Nie żyje Stanisław Śliskowski – operator filmowy znany ze zdjęć do ponad stu filmów, przede wszystkim dokumentalnych, wykładowca łódzkiej szkoły filmowej – poinformowano na profilu społecznościowym portalu Filmpolski.pl.
Stanisław Śliskowski był zawodowo i prywatnie związany z Łodzią. Tutaj się urodził 3 lipca 1935 się, tutaj się uczył i tutaj powstawały jego pierwsze filmy.
Studia rozpoczął na Wydziale Operatorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi (teraz PWSFTviT - PAP).
Tak mówił o swoich pierwszych tygodniach w fimówce: "Wymarzone studia! Opiekun mojego roku, profesor Stanisław Wohl, chętnie dawał studentom negatyw, ze słowami: +Róbcie błędy, żeby potem ich nie powtarzać+” – opowiadał Stanisław Śliskowski we fragmentach wywiadu, które zamieszczono na stronie Stowarzyszenia Fimowców Polskich (SFP).
Łódzką szkołę filmową ukończył w 1960 roku. Na początku kariery Śliskowski zrobił zdjęcia do pierwszego polskiego filmu wycinankowego "Konflikty" w reżyserii Daniela Szczechury. Pracując w zespole filmowym "Kadr" był m.in. fotosistą przy produkcji fimu "Czas przeszły" Leonarda Buczkowskiego. Jako operator kamery współtworzył m.in. filmy "Jutro premiera" Janusza Morgensterna i "Tarpany" Kazimierza Kutza.
Stanisław Śliskowski powracał do do fimów fabularnych. W latach 80. robił tzw. zdjęcia specjalne do "Akademii Pana Kleksa" Krzysztofa Gradowskiego. Łódzki operator jednak najbardziej znany był, jako autor zdjęć do ponad stu filmów krótkomentrażowych - dokumentalnych oraz animowanych, które także reżyserował.
Zdjęcia specjalne były pasją Śliskowskiego. Wykorzystał ją m.in w obrazie "Bykowi chwała" o Franciszku Starowiejskim w reżyserii Andrzeja Papuzińskiego i przejmującym dokumencie Maciej Drygasa "Usłyszcie mój krzyk" o samospaleniu Ryszarda Siwca w proteście przeciwko wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji latem 1968 roku.
O pracy operatora dokumentów Śliskowski mówił, że to było coś zupełnie innego niż robienie zdjęć do fimów fabularnych. "Otworzył się przede mną inny świat. Byłem przyzwyczajony do pracy w fabule, gdzie ujęcie można było poprzedzać próbami i powtarzać kilkakrotnie, aż do osiągnięcia perfekcji" - podkreślał. " Tutaj zaś musiałem reagować z kamerą spontanicznie na zdarzenia niepowtarzalne" - zwracał uwagę.
"Do współpracy zaprosiłem świetnego dokumentalistę Bogdana Dziworskiego. Ja operowałem kamerą do zdjęć dźwiękowych, filmując z ręki, Bodzio wychwytywał obiektywem długoogniskowym zaskakujące reakcje dzieci. W ten sposób zrobiliśmy m.in. filmy: +Skąd się biorą dzieci+, +Zabawa w dorosłych+, +Zazdrość+, +Malowanie palcami+" - opowiadał Śliskowski w wywiadzie, którego fragmenty opublikował portal SFP.
Operator dzielił się swoimi umiejętnościami z młodymi artystami. Przez wiele lat wykładał w Szkole Filmowej w Łodzi. Był członkiem Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych (PSC). Otrzymał Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne i Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Stanisław Śliskowski zmarł w piątek, miał 85 lat. (PAP)
Autor: Hubert Bekrycht
hub/ mok/