi "trudno się czemuś dłużej przyjrzeć".
Inny zwiedzający odniósł się do architektury budynku: "Myślę, że jest to kapitalna otwarta przestrzeń, która daje miastu możliwość pokazywania sztuki i włączania w nią ludzi. Budynek jest kapitalny" - podkreślił. Zapytany o performans Katalin Ladik ocenił, że "był bardzo poruszający". Mężczyzna powiedział także, że jego uwagę przykuła wystawa "Trudna miłość. Muzeum między placem a Pałacem".
Kolejna osoba zapytana o performans węgierskiej artystki powiedziała, że był dla niej trudny w odbiorze. "Najbardziej zainteresowała mnie wystawa łącząca plac Defilad z muzeum" - stwierdziła. Zaznaczyła, że jest zachwycona budynkiem: "Jest doskonały do prezentowania sztuki nowoczesnej i sztuki w ogóle, szczególnie nowoczesnej i współczesnej. Klatka schodowa robi wrażenie". Powiedziała także, że zaprezentowane są "wspaniałe dzieła kobiet". "Mam nadzieję, że następne wystawy będą również sztuką kobiet, sztuką feministyczną i tego życzę muzeum" - podkreśliła.
Michał Szczerba, poseł do Parlamentu Europejskiego z Warszawy, powiedział w rozmowie z PAP, że otwarcie to "fantastyczne święto warszawianek i warszawiaków. Każdy może tu przyjść i nacieszyć tym miejscem". "Mam wrażenie, że ludzie są spragnieni kontaktu z kulturą i sztuką, z pracami takimi jak +Abakan+ Magdaleny Abakanowicz i innych artystów, którzy zostali już w tej chwili pokazani" - dodał.
Zuzanna Herzberg, polska artystka i aktywista, zapytana przez PAP o wrażenia z otwarcia, zaznaczyła, że budynek od wewnątrz jest imponujący, przestrzenie są ciekawe, a architektura jej się podoba. "Serduszko mi zapikało, widząc Szapocznikow, bo to jest jedna z moich ulubionych artystek, więc cieszę się, że jej rzeźba, po tej historii bycia zdekomunizowaną, wylądowania u kogoś w ogródku, zamiast na złomie stoi tutaj i jest świetna" - podkreśliła.
Tancerka, choreografka oraz performerka Ania Nowak powiedziała PAP, że w budynku panuje atmosfera "lekkiego chaosu". Oceniła, że budynek jest tak olbrzymi, że czuje się przytłoczona. "Wnętrze mi się podoba, to niesamowite, że jest to przestrzeń, która mogłaby być w jakimkolwiek innym miejscu w Europie. Jestem wielką fanką Katalin Ladik, więc to było wspaniałe. Podobała mi się także praca Cecilii Vicuni. Przyjemnie jest w tym chaosie ludzkim odkrywać te pochowane dzieła" - zaznaczyła.
Wieczór zwieńczył koncert Kim Gordon, która wystąpiła przy żywiołowo reagującej publiczności i wykonała m.in. nowe piosenki z płyty "The Collective".
Pomimo chaosu i tłumu podczas otwarcia panowała atmosfera podekscytowania, ciekawości i ekscytacji. Na korytarzach muzeum można było zobaczyć osoby w każdym wieku. Słychać było także rozmowy w wielu językach. (PAP)
zzp/ maku/ bk/ miś/