31 zabytków, o jakie w ubiegłym roku wzbogaciły się zbiory Zamku Królewskiego na Wawelu, zaprezentowano w poniedziałek na wystawie. Cenne przedmioty zostały zakupione na aukcjach przez Zamek Królewski, podarowane mu bądź przekazane w depozyt przez kolekcjonerów.
Wśród cennych nabytków znalazły się dzieła malarstwa, porcelana z Królewskiej Manufaktury w Miśni, europejskie złotnictwo.
Według dyrektora Zamku Królewskiego na Wawelu Jana Ostrowskiego, jednymi z najcenniejszych są zabytki związane z polskimi władcami i wydarzeniami historycznymi: miniaturowy portret króla Augusta III, pochodzący prawdopodobnie z pracowni wysoko cenionego niemieckiego portrecisty Antona Raphaela Mengsa (1728-1779) oraz obraz "Kapitulacja wojsk Michała Szeina pod Smoleńskiem w roku 1634", przedstawiający wojska moskiewskie kapitulujące przed królem Władysławem IV pod Smoleńskiem. Dzieło powstało przypuszczalnie w środowisku malarzy gdańskich.
Na wyróżnienie wśród nowych nabytków zasługują również cenne przedmioty z porcelany, wykonane w drugiej ćwierci XVIII wieku w najsłynniejszej wytwórni - Królewskiej Manufakturze w Miśni. Jest to cukiernica z serwisu ministra saskiego Aleksandra Józefa Sułkowskiego oraz dwa widelce z porcelanowymi trzonkami, należące do serwisu zwanego z racji motywów dekoracyjnych "łabędzim", zrealizowanego dla ministra króla Augusta III - Henryka Bruehla. Wiadomo, że na świecie istnieje jeszcze jedna taka cukiernica, natomiast o innych widelcach z serwisu łabędziego nic nie wiadomo. Przedmioty te powstały według projektu najznakomitszego z miśnieńskich projektantów Johanna Joachima Kaendlera.
Według dyrektora Zamku Królewskiego na Wawelu Jana Ostrowskiego, jednymi z najcenniejszych są zabytki związane z polskimi władcami i wydarzeniami historycznymi: miniaturowy portret króla Augusta III, pochodzący prawdopodobnie z pracowni wysoko cenionego niemieckiego portrecisty Antona Raphaela Mengsa (1728-1779) oraz obraz "Kapitulacja wojsk Michała Szeina pod Smoleńskiem w roku 1634".
Jednym z ciekawszych eksponatów jest również tzw. kula bukszpanowa, tj. miniaturowa rzeźba przedstawiająca sceny ze Starego Testamentu z dwu kawałków drewna naśladujących orzech włoski (Niderlandy, druga ćwierć XVI w.), umieszczona w srebrnym pojemniku dodanym w Amsterdamie w pierwszej połowie XVIII w. Tego rodzaju niewielkie przedmioty przechowywano w gabinetach osobliwości, tworzonych w pałacach w wieku XV i XVI.
Wawelska kolekcja europejskiego złotnictwa wzbogaciła się m.in. o srebrny kubek renesansowy z połowy XVI w. i kilka interesujących barokowych naczyń, wykonanych w XVII i XVIII w. w Augsburgu, Norymberdze, Gdańsku i Lesznie. Dzięki depozytowi Fundacji Książąt Czartoryskich udało się scalić barokowe świeczniki gdańskie z ok. 1700 r. Przekazane w depozyt podstawy złączono z trzonami, będącymi własnością Wawelu.
W zamkowej Zbrojowni znajdzie się natomiast strzelba skałkowa (trzecia ćwierć wieku XVIII w.), sygnowana przez czynnego w Warszawie rusznikarza Carla Wagnera. Jest to przykład broni luksusowej, o bogatej dekoracji, wśród której umieszczono królewski monogram FR, odnoszący się do króla pruskiego Fryderyka Hohenzollerna, zwanego Wielkim.
Do rzadko spotykanych przedmiotów użytkowych należy kalendarz ze srebrnej blachy, zwany wiecznym, pokazujący dni tygodnia, daty i symbole astronomiczne, który powstał w Niemczech w drugiej połowie wieku XVII. Cennym nabytkiem jest także grafika, przedstawiająca liczącą 72 wizerunki galerię portretów rodu Sapiehów, umieszczoną niegdyś w kościele parafialnym w Kodniu. Rysunkową inwentaryzację tej staropolskiej galerii wykonał w 1855 r. Józef Łoski.
Jak podkreślił podczas poniedziałkowej prezentacji nabytków dyrektor Wawelu Jan Ostrowski, możliwości zakupu kolejnych obiektów do zbiorów wawelskich są uzależnione od kilku czynników. "Pierwszy to jest podaż - na rynku musi się pokazać coś, co by nas zainteresowało. Kolejny czynnik, to filtr naszego profilu kolekcjonerskiego, ponieważ nie kupujemy chaotycznie wszystkiego, tylko staramy się uzupełniać nasze zbiory według ściśle przestrzeganych zasad" – zastrzegł dyrektor.
Jak wyjaśnił, "pierwsza zasada – to są obiekty związane z władcami Polski; druga - to obiekty związane w jakiś sposób z historią Wawelu, a trzecia - to kompletowanie istniejących już kolekcji".
O tym, że niektóre obiekty, które trafiają na Wawel, pokonują niekiedy skomplikowaną drogę, mówił z kolei wicedyrektor Wawelu Jerzy T. Petrus. Jako przykład podał losy obrazu "Kapitulacja wojsk Michała Szeina pod Smoleńskiem w roku 1634". "Trzy lata temu zauważyliśmy go w katalogu aukcyjnym, ale nie udało się wówczas go kupić, ponieważ zostaliśmy przelicytowani. Ku naszej wielkiej radości ten sam dom aukcyjny zaproponował nam potem zakup tego obrazu, ponieważ licytant nie wywiązał się ze swoich obowiązków" – powiedział Petrus.
Wystawie towarzyszy katalog. Większość obiektów prezentowanych na wystawie zostało odnowionych w pracowniach konserwatorskich Zamku Królewskiego na Wawelu. Wystawa "Nabytki 2014" czynna będzie do 2 sierpnia 2015. (PAP)
hp/ agz/