Wyśpiewywanie żywota Pana Jezusa, wielkopiątkowe obmywanie się wodą ze strumyka i chłostanie dziewcząt "śmiergustami" w wielkanocny poniedziałek - to niektóre zwyczaje kultywowane w Pojanie Mikuli, zamieszkanej przez Polaków wiosce na rumuńskiej Bukowinie. Wiele zwyczajów to dziedzictwo przodków - górali czadeckich, którzy osiedlili się na Bukowinie na początku XIX wieku. Na południowej Bukowinie w okręgu Suczawa istnieją trzy miejscowości, w których większość stanowią Polacy: Nowy Sołoniec, Pojana Mikuli i Plesza. Mieszka tam ok. 2 tys. Polaków.
Jak powiedziała PAP Karolina Drozdek z Pojany Mikuli, już w poniedziałek przed Niedzielą Palmową w Pojanie Mikuli dziewczynki odwiedzają domy z gałązkami wierzby. "Dziewczynki chodzą +po mojiczku+, wyśpiewując pieśń o życiu Pana Jezusa od narodzenia aż do śmierci krzyżowej. Są wynagradzane pieniędzmi i jajkami, które później są ozdabiane albo używane przez gospodynie do robienia wypieków" - powiedziała.
W Niedzielę Palmową, zwaną też Zieloną Niedzielą, kobiety przynoszą do kościoła ozdobione wstążkami palmy z witek wierzbowych, zwane tam kociankami. Teodora Croitoru, nauczycielka z polskiej szkoły w Pojanie Mikuli, opowiadała PAP, że po poświęceniu przynoszą palmy do domu i uderzają członków rodziny mówiąc: "Szutka bije nie ja, po tygodniu Wielkanoc”. Według niej, umieszczone w domach i zabudowaniach gospodarczych kocianki chronią od wróżb, choroby, ognia, burzy i innych niebezpieczeństw.
W Wielki Piątek kultywowana jest tradycja zwana „suchą rybką”. Mieszkańcy wsi idą boso do strumyka, gdzie obmywają się wodą. Według mieszkanki Pojany Mikuli, Iuliany Kozminczuk, ludzie ufają, że dzięki temu zostaną im przebaczone wszystkie grzechy, ale także że zostaną uleczeni, zagoją się im wszelkie rany.
Wiele zwyczajów to dziedzictwo przodków - górali czadeckich, którzy osiedlili się na Bukowinie na początku XIX wieku. Na południowej Bukowinie w okręgu Suczawa istnieją trzy miejscowości, w których większość stanowią Polacy: Nowy Sołoniec, Pojana Mikuli i Plesza. Mieszka tam ok. 2 tys. Polaków.
"W ten dzień w każdym domu ludzie pracują, modlą się i rozważają mękę Pana Jezusa. Kobiety robią pisanki, ozdabiając jajka woskiem, a następnie wrzucając je do przyrządzonych w domu farbek" - powiedziała.
W Wielki Piątek odsłaniany jest także Grób Jezusa, przy którym wartę pełnią młodzi Polacy, tzw. bajasi, ubrani w kostiumy przypominające mundury wojska rzymskiego. Dzieci wysyłane są do ogrodów, by tam, na pamiątkę modlitwy Chrystusa w Ogrójcu, odmówić różaniec.
W Wielką Sobotę do kościoła niesione są koszyki z produktami do poświęcenia. Oprócz chleba, wędliny, makowca, soli, w koszu znajduje się baranek z masła, a także ozdobiona krzyżem z ciasta wielkanocna pascha zwana "paską".
"Wracając z kościoła, ludzie chodzą naokoło domów z koszem. Ma to bronić domy przed wężami. W sobotnią noc cała wieś idzie do kościoła na Mszę Zmartwychwstania" - powiedziała Teodora Croitoru.
Wielkanocne śniadanie rozpoczyna się rodzinną modlitwą. Na stole pojawiają się poświęcone dzień wcześniej produkty. W wielkanocny poniedziałek domy, w których są dziewczęta, odwiedzają chłopcy z uplecionymi z wierzbowych witek warkoczami, tzw. śmiergustami. Chodzący "po śmierguście" i chłoszczący dziewczęta kawalerowie są częstowani pisankami.
Jak mówią mieszkanki Pojany Mikuli, w ich miejscowości wzajemne polewanie się w ten dzień wodą nie jest już takie popularne. Zdarza się jednak, że napotkane na ulicy dziewczęta są wrzucane do przepływającej przez miejscowość rzeki.
Ogólna liczba żyjących w Rumunii Polaków to niespełna 6-7 tys. osób. Są to potomkowie m.in. przybyłych tam w XVIII górników, którzy utworzyli kopalnię soli w mieście Kaczyka, a także górali czadeckich z pogranicza polsko-słowackiego, którzy osiedlili się na Bukowinie na początku XIX wieku. Przed II wojną światową w Rumunii żyło 80 tys. Polaków. (PAP)
rpo/ hes/ jra/