Apel pamięci, salwa honorowa i modlitwa przedstawicieli różnych wyznań złożyły się na sobotnie uroczystości w Łodzi z okazji 74. rocznicy eksterminacji 1,5 tys. więźniów na Radogoszczu i zakończenia okupacji niemieckiej.
"Gdy nie opadły jeszcze dymy pożaru niemieckiego więzienia na Radogoszczu, szybko zjawili się w nim mieszkańcy Łodzi, by odszukać swoich bliskich i zaświadczyć o rozmiarach zbrodni – z 1,5 tys. więźniów ocalało zaledwie 30 osób. Setki ludzi zastrzelono lub spalono żywcem i to w dniu poprzedzającym oswobodzenie, po kilku latach okupacyjnych cierpień i poniżenia" – napisała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska w liście odczytanym przez wiceprezydenta Krzysztofa Piątkowskiego.
Jak zaznaczyła prezydent, fakt, że świadków tamtych zdarzeń jest wśród nas coraz mniej, nie zwalnia nas "z ciągłej walki o utrwalanie wartości najwyższych - pokoju, tolerancji i wolności ojczyzny".
Uczestnicy obchodów – wśród których znaleźli się m.in. przedstawiciele władz miasta i województwa, radni, senatorzy, duchowni różnych wyznań oraz harcerze - po raz pierwszy mogli zobaczyć odnowiony niedawno sarkofag upamiętniający ofiary dawnego hitlerowskiego więzienia; odrestaurowano m.in. jego bryłę z inskrypcją: "Tu spoczywamy zamordowani w przeddzień wolności. Imiona i ciała zabrał nam ogień, żyjemy tylko w waszej pamięci. Niech śmierć tak nieludzka nie powtórzy się".
Wartę honorową przy sarkofagu wystawiła kompania honorowa Pierwszego Szwadronu Pierwszego Batalionu Kawalerii Powietrznej z Leźnicy Wielkiej. Z powodu trwającej żałoby narodowej, wciągniętą na maszt flagę opuszczono do połowy.
Pamięć o eksterminacji więźniów Radogoszcza jest wśród łodzian wciąż żywa; najstarsi oglądali tę tragedię na własne oczy, młodsi znają ją z rodzinnych opowieści.
"Mój dziadek Leon Górecki zginął w Radogoszczu wraz z innymi więźniami w tę mroźną noc. Mama opowiadała mi o tym wiele razy. To jest dla mnie bardzo osobiste wydarzenie; niezależnie czy jestem tu prywatnie czy służbowo, zawsze wspominam, ze zginął tu ojciec mojej mamy, co później bardzo zaważyło na losach rodziny" – powiedział PAP wiceprezydent Piątkowski.
Więzienie na Radogoszczu Niemcy utworzyli w 1940 r. w byłej fabryce włókienniczej Samuela Abbego. Najpierw funkcjonował w niej hitlerowski obóz, a następnie więzienie policyjne.
W latach 1940-41 trafiali do niego głównie Polacy masowo wysiedlani ze swoich gospodarstw. Od połowy 1942 r. Radogoszcz był przede wszystkim więzieniem przejściowym dla mężczyzn, których wysyłano do więzień, obozów pracy karnej lub obozów koncentracyjnych.
Na kilkadziesiąt godzin przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Łodzi, w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r., Niemcy podpalili więzienne budynki. W płomieniach zginęło około 1,5 tys. osób. Uratowało się około 30 więźniów.(PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ skr/