Ewa Kuryluk malarka, pisarka, historyk sztuki, fotografka, autorka instalacji plastycznych; w środę 5 maja przypadają 75. urodziny artystki.
Artystka awangardowej instalacji tekstylnej i sztuki powietrza, malarka, i poetka w swojej, obejmującej wiele obszarów, twórczości inspiruje się autobiografią i figuracją, cieniem, śladem i lustrem, poezją i podróżą.
"Moje własne utopie artystyczne wywodzą się z irracjonalnego przeświadczenia, że sztuka powinna być unikatową odbitką jednostkowego losu: nie tyle tworzeniem, co utrwalaniem na czułej kliszy [...] ziarnistości naskórka, gestu ręki, rytmu serca i własnego cienia w ostrym słońcu" – tak Ewa Kuryluk charakteryzuje własną twórczość.
Od początku widoczną cechą jej twórczości była jej własna biografia. "Bohaterkom obrazów najchętniej nadawała rysy własnej twarzy; ich ciałom - kontury ciała własnego. W ten sposób podkreślała wagę osobistego wyznania w sztuce" – zaznacza Małgorzata Kitowska-Łysiak na portalu culture.pl.
Ewa Kuryluk (rocznik 1946), krakowianka, w 1970 r. ukończyła studia na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Od początku kariery jest ważną postacią w warszawskim środowisku plastyków, m.in. dzięki aktywnemu uczestniczeniu w formowaniu grup i ruchów artystycznych, m.in. ruchu "O poprawę", który powstał w 1974 r. przy okazji wystawy w warszawskiej Galerii Studio, i grupy Śmietanka w 1977 r.
Kuryluk jest także absolwentką historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na studia w kraju przybyła z Wiednia, gdzie pracował jej ojciec, który był dyplomatą. Wieloletni pobyt w stolicy Austrii – tam ukończyła gimnazjum i poznała austriacką kulturę przełomu XIX i XX wieku w dużej mierze ukształtował przyszłą artystkę. W 1974 r. wydała swoją pierwszą książkę pt. "Wiedeńska apokalipsa". Wkrótce ukazała się jej kolejna praca eseistyczna z historii sztuki "Salome albo o rozkoszy. O grotesce w twórczości Aubreya Beardsleya".
W twórczości Kuryluk kilka nurtów: malarstwo, rysunek, literatura toczyło się równolegle. Wydawała tomiki poetyckie, np. "Kontur" w 1979 r. i "Panią Animę" w 1984 r.
W 1979 r. ukazała się jej głośna książka "Hipperrealizm - Nowy realizm"; 1982 r. wyszły szkice na temat sztuki współczesnej "Podróż do granic sztuki".
Początkowo artystka uprawiała malarstwo sztalugowe, ale pod koniec lat 70. skupiła się na rysunku. Bardzo często tworzywem, na którym wykonywała rysunki były miękkie tkaniny – biała bawełna, jedwab. Na nich pojawiały się wizerunki zarówno kobiet jak i mężczyzn. Te delikatne dzieła sztuki zwane woalami lub całunami, przybierały rozmaite formy; inne w we wnętrzu galerii, inne w plenerze. Były to m.in. instalacje "Trzy krzesła" z 1982 r. i "Jesień w Princeton" z 1984 r. Jedną z najsłynniejszych kompozycji na tkaninie była praca "Weronika i jej chusta" z roku 1998.
"+Woale+ i +Całuny+ Kuryluk odbiegają jednak od chrześcijańskiej symboliki – napisała - Małgorzata Kitowska-Łysiak -Obrazują co prawda cierpienie, ale głównie stanowią zapis indywidualnych emocji, wyraz biologicznej fascynacji życiem, układają się w spektakl pamięci i miłości, zwykle silnie eksponują seksualność". Podobny charakter miała instalacja "Zimowy mężczyzna i Zimowa kobieta" z 1989 r. zaliczana do tzw. sztuki ciała.
Z czasem artystka swoje kompozycje na tkaninie zaczęła opatrywać odręcznymi notatkami, np. w cyklu Rysopisy. Wiek XXI (wyd. pol. 1996), Grand Hotel Oriental (wyd. pol. 1997), Na przełomie wieków ukazały się prace literackie „Grand Hotel Oriental" oraz „Wiek XXI".
Od 1981 r. artystka mieszka poza Polską. O pozostaniu za granicą zdecydował wybuch stanu wojennego. Kuryluk osiadła początkowo w Stanach Zjednoczonych, gdzie wykładała na uczelniach i prowadziła aktywne życie – prezentując swoją sztukę na wielu wystawach, np. jej instalacja pokazana w bostońskiej galerii Helen Shlien została uznana przez "Boston Globe" za najlepszą ekspozycję roku 1982. Od 1995 r. przebywała i w USA, i we Francji.
Ewa Kuryluk jest współtwórczynią takich czasopism, jak powstałe w Paryżu, a po 1989 roku wydawane w kraju "Zeszyty Literackie" i publikowane w Chicago "Formations". Przyczyniła się do popularyzacji w Stanach Zjednoczonych twórczości Brunona Schulza.
Po 1989 r. zaczęła bywać ponownie w kraju.
Chociaż artystka zaznacza, że jest "zwierzakiem apolitycznym", wielokrotnie dawała dowody swojej polityczno-społecznej, a przede wszystkim ludzkiej, wrażliwości: współpracowała z Amnesty International (seminarium-wystawa Year of the Political Prisoners, 1976), zainicjowała powstanie towarzystwa "Amici di Tworki", wspomagającego podwarszawski szpital psychiatryczny.
Kuryluk wydała dwa tomy historii rodzinnych "Goldi" i "Frascati". Obie książki były nominowane do Nagrody Nike. Mocne więzi łączące artystkę z rodziną odzwierciedlają powstałe po 2000 roku instalacje z żółtego jedwabiu i papieru, np. "Lecą żółte ptaki".
"Żółć była mamy kodem. Oznaczała słońce i pożywienie, zwiastowała cierpienie i śmierć (…) W chmarze kanarkowych ptaków pojawiają się krewni mamy i my z rodzicami. Wspólne rysy podkreśla żółć. Ma w tej instalacji podobną funkcję jak w czasie Zagłady: wyodrębnia z otoczenia, naznacza i ujawnia" – napisała Kuryluk o tej pracy.
W kolejnej poświęconej rodzinie instalacji "Tabuś" artystka przywołuje postać brata, który po śmierci ojca zachorował na nerwy. Ostatnim z cyklu rodzinnego był "Statek", prezentowany w 2009 roku w warszawskiej Królikarni razem z autoportretowymi fotografiami, obrazującymi życie artystki.
W 2015 r. Galeria Ego w Poznaniu przypomniała prace fotograficzne artystki eksponując "Autofotografie".
Jedną z ulubionych książek wielbicieli talentu Ewy Kuryluk jest "Art mon amour. Szkice o sztuce" – rodzaj notatnika w którym autorka opisuje z ogromnymi emocjami swoje wrażenia z podróży po krajach i muzeach świata, przedstawia fascynacje sztuką, a opisy dzieł sztuki łączą się ze wspomnieniami, z cytatami z literatury. "Autorka dostrzega pomijane przez krytyków i historyków sztuki szczegóły, ocala z niepamięci twórców zapomnianych".
Ewa Kuryluk otrzymała Srebrny Medal Zasłużony dla Kultury „Gloria Artis” w roku 2012. (PAP)
autorka: Anna Bernat
abe/ dki/