Operę o władzy, nienawiści i miłości - „Turandot” Giacoma Pucciniego pokaże Opera i Filharmonia Podlaska w Białymstoku. Po raz pierwszy w Polsce spektakl będzie pokazany w wersji kompozytora, a rola Turandot została rozpisana na dwie osoby. Premiera 7 grudnia.
"Turandot" to - jak pisze Opera i Filharmonia Podlaska - ostatnia, nieukończona przez Pucciniego opera; baśń o okrutnej chińskiej księżniczce i odważnym księciu Kalafie, która kończy się po scenie śmierci Liu. Finał, według szkiców Pucciniego, dopisał Franco Alfano i ta wersja weszła do kanonu oper. Prapremiera opery miała miejsce w mediolańskiej La Scali w 1926 roku.
Z kanonem zrywa reżyser białostockiej wersji Marek Weiss. Jak mówił w środę na konferencji prasowej, duet dopisany do opery po śmierci Pucciniego jest niefortunny i odbiega od oryginału, dlatego chciał pokazać spektakl napisany przez Pucciniego. Mówił, że to też zerwanie ze "snobizmem operowym", który nastawiony jest na wykonanie ostatniej arii przez wielkie gwiazdy. W jego ocenie, ta ostatnia aria "detonuje" emocje widzów po śmierci Liu, która doprowadza do wzruszeń.
Zdaniem Weissa, dzięki powrotowi do wersji Pucciniego, opera zyskuje nowe możliwości. To np. rozpisanie postaci Turandot na dwie osoby, które grają ją razem na scenie. Na młodą, niewinną Turandot, która nieświadomie wyrządza zło i dorosłą Turandot, która jest zła. Dodał, że Kalaf, który bierze na siebie obowiązek nauczenia Turandot miłości, wplątuje się "w bardzo skomplikowaną strukturę niewinności, okrucieństwa, władzy absolutnej", a przez swoją namiętność traci z oczu to, co jest najważniejsze - miłość kobiety, która jest gotowa dla niego zginąć. "To Liu jest tak naprawdę główną bohaterką mojej opowieści" - powiedział Weiss.
Kierownik muzyczny opery Grzegorz Berniak powiedział, że "Turandot" z dopisanym finałem nie jest spójnym utworem. Dlatego cieszy się, że białostocka wersja będzie tylko partyturą Pucciniego. Podkreślił, że do udziału w spektaklu udało się zaprosić solistów najwyższej klasy.
W roli Turandot wystąpią Wioletta Chodowicz i Ewa Vesin; Rafał Bartmiński i Tomasz Kuk - jako Kalaf; Marcelina Beucher i Katarzyna Trylnik w roli Liu oraz Remigiusz Łukomski i Grzegorz Szostak w partii Timura.
Wioletta Chodowicz powiedziała, że to odpowiedni moment w jej życiu by zagrać Turandot, choć zawsze marzyła o roli Liu. "Turandot nie budzi współczucia, tak jak Liu. Jest zła, jest całym tym złem w tym spektaklu. Może nie budzi takiej sympatii, ale to, co napisał Puccini jest wymagające dla głosu, wymaga doświadczenia" - wyjaśniła.
Młodą Turandot grają Amelia Gabrylewska i Hanna Karetko. To ich pierwszy występ na dużej scenie. Chór przygotowała Violetta Bielecka. W spektaklu wystąpi też Biały Teatr Tańca prowadzony przez Izadorę Weiss.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ pat/